sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Vysoké Čelo - „Liście na Księżycu”

0 24-11-2016 11:08

Pomyślicie, że to czeska awangarda, a to odkrycie ze Szczecina.

Przekonywałem się do tej płyty pomału. Znaczy się, od razu wzbudziła moje zainteresowanie, zwłaszcza, że to z mojego podwórka. Liźnięcie tego materiału dawało ogólny ogląd, zarys podjętych kierunków, podchwyconych inspiracji. Ale dopiero uczciwe poświęcenie tej płycie dłuższego czasu pozwala dostrzec, że dwójka młodzieńców z okolic Szczecina, w swoim długogrającym debiucie zrealizowała materiał, do którego wielu dochodzi grubymi latami.

Panom z VČ udało się wyczarować tajemniczą aurę, podkreślaną echami neofolkowych wokali, zasnutych warstwą dźwięków. Są dyskretnie wprowadzone programowane bębny, czasami wręcz krautowe klawisze i akustyczne gitary ułożone w perspektywiczne pasaże. Skutkuje to intrygującym brzmieniem, syntetycznym, a jednocześnie grząskim i oddychającym przestrzenią.

Materiał ten sprawia tym większe wrażenie, że złożony został w domowych warunkach. W „Liściach na Księżycu” kryje się tyle trafionych, sensownych, ciekawych motywów, że spokojnie można by to rozpisać na liczny band – dajmy na to Innercity Ensamble. Jakby tam weszła subtelna trąbka to byłby zupełny obłęd (końcówka „Zniknął Cały Las”). Zresztą IE nie jest tu przykładem przypadkowym. Vysoké Čelo to ziołkowe klimaty - podobnie misternie tkane kompozycje, w których niezwykle ważna jest duchowość i swego rodzaju mistyczność. Innercity Ensamble sięga po szamańską wręcz rytmikę, zwłaszcza na ostatnim albumie. Vysoké Čelo działa w innej dynamice, nie odrywa się od nasączonego folkiem i kosmicznymi wątkami melodyjnego ambientu, umiejętnie i z wyczuciem prowadząc numery, rozwijając je, jednocześnie utrzymując słuchacza w ciągłym deficycie spełnienia. Pewnie z tego względu bliżej im do Starej Rzeki.

Choć "Liście" mieszczą w większości długie kompozycje, wykraczające w większości ponad 10 minut, nawet nie zająknę się o dłużyznach. Takie rozplanowanie muzyki sprawia raczej, że pożera się ją w dużych, smacznych kęsach.

Wrócę jeszcze na chwilę do tego porównania z Innercity Ensamble. Kolektyw ten zwie się supergrupą, bo udziela się tam kilka ważnych dla polskiej sceny eksperymentalnej osób. I myślę, że już samo zestawienie (może jeszcze i nieco na wyrost) z nimi Vysoké Čelo, dwóch nikomu szerzej nieznanych chłopaków pokazuje, jak dużej rzeczy dokonali w zaciszu swojego domowego studia. Ta płyta to sztos w kategorii lo-fi diy.




rad


tagi: ambient (13)  elektronika (161)  folk (192)  polskie (886)  recenzje (806)  szczecin (7)  vysoké_čelo (2) 
komentarze