![](files/blog/pl_1069image_midi.jpg)
Thaw - Grains | #szybkistrzał
0
13-12-2017 13:46
Nowe Thaw. Czy to jest hipsterski black metal?
Ten rok przyniósł także nową płytę THAW. W jednym z polskich magazynów muzycznych ostatnio natknąłem się na powtarzające się hasło "hipsterski black metal", który miałby być niczym innym, jak black metalem wyciągniętym z gatunkowej piwnicy i otwartym na inne wpływy, takie jak drone, ambient czy shoegaze. Ogólnie bawi mnie takie sekciarskie spojrzenie na temat, tak jakby "ciężkich brzmień" (hehe) mogli słuchać tylko prawdziwi kuc-metale w tych swoich uniformach, wpierdalający koty na śniadanie. Idąc tym tropem, nowe Thaw to ultrahipsta black metal, bo sosnowianie nie oszczędzają fanów metalu i nie podają na tacy żadnych krągłych i oczywistych kąsków. Chętnie sięgają po drone'owe wibracje typowe bardziej dla polskiej sceny (ki) post rockowych impro-minimalistów.
Zdziwiło mnie "mulaste" brzmienie tej płyty, niezwykle duszne. Płyta pod tym względem brzmi jak produkcja wielu kapel doom metalowych i o ile w tej muzie sypanie żużlem jest w cenie, tak tym razem zabiera przestrzeń. A przecież ta jest naturalnym środowiskiem gitar Rumińskiego. Ten gość gra dźwięki 3D, otwiera czakry i wprawia cząstki w charakterystyczne wirownie. Mam odczucie, że tutaj to zostało zduszone.
Jak najlepiej wspominam poprzedni album Thaw "Earth Ground", który dla mnie jest po prostu wspaniałą płytą. "Grains", choć intrygujące, do tego poziomu się nie zbliża. Mimo tego to wciąż grono płyt, które w tym roku trzeba znać.
Radek Soćko
Ten rok przyniósł także nową płytę THAW. W jednym z polskich magazynów muzycznych ostatnio natknąłem się na powtarzające się hasło "hipsterski black metal", który miałby być niczym innym, jak black metalem wyciągniętym z gatunkowej piwnicy i otwartym na inne wpływy, takie jak drone, ambient czy shoegaze. Ogólnie bawi mnie takie sekciarskie spojrzenie na temat, tak jakby "ciężkich brzmień" (hehe) mogli słuchać tylko prawdziwi kuc-metale w tych swoich uniformach, wpierdalający koty na śniadanie. Idąc tym tropem, nowe Thaw to ultrahipsta black metal, bo sosnowianie nie oszczędzają fanów metalu i nie podają na tacy żadnych krągłych i oczywistych kąsków. Chętnie sięgają po drone'owe wibracje typowe bardziej dla polskiej sceny (ki) post rockowych impro-minimalistów.
Zdziwiło mnie "mulaste" brzmienie tej płyty, niezwykle duszne. Płyta pod tym względem brzmi jak produkcja wielu kapel doom metalowych i o ile w tej muzie sypanie żużlem jest w cenie, tak tym razem zabiera przestrzeń. A przecież ta jest naturalnym środowiskiem gitar Rumińskiego. Ten gość gra dźwięki 3D, otwiera czakry i wprawia cząstki w charakterystyczne wirownie. Mam odczucie, że tutaj to zostało zduszone.
Jak najlepiej wspominam poprzedni album Thaw "Earth Ground", który dla mnie jest po prostu wspaniałą płytą. "Grains", choć intrygujące, do tego poziomu się nie zbliża. Mimo tego to wciąż grono płyt, które w tym roku trzeba znać.
Radek Soćko
komentarze