
Cykl Tego Słucham 2017. Najgłośniejszy domek w mieście
0
29-12-2017 12:32
To był zdecydowanie najbardziej pracowity rok ze wszystkich pięciu lat naszego cyklu koncertów Tego Słucham, który dziergamy w szczecińskim Domku Grabarza. Wyszło tego naprawdę sporo, bo aż 25 gigów i prawie 50 zaproszonych składów.
Nie ilość jest tu rzecz jasna najważniejsza. Nie ma lepszej nagrody niż fajne koncerty, masa sympatycznych osób, które poznaliśmy i miłych chwil, które razem spędziliśmy. Zamykamy ten rok. Na zakończenie 2017 coś do poczytania, zobaczenia i posłuchania.
Promowanie koncertów to jak by nie patrzeć pewna forma reklamy. Ale zachwalanie muzyki, którą się człowiek jara przychodzi naturalnie i pozwala się taką sytuacją nie żenować. Przynajmniej reklamującemu. Jednak pisanie o swojej robocie niebezpiecznie zbliża się do samochwalstwa. I w tym przypadku poczucie zażenowania może już się tak łatwo nie dać zbyć. Spróbuję więc ugryźć temat bardziej wspominkowo [ale nie to żebym był fałszywie skromny! Cykl Tego Słucham, wiadomo, najlepsze koncerty w mieście, Domek Grabarza najgłośniejszy domek w Szczecinie;].
Cały rok, 25 koncertów zamkniętych w jednym filmiku znajdziecie tuż poniżej. Jeszcze niżej trochę spisanych wrażeń oraz na końcu playlistę z muzyką zespołów, które gościliśmy w 2017 r.
Czas powiedzieć hello
To był rok przełomowy pod kilkoma względami. Najważniejszą kwestią była decyzja o otwarciu się na zagranicę. Od kiedy powstało TS (a będzie to już 7 lat) pomysł być taki, żeby zajmować się naszym muzycznym skrawkiem, czyli pisać o polskiej muzie. Pierwsze lata ogarnianych przez nas gigów to trzymanie się tego zakresu. Ale w końcu przyszła jasna myśl: „Po kiego? Przecież 150 km obok mamy potężną scenę Berlina, a przez Szczecin przewalają się składy kursujące z zachodu na wschód i na odwrót”.
No i tym sposobem w kwietniu nasz cykl na zagranicę otworzyli post-punkowcy z Monachium, Friends of Gas i od razu razem z nimi berlińskie post-rockowe Hope. Chwilę później na deskach Domku zagościło szwajcarskie rock-duo Closet Disco Queen. W czerwcu wpadło głośne trio Kala Brisella (Berlin), a we wrześniu wcale nie cichszy duet Molde (Lipsk-Berlin). W październiku mroczne dziewczyny z Islandii, czyli Kaelan Mikla i w grudniu szaleni krautrockowcy z Camery (Berlin). Całkiem szybko to eskalowało. Pierwsze spotkania zaowocowały znajomościami, kontaktami, rekomendacjami. Efekt taki, że połowa zaplanowanych koncertów na 2018 to kapele zza naszej zachodniej granicy. I właśnie utworzenie namiastki muzycznego mostu na linii Berlin-Szczecin postrzegam jako coś ważnego, co wydarzyło się w 2017.
I need my teeth
To był też rok wielkich inwestycji (hehe). Udało nam się dorwać za bezcen robione w garażu podesty, przerobić je i w ten sposób zdobyć (mikro) scenę, które nie trzeba się wstydzić. Jest z nią trochę pracy, ale dzięki temu poprawiliśmy widoczność.
Prawda jednak jest taka, że głównie chodziło o to, żeby nie trzeba było pisać w zapowiedziach koncertów: „na deskach Domku pojawią się”, tylko „na scenie pojawią się…”. Prawda, że brzmi lepiej?
Nie udało się utrzymać trybu max dwóch koncertów w miesiącu. Czasami po prostu nie umiałem odmówić, bo szkoda mi było zmarnować szansę na super gig. Tak na przykład było z BNNT, którzy wpadli niemal w ostatniej chwili. Ich koncert z 8 grudnia w poszerzonym o braci Rychlickich składzie był czymś absolutnie fascynującym.
To nie jedyny pamiętny moment z tego roku. Na długo zapamiętam zacinający się komp Vysoké Čelo, którzy grali swój pierwszy koncert ever, a ja stresowałem się razem z nimi i tak jak oni próbowałem uspokoić się szotami. Tak samo zapamiętam malutką frekwencję podczas naszego jedynego wypadu poza Domek, czyli styczniowy gig Melisa, Gołębie i Spirits Of The Air na K4. Na samą myśl jeszcze czuję zimno. Albo ziomka z Friends of Gas, który podczas numeru „Teeth” wstał zza garów, ściągnął sztuczną szczękę i udowodnił, że słowa tej piosenki nie wzięły się znikąd („I need my teeth”). Wszystkich w osłupienie wprawił gitarzysta Closet Disco Queen, który pokazał jak obalić pół litra na scenie w trakcie całkiem zwartego seta.
Zresztą, każda wizyta to inne wspomnienia. A trochę tego było. Biorę głęboki oddech i wymieniam. Od stycznia do grudnia: By The Spirits i Vysoké Čelo, Melisa i Gołębie i Spirits Of The Air, Królestwo i /.noise, Kristen, Święto Zmarłych i Shivers & Shakes, Kubaterra i Kapitan Stereo, Closet Disco Queen i Rajd, Friends of Gas i Hope, Bastard Disco i bezgwiezdnie, ARRM i LiN, LXMP, Kala Brisella i Too Late, Trupa Trupa, Parampampam Trio i Bird Of Either, Guiding Lights i SKY i Bibi, Molde i Wczasy, Popsysze i Lastryko, Vegetable Kingdom i Rosa Vertov, Marszalek i Kurws, Kaelan Mikla i Pin Park, Lonker See i 30 kilo słońca, Ugory i Her Side, Camera i Enemigos del Silencio, BNNT, Ukryte Zalety Systemu i Barłóg. Ogółem zamknęliśmy w tym roku licznik na 74 koncertach łącznie.
Pierwszoklaśna publika
Ten rok tylko potwierdził, że mamy przyjemność gościć niezwykłą publiczność, która identyfikuje się z inicjatywą i chce być jej częścią. To olbrzymia wartość.
Dlatego też trzeba o to dbać. Nieliczne przypadki chamstwa będą tępione, nawet kosztem opinii „przyjaznej imprezy”. I to też jest plan na 2018 r.
Na sam koniec wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy nas odwiedzają, wspierają aktywnie lub po cichu. Dzięki dla wszystkich zaangażowanych w organizację (Alex, Ponton, Magda, Adam, Kinga, Ania i inni). Dzięki dla sąsiadów, których cierpliwość niezwykle doceniamy. Piona dla wszystkich składów, które wpadły do Domku.
No i co - pozostało zaprosić na 2018, bo ciśniemy dalej. Zaczynamy już 13 stycznia. Zawsze aktualne info znajdziecie w grupie na fejsie lub na stronie.
A teraz słuchamy tego, co grało w Domku w 2017 (udało się znaleźć na yt prawie wszystkich).
Do zobaczenia!
Radek Soćko
Nie ilość jest tu rzecz jasna najważniejsza. Nie ma lepszej nagrody niż fajne koncerty, masa sympatycznych osób, które poznaliśmy i miłych chwil, które razem spędziliśmy. Zamykamy ten rok. Na zakończenie 2017 coś do poczytania, zobaczenia i posłuchania.
Promowanie koncertów to jak by nie patrzeć pewna forma reklamy. Ale zachwalanie muzyki, którą się człowiek jara przychodzi naturalnie i pozwala się taką sytuacją nie żenować. Przynajmniej reklamującemu. Jednak pisanie o swojej robocie niebezpiecznie zbliża się do samochwalstwa. I w tym przypadku poczucie zażenowania może już się tak łatwo nie dać zbyć. Spróbuję więc ugryźć temat bardziej wspominkowo [ale nie to żebym był fałszywie skromny! Cykl Tego Słucham, wiadomo, najlepsze koncerty w mieście, Domek Grabarza najgłośniejszy domek w Szczecinie;].
Cały rok, 25 koncertów zamkniętych w jednym filmiku znajdziecie tuż poniżej. Jeszcze niżej trochę spisanych wrażeń oraz na końcu playlistę z muzyką zespołów, które gościliśmy w 2017 r.
Czas powiedzieć hello
To był rok przełomowy pod kilkoma względami. Najważniejszą kwestią była decyzja o otwarciu się na zagranicę. Od kiedy powstało TS (a będzie to już 7 lat) pomysł być taki, żeby zajmować się naszym muzycznym skrawkiem, czyli pisać o polskiej muzie. Pierwsze lata ogarnianych przez nas gigów to trzymanie się tego zakresu. Ale w końcu przyszła jasna myśl: „Po kiego? Przecież 150 km obok mamy potężną scenę Berlina, a przez Szczecin przewalają się składy kursujące z zachodu na wschód i na odwrót”.
No i tym sposobem w kwietniu nasz cykl na zagranicę otworzyli post-punkowcy z Monachium, Friends of Gas i od razu razem z nimi berlińskie post-rockowe Hope. Chwilę później na deskach Domku zagościło szwajcarskie rock-duo Closet Disco Queen. W czerwcu wpadło głośne trio Kala Brisella (Berlin), a we wrześniu wcale nie cichszy duet Molde (Lipsk-Berlin). W październiku mroczne dziewczyny z Islandii, czyli Kaelan Mikla i w grudniu szaleni krautrockowcy z Camery (Berlin). Całkiem szybko to eskalowało. Pierwsze spotkania zaowocowały znajomościami, kontaktami, rekomendacjami. Efekt taki, że połowa zaplanowanych koncertów na 2018 to kapele zza naszej zachodniej granicy. I właśnie utworzenie namiastki muzycznego mostu na linii Berlin-Szczecin postrzegam jako coś ważnego, co wydarzyło się w 2017.
I need my teeth
To był też rok wielkich inwestycji (hehe). Udało nam się dorwać za bezcen robione w garażu podesty, przerobić je i w ten sposób zdobyć (mikro) scenę, które nie trzeba się wstydzić. Jest z nią trochę pracy, ale dzięki temu poprawiliśmy widoczność.
Prawda jednak jest taka, że głównie chodziło o to, żeby nie trzeba było pisać w zapowiedziach koncertów: „na deskach Domku pojawią się”, tylko „na scenie pojawią się…”. Prawda, że brzmi lepiej?
Nie udało się utrzymać trybu max dwóch koncertów w miesiącu. Czasami po prostu nie umiałem odmówić, bo szkoda mi było zmarnować szansę na super gig. Tak na przykład było z BNNT, którzy wpadli niemal w ostatniej chwili. Ich koncert z 8 grudnia w poszerzonym o braci Rychlickich składzie był czymś absolutnie fascynującym.
To nie jedyny pamiętny moment z tego roku. Na długo zapamiętam zacinający się komp Vysoké Čelo, którzy grali swój pierwszy koncert ever, a ja stresowałem się razem z nimi i tak jak oni próbowałem uspokoić się szotami. Tak samo zapamiętam malutką frekwencję podczas naszego jedynego wypadu poza Domek, czyli styczniowy gig Melisa, Gołębie i Spirits Of The Air na K4. Na samą myśl jeszcze czuję zimno. Albo ziomka z Friends of Gas, który podczas numeru „Teeth” wstał zza garów, ściągnął sztuczną szczękę i udowodnił, że słowa tej piosenki nie wzięły się znikąd („I need my teeth”). Wszystkich w osłupienie wprawił gitarzysta Closet Disco Queen, który pokazał jak obalić pół litra na scenie w trakcie całkiem zwartego seta.
Zresztą, każda wizyta to inne wspomnienia. A trochę tego było. Biorę głęboki oddech i wymieniam. Od stycznia do grudnia: By The Spirits i Vysoké Čelo, Melisa i Gołębie i Spirits Of The Air, Królestwo i /.noise, Kristen, Święto Zmarłych i Shivers & Shakes, Kubaterra i Kapitan Stereo, Closet Disco Queen i Rajd, Friends of Gas i Hope, Bastard Disco i bezgwiezdnie, ARRM i LiN, LXMP, Kala Brisella i Too Late, Trupa Trupa, Parampampam Trio i Bird Of Either, Guiding Lights i SKY i Bibi, Molde i Wczasy, Popsysze i Lastryko, Vegetable Kingdom i Rosa Vertov, Marszalek i Kurws, Kaelan Mikla i Pin Park, Lonker See i 30 kilo słońca, Ugory i Her Side, Camera i Enemigos del Silencio, BNNT, Ukryte Zalety Systemu i Barłóg. Ogółem zamknęliśmy w tym roku licznik na 74 koncertach łącznie.
Pierwszoklaśna publika
Ten rok tylko potwierdził, że mamy przyjemność gościć niezwykłą publiczność, która identyfikuje się z inicjatywą i chce być jej częścią. To olbrzymia wartość.
Dlatego też trzeba o to dbać. Nieliczne przypadki chamstwa będą tępione, nawet kosztem opinii „przyjaznej imprezy”. I to też jest plan na 2018 r.
Na sam koniec wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy nas odwiedzają, wspierają aktywnie lub po cichu. Dzięki dla wszystkich zaangażowanych w organizację (Alex, Ponton, Magda, Adam, Kinga, Ania i inni). Dzięki dla sąsiadów, których cierpliwość niezwykle doceniamy. Piona dla wszystkich składów, które wpadły do Domku.
No i co - pozostało zaprosić na 2018, bo ciśniemy dalej. Zaczynamy już 13 stycznia. Zawsze aktualne info znajdziecie w grupie na fejsie lub na stronie.
A teraz słuchamy tego, co grało w Domku w 2017 (udało się znaleźć na yt prawie wszystkich).
Do zobaczenia!
Radek Soćko
tagi: alternatywa (298) ambient (13) drone (9) elektronika (161) koncert (3) koncerty (4) noise (14) noise_rock (30) polskie (886) post_punk (24) przybliżamy (144) punk (172) rock (485)
komentarze