sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

OPISY BIO_degradowalne #1

0 24-01-2018 13:43

Każdy kto interesuje się muzyką, w opisach koncertów, na stronach, wszystkich tych niezliczonych portalach społecznościowych natyka się na opis kapeli, czyli tzw. bio. Można je uznać za niemuzyczną wizytówkę grupy i w zasadzie za osobny gatunek literacki. Dobre bio to sztuka.

Napisać kilka słów, zdań, akapitów o swojej twórczości to nie lada wzywanie. Określać się gatunkami, czy jak 80% zespołów napisać, że „nie dają się zaszufladkować”? Wspominać o inspiracjach, czyli od kogo zrzynamy? Zwracać się do dziennikarzy, krytyków czy potencjalnych słuchaczy? A może do swoich znajomych? Może oddać tę kwestię w ręce managerów, bookerów i innych hochsztaplerów, sprzedawców muzyki? Jak widać wątpliwości jest wiele.

Jak sobie radzą polskie kapele? Szkół jest kilka. W tym cyklu postaram się przedstawić co ciekawsze. Zacznę od mojego ulubionego bio.

Patrick the Pan

Nie mam na imię Patryk. Jestem Piotrkiem. Patrick The Pan. Piszę. Gram. Śpiewam. Zwlekam. Jestem pocieszny. Ale. Smutne piosenki. Nie o miłości. O miłości. O zwierzętach. O ludziach. O was. Cześć.



Muzycy są postaciami wrażliwymi, często nadwrażliwymi. Patryk-nie-Patryk wydaje się być właśnie taką osobowością. Podjął ryzyko autorskiego bio. Jest to tzw. SZKOŁA WRAŻLIWCA.

Mamy tutaj wyczuwalną wojnę myśli z emocjami. Autor stara się sklecić zgrabny tekst, ale lawina wątpliwości, stanów refleksyjnych co rusz nie pozwala dokończyć mu zdania. Dlatego też rezygnuje z tej skamieniałej formy językowej i stawia na krótkie, choć chaotyczne komunikaty. Dba o to, aby mimo zastosowania kropek nikt pochopnie nie próbował składać tego w zdania. Zdania są passe w tej szkole.

Tekst wyraźnie nacechowany jest silnymi emocjami. Początek to rozbrajająca szczerość. Dzięki temu wiemy, że Patryk jest tak naprawdę Piotrkiem. Później podmiot liryczny przedstawia swoją twórczość. Od razu wiemy, że jest ona nierozerwalnie zrośnięta z jego osobowością. Stąd w ciągu aktywności odnoszących się do tworzenia (piszę, gram, śpiewam) niepostrzeżenie poznajemy cechę charakteru, czyli pewne niezdecydowanie, wycofanie, może nawet niegramotność. Zwlekam – pisze autor. Czujemy, że to nasz człowiek, któż nie lubi odłożyć sprzątania na jutro? Komu się nie zdarzyło zawalić terminu w robocie? Chwilę później Patryk Piotr zdobywa nasze serca szczerym wyznaniem – Jestem pocieszny (sjp: zabawny a jednocześnie słodki). W tym tagu powinni szperać wszyscy organizatorzy walentynkowych wieczorów. Patryk Piotr jednak najpierw poddaje swoje słowa w wątpliwość (ALE), by za chwilę zadać im kłam. Smutne piosenki to nie jest aż tak pocieszna sprawa.

Następnie dowiadujemy się o czym są piosenki. W tej części tekstu autor wydaje się kłócił sam ze sobą. Wewnętrzny Patryk spiera się z wewnętrznym Piotrem i kiedy czytający czuje, że opis nabiera rumieńców i teraz to dopiero się będzie działo...

…autor wita się na pożegnanie.

radek soćko


tagi: alternatywa (298)  indie_rock (7)  opis_biodegradowalne (1)  patrick_the_pan (2)  polskie (886)  przybliżamy (144)  songwriting (2) 
komentarze