Trzeci album Tomasza Budzyńskiego jest krążkiem znacznie odbiegającym stylowo od jego dokonań w szeregach Armii, jak i wobec jego dwóch poprzednich solowych płyt. "Osobliwości" ukazały się w czerwcu 2011.
Nowa twarz Budzego
Tomasz Budzyński jest bardzo wyrazistą osobowością polskiej sceny niezależnej. Jako lider Armii oraz innych projektów, stworzył tak naprawdę swój własny świat muzyczno-filozoficzno-literacki. Upust swym artystycznym inspiracjom dał także na dwóch solowych płytach: "Taniec szkieletów" oraz "Luna". Teraz wydał album, który może zaskoczyć jego słuchaczy.
Wciąż zaskakuje
Zakładając, że "Osobliwości" odzwierciedla stan ducha i umysłu Budzyńskiego, można stwierdzić, że dzieją się tam niestworzone rzeczy... Z resztą Budzy od dawna wykroczył poza sferę muzyki, stając się artystą związanym z literaturą, teatrem i malarstwem. Bogactwo środków artystycznych, którymi dysponuje można odczuć na jego najnowszej płycie...
Budzyński zaskakuje. To nie łatwe po 30 latach obecności na scenie. Po "Tańcu szkieletów" oraz "Lunie", utrzymanych w neofolkowym i gitarowym klimacie, odbija w całkiem odmienną stylistykę. Wciąż jednak charakterystyczny dla niego mrok, tajemniczość i liryczne opowieści są obecne na nowym materiale. Choć, z pewnymi zmianami.
Mrocznie, mniej lirycznie
"Osobliwości" są płytą mroczną i przygnębiającą. Od pierwszego utworu "Museo barbari" słuchacz wprowadzany jest w posępny świat tajemniczych, budujących grozę odgłosów. Pojawia się powtarzający się motyw latających much, co kojarzyć się może ze śmiercią, brudem i trupami.
Budzyński zamienił gitarowe granie na psychodeliczne klimaty mające w sobie elementy jazzu, trip-hopu i neofolku. To duża odmiana w porównaniu do jego dwóch poprzednich solowych albumów, za to pojawiają się punkty wspólne z ostatnimi płytami Armii. W mrocznym i spokojnym kawałku "Mała śmierć" Budzy śpiewa wyważonym głosem, z nieco teatralną manierą, jaką mogliśmy usłyszeć na "Der Prozess", szczególnie w utworze "Przed Prawem". Nie ma słynnych budzyńskich "heeeeej, heeeeej"...
Sporo jest elementów jazzu. Słychać, że ostatnia płyta Armii "Freak" nie była jednorazową fascynacją Budzyńskiego tym gatunkiem. Jazzowe wstawki znajdziemy w "Amor sui" czy "Ciszej". Gdzieniegdzie pojawia się nieco zimnej fali jak w "Natura natrure", utworze opowiadającym o bezwzględności praw natury. Podobnie zaczyna się "Wio Grubasku", gdzie rockowe i surowe granie ustępuje miejsca przyśpiewce brzmiącej niczym z okresu międzywojennego, z intrygującym tekstem: "Mąż wychodzi, Helena rzuca się na tapczan, wybucha histerycznym śmiechem..."
Mimo minimalizmowi w melodiach, występuje różnorodność w dźwiękach. W "Małej śmierci" nastrój buduje akordeon, sample oraz trzeszczenie, które przewija się przez całą płytę.
Z resztą cały krążek przepełniony jest paletą różnych dźwięków, które sprawiają, że album brzmi parateatralnie. W utworze "Człowiek nie jest sam" jest to odgłos przecinającej powietrze szpady, w absolutnie psychodelicznym "Bestiarium" to odgłosy i ryki zwierząt, w "Wio Grubasku" to dźwięki walających się po podłodze garów, a w "Gorszym dziecku" padający deszcz.
Dużo utworów to kawałki powolne, przepełnione grozą, utrzymane w stylu przedziwnego trip hopu i psychodelii, jak choćby "Mordopolis" i "Dziwadełko".
Artysta uniwersalny
W warstwie tekstowej również poznajemy nowe oblicze Budzyńskiego. Wciąż językowo obraca się w nastroju tajemniczości i niepokoju, o czym świadczyć może choćby wers z "Dziwadełka": "z prądem płynie rzeczny trup, a na wierzbie płacze, płacze siwy duch". Zrezygnował jednak częściowo z typowych dla siebie lirycznych opowieści na rzecz prostych rymów i powtarzanych sekwencji.
Nowe "Osobliwości" Budzyńskiego są niezwykłe, trudne do szufladkowania, niepokojące w odbiorze. Każdy fan Armii czy Tymoteusza, sięgając po ten krążek, zdziwi się jaki z Budzego jest uniwersalny artysta...
W tekście znajdziecie 3 kawałki z najnowszej płyty, w Radiu TegoSlucham wrzucamy kilka utworów z poprzednich solowych płyt Budzego.
Nowa twarz Budzego
Tomasz Budzyński jest bardzo wyrazistą osobowością polskiej sceny niezależnej. Jako lider Armii oraz innych projektów, stworzył tak naprawdę swój własny świat muzyczno-filozoficzno-literacki. Upust swym artystycznym inspiracjom dał także na dwóch solowych płytach: "Taniec szkieletów" oraz "Luna". Teraz wydał album, który może zaskoczyć jego słuchaczy.
Wciąż zaskakuje
Zakładając, że "Osobliwości" odzwierciedla stan ducha i umysłu Budzyńskiego, można stwierdzić, że dzieją się tam niestworzone rzeczy... Z resztą Budzy od dawna wykroczył poza sferę muzyki, stając się artystą związanym z literaturą, teatrem i malarstwem. Bogactwo środków artystycznych, którymi dysponuje można odczuć na jego najnowszej płycie...
Budzyński zaskakuje. To nie łatwe po 30 latach obecności na scenie. Po "Tańcu szkieletów" oraz "Lunie", utrzymanych w neofolkowym i gitarowym klimacie, odbija w całkiem odmienną stylistykę. Wciąż jednak charakterystyczny dla niego mrok, tajemniczość i liryczne opowieści są obecne na nowym materiale. Choć, z pewnymi zmianami.
Mrocznie, mniej lirycznie
"Osobliwości" są płytą mroczną i przygnębiającą. Od pierwszego utworu "Museo barbari" słuchacz wprowadzany jest w posępny świat tajemniczych, budujących grozę odgłosów. Pojawia się powtarzający się motyw latających much, co kojarzyć się może ze śmiercią, brudem i trupami.
Budzyński zamienił gitarowe granie na psychodeliczne klimaty mające w sobie elementy jazzu, trip-hopu i neofolku. To duża odmiana w porównaniu do jego dwóch poprzednich solowych albumów, za to pojawiają się punkty wspólne z ostatnimi płytami Armii. W mrocznym i spokojnym kawałku "Mała śmierć" Budzy śpiewa wyważonym głosem, z nieco teatralną manierą, jaką mogliśmy usłyszeć na "Der Prozess", szczególnie w utworze "Przed Prawem". Nie ma słynnych budzyńskich "heeeeej, heeeeej"...
Sporo jest elementów jazzu. Słychać, że ostatnia płyta Armii "Freak" nie była jednorazową fascynacją Budzyńskiego tym gatunkiem. Jazzowe wstawki znajdziemy w "Amor sui" czy "Ciszej". Gdzieniegdzie pojawia się nieco zimnej fali jak w "Natura natrure", utworze opowiadającym o bezwzględności praw natury. Podobnie zaczyna się "Wio Grubasku", gdzie rockowe i surowe granie ustępuje miejsca przyśpiewce brzmiącej niczym z okresu międzywojennego, z intrygującym tekstem: "Mąż wychodzi, Helena rzuca się na tapczan, wybucha histerycznym śmiechem..."
Mimo minimalizmowi w melodiach, występuje różnorodność w dźwiękach. W "Małej śmierci" nastrój buduje akordeon, sample oraz trzeszczenie, które przewija się przez całą płytę.
Z resztą cały krążek przepełniony jest paletą różnych dźwięków, które sprawiają, że album brzmi parateatralnie. W utworze "Człowiek nie jest sam" jest to odgłos przecinającej powietrze szpady, w absolutnie psychodelicznym "Bestiarium" to odgłosy i ryki zwierząt, w "Wio Grubasku" to dźwięki walających się po podłodze garów, a w "Gorszym dziecku" padający deszcz.
Dużo utworów to kawałki powolne, przepełnione grozą, utrzymane w stylu przedziwnego trip hopu i psychodelii, jak choćby "Mordopolis" i "Dziwadełko".
Artysta uniwersalny
W warstwie tekstowej również poznajemy nowe oblicze Budzyńskiego. Wciąż językowo obraca się w nastroju tajemniczości i niepokoju, o czym świadczyć może choćby wers z "Dziwadełka": "z prądem płynie rzeczny trup, a na wierzbie płacze, płacze siwy duch". Zrezygnował jednak częściowo z typowych dla siebie lirycznych opowieści na rzecz prostych rymów i powtarzanych sekwencji.
Nowe "Osobliwości" Budzyńskiego są niezwykłe, trudne do szufladkowania, niepokojące w odbiorze. Każdy fan Armii czy Tymoteusza, sięgając po ten krążek, zdziwi się jaki z Budzego jest uniwersalny artysta...
W tekście znajdziecie 3 kawałki z najnowszej płyty, w Radiu TegoSlucham wrzucamy kilka utworów z poprzednich solowych płyt Budzego.
tagi: alternatywa (298) neofolk (13) nowa_fala (22) recenzje (806) rock (485) rożne (2) tomasz_budzyński (4) trip-hop (5)
komentarze