sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Julia Marcell – „June”

0 03-10-2011 20:42

Julia Górniewicz, znana jako Julia Marcell, to jeden z naszych najciekawszych muzycznych "produktów" eksportowych. Druga płyta Julii, która dziś ujrzała światło dzienne, jest także jej próbą w trudnym fachu aranżowania.

Julia Marcell

Najpierw był minialbum "Storm" oraz epka "It Might Like You" z 2008 roku. Na obu tych wydawnictwach Julia nawiązuje do twórczości największych wykonawczyń alternatywnego popu: Kate Bush, Tori Amos, Cat Power, Dido. Bardzo naturalnie porusza się wśród dźwięków, z których na pierwszej płycie najbardziej ukochała pianino oraz smyczki. Talent piosenkarki, na co dzień żyjącej i tworzącej w Niemczech, nie mógł zostać niedostrzeżony. Zachwycony wokalistką był Michał Wardzała, szef Mystic Production i to właśnie pod skrzydłami tej wytwórni ukazała się druga płyta Julii, zatytułowana "June".

Julia Marcell "June"
Czerwiec we wrześniu

Na "June" poznajemy inną twarz Julii. Jak sama mówi, odeszła od opowiadania muzyką historii. Postawiła na rytm, to od niego zaczynała tworzenie swoich utworów. Płyta powstawała długo, ze względu na poszukiwania odpowiednich brzmień, nad czym pieczę trzymali znani w Niemczech producenci Moses Schneider i Ben Lauber - Pochylaliśmy się nad każdym szczegółem, każdym brzmieniem, trochę tworzyliśmy taki własny świat dźwięków - mówi o pracach nad płytą Julia.


Płytę zapowiadał utwór "Matrioszka", brzmiący niezwykle świeżo i naturalnie, z energią której wcześniej w twórczości Julii nie mieliśmy. Od razu można poczuć gdzie wylądowała muzycznie. Na "June" próbuje zerwać z ciągłymi porównaniami do Kate Bush. Otwiera się na klimaty klubowe, pop, muzyki tanecznej czy r'n'b, na co spory wpływ z pewnością ma Berlin, tętniący od tego typu brzmień.


Mamy "wczesną", delikatną, subtelną Julię ("Since") oraz Julię otaczającą się elektroniczną przestrzenią, krzyczącą na roztańczonym parkiecie ("CTRL"). W utworze "Shhh" krzyczy za cicho i mimo uroczego głosu, trafiamy na dyskotekę. Ten utwór najchętniej wyciąłbym z  płyty.

Julia nie porzuca jednak swojego ulubionego oręża, czyli pianina i smyczków. Szczególnie tych drugich na "June" słyszymy naprawdę dużo, w tym w pełni instrumentalny kawałek "Shores". Nowością są liczne bębny, które nadają dźwiękom przestrzeni i właściwie są osią i fundamentem płyty - słychać to wyraźnie w "Crows".

Cała płyta śpiewana jest w języku angielskim, do czego Julia już nas przyzwyczaiła. Jak sama mówi, wychowała się na muzyce anglosaskiej i w takim repertuarze czuje się najlepiej. Jest jednak miła polska niespodzianka na krążku...

Nowa Julia

Możliwe, że Julia mocno zaskoczy część swoich fanów, którzy kupią płytę. To całkiem inna artystka, z całkiem innym pomysłem na muzykę. Nie chce być już tylko wrażliwą pianistką i wokalistką. Chce bawić się i tańczyć... nie boi się elektroniki i buczących parkietów.

"June" to produkcja na europejskich poziomie. Świetna pod względem brzmienia, produkcji, pomysłu. Z dwóch Julii, które możemy na niej usłyszeć wolę jednak tę Julię, którą znaliśmy z "It Might Like You"...

Miejsca Julii Marcell w sieci:
Strona
Myspace
Facebook

rad

rad


tagi: alternative_pop (68)  julia_marcell (2)  polskie (886)  pop (24)  recenzje (806) 
komentarze