Ukazała się właśnie debiutancka płyta najnowszego projektu Piotra Banacha i Gutka, pod nazwą Ludzie Mili. Znany duet wylądował w troszkę innych klimatach, niż tworzone również przez nich Indios Bravos.
Hippi rock
Sami opisują swoją muzykę jako hippi rock, mieszankę punk rocka, bluesa, reggae i world music. A wśród inspiracji w jednym szeregu wymieniają Nicka Cave'a, Beatlesów, Doorsów, Dead Weather, Dead Kennedys, The Clash. Niezły rozrzut, prawda?
Na płycie słyszymy tę mnogość inspiracji. Obok bujających kawałków, powiedzmy w stylu Indios Bravos, są też utwory gdzie pojawiają się motywy bluesowe, rockowe solówki, czasami wkraczające nawet w klimaty progresywne (świetny utwór "Jeszcze się kiedyś"!), elementy folkowe (dobrze wkomponowany flet). Pod tym względem płyta wypada naprawdę ciekawie. Czuć inspirację rockiem lat ‘60 i '70, czego wyrazem są m,in. oldschoolowo brzmiące hammondy w "Jeszcze się kiedyś", przywodzące na myśl Uriah Heep.
Oczywistym jest, że dużą rolę odgrywa świetna gitara Banacha, której słucha się z dużą przyjemnością. Zwolennicy głosu Gutka także będą usatysfakcjonowani, bo śpiewa z werwą początków Indiosów. Na wokalu wspierają go Olek Różanek (Chorzy na Odrę) oraz Natalia Głębocka, znani dobrze na szczecińskiej scenie.
Duch reggae
Nie mogło zabraknąć pulsacji i charakterystycznego bicia reggae, które w twórczości Banacha zawsze się pojawiało. W przypadku Ludzi Miłych jest podobnie - duch reggae przewija się przez płytę, lecz nie jest oczywisty - by go poczuć, trzeba się wsłuchać w kolejne utwory. Jest jeden typowo reggae'owy kawałek "Do misjonarza" oraz pachnący nieco ska "Raczej nie".
Płytę promował otwierający ją "Nawet wbrew sobie", który dobrze oddaje ducha płyty - to typowy "utwór drogi" - mówi o tym kawałku Piotr Banach. Podobno powstał z inspiracji kawałkiem "Styropian" Pidżamy Porno. Sporo jest nastrojowych momentów - "A może to jest tak", "Aniołowie", "Czasami mylisz mnie z kimś innym", to przyjemne ballady, lecz niekoniecznie rzewne i słodkie.
Odwkurzanie świata
Ludzie Mili nie przypadkowo nazwali płytę "Ludzie Mili odwkurzają świat", bo rzeczywiście niesie pozytywne przesłanie. Teksty Banacha to jak zawsze sensownie poskładane słowa, dotyczące w większości relacji międzyludzkich, ale też np. religii. W kawałku "Do Misjonarza" słyszymy pytania: "dlaczego tak bardzo Ci zależy, abym w twego boga wierzył?". "Czy wrośnie wtedy ranga boga, kiedy mu się wyznawców doda?" - pyta retorycznie.
Dla fanów twórczości Banacha i Gutka "Ludzie Mili", projekt o jeszcze niezbyt dużym rozgłosie, będzie miłą niespodzianką. Płyta "Ludzie Mili odwkurzają świat" raczej rynku nie zawojuje, ale to ciekawa pozycja, w rzadko spotykanym klimacie. Kilka utworów z pewnością mogłoby powalczyć na niejednej liście przebojów...
Miejsce Ludzi Miłych w sieci:
Facebook
rad
Hippi rock
Sami opisują swoją muzykę jako hippi rock, mieszankę punk rocka, bluesa, reggae i world music. A wśród inspiracji w jednym szeregu wymieniają Nicka Cave'a, Beatlesów, Doorsów, Dead Weather, Dead Kennedys, The Clash. Niezły rozrzut, prawda?
Na płycie słyszymy tę mnogość inspiracji. Obok bujających kawałków, powiedzmy w stylu Indios Bravos, są też utwory gdzie pojawiają się motywy bluesowe, rockowe solówki, czasami wkraczające nawet w klimaty progresywne (świetny utwór "Jeszcze się kiedyś"!), elementy folkowe (dobrze wkomponowany flet). Pod tym względem płyta wypada naprawdę ciekawie. Czuć inspirację rockiem lat ‘60 i '70, czego wyrazem są m,in. oldschoolowo brzmiące hammondy w "Jeszcze się kiedyś", przywodzące na myśl Uriah Heep.
Oczywistym jest, że dużą rolę odgrywa świetna gitara Banacha, której słucha się z dużą przyjemnością. Zwolennicy głosu Gutka także będą usatysfakcjonowani, bo śpiewa z werwą początków Indiosów. Na wokalu wspierają go Olek Różanek (Chorzy na Odrę) oraz Natalia Głębocka, znani dobrze na szczecińskiej scenie.



Duch reggae
Nie mogło zabraknąć pulsacji i charakterystycznego bicia reggae, które w twórczości Banacha zawsze się pojawiało. W przypadku Ludzi Miłych jest podobnie - duch reggae przewija się przez płytę, lecz nie jest oczywisty - by go poczuć, trzeba się wsłuchać w kolejne utwory. Jest jeden typowo reggae'owy kawałek "Do misjonarza" oraz pachnący nieco ska "Raczej nie".
Płytę promował otwierający ją "Nawet wbrew sobie", który dobrze oddaje ducha płyty - to typowy "utwór drogi" - mówi o tym kawałku Piotr Banach. Podobno powstał z inspiracji kawałkiem "Styropian" Pidżamy Porno. Sporo jest nastrojowych momentów - "A może to jest tak", "Aniołowie", "Czasami mylisz mnie z kimś innym", to przyjemne ballady, lecz niekoniecznie rzewne i słodkie.
Odwkurzanie świata
Ludzie Mili nie przypadkowo nazwali płytę "Ludzie Mili odwkurzają świat", bo rzeczywiście niesie pozytywne przesłanie. Teksty Banacha to jak zawsze sensownie poskładane słowa, dotyczące w większości relacji międzyludzkich, ale też np. religii. W kawałku "Do Misjonarza" słyszymy pytania: "dlaczego tak bardzo Ci zależy, abym w twego boga wierzył?". "Czy wrośnie wtedy ranga boga, kiedy mu się wyznawców doda?" - pyta retorycznie.
Dla fanów twórczości Banacha i Gutka "Ludzie Mili", projekt o jeszcze niezbyt dużym rozgłosie, będzie miłą niespodzianką. Płyta "Ludzie Mili odwkurzają świat" raczej rynku nie zawojuje, ale to ciekawa pozycja, w rzadko spotykanym klimacie. Kilka utworów z pewnością mogłoby powalczyć na niejednej liście przebojów...
Miejsce Ludzi Miłych w sieci:
rad
komentarze