"Republika 69" - to tytuł wydanego niedawno albumu, na którym zreformowana Agressiva 69 oddaje hołd jednemu z najważniejszych i najbardziej zasłużonych polskich zespołów.
Agressiva 69 i Republika 81
Od śmierci Grzegorza Ciechowskiego minęło właśnie 10 lat. Wykonań jego solowych i Republiki utworów jest mnóstwo, nie sposób zliczyć koncertów i płyt im poświęconych. Lepszych czy gorszych - pozostaje dla mnie tajemnicą, bo nie poświęcałem im uwagi, pozostając przy słuchaniu oryginalnych nagrań Republiki. Mając w pamięci wrażenie jakie wywarła na mnie Agressiva 69 płytą "In" sięgnąłem po raz pierwszy po album z coverami Republiki.
Kombinat pracuje, oddycha, buduje
"Republika 69" zawiera 10 utworów w większości z wczesnych lat 80-tych, najbardziej znanych i uważanych za najlepsze, będących kanonem polskiej muzyki. Nagranie płyty z własnymi opracowaniami tego materiału to odważna i ryzykowna decyzja. Niektórzy twierdzą, że granie coverów to pójście na łatwiznę bo sprawdzone kompozycje gwarantują sukces - jak nieprawdziwa to teza niech świadczy wersja "Love Will Tear Us Apart" Paula Younga (popowej gwiazdy lat 80-tych) - utwór Joy Division, którego wydawać by się mogło nie można zepsuć zmasakrował on odzierając ze wszystkiego co stanowiło jego piękno. Agressiva 69 podjęła wyzwanie, z którego wyszła zwycięską ręką. Do Republiki odniosła się z szacunkiem, zachowując aranże i strukturę utworów, z wyczuciem wychwytując istotne elementy (przewodni motyw gitary w "Telefonach"). Nie ograniczyła się tylko do wiernego odtworzenia tych utworów - nadała im swój industrialny, elektroniczno-postpunkowy sznyt - zachowując jednocześnie ich pierwotnego ducha. "Kombinat", "Sexy Doll" z udziałem "republikanina" Zbigniewa Krzywańskiego i "Telefony" to najbardziej nośne i chwytliwe punkty albumu. Zagrane z niemal punkową werwą, ozdobione elektroniką brzmią jak stworzone dla krakowsko-łódzkiego składu. Płyta brzmi gitarowo, mocnym riffom i grającej "do przodu" sekcji rytmicznej (brawa dla Filipa Mozula na perkusji) podporządkowane są wyważone plany syntezatorów i elektronicznych efektów gitarzysty Jacka Tokarczuka. Zaowocowało to najbardziej "żywą" i rockową płytą w dorobku Agressivy 69.
Nowe sytuacje, nowe orientacje
Obok utworów znanych są niespodzianki. "Pornografia" - jeden z pierwszych utworów Republiki, który nie doczekał się nigdy wersji studyjnej i publikacji. To jeden z najlepszych momentów na płycie - najbardziej przypominający brzmienie wczesnej Republiki z czasów "Białej Flagi" (również znajdującej się na krążku). Duża w tym zasługa znów grającego tym razem na fortepianie Krzywańskiego, który zagrał jeszcze na gitarze w "Na Barykadach Walka Trwa" - najciekawszej wersji w zestawie. Świetnym pomysłem było wykorzystanie tu chórków Aleksandry Grocholi. Ciekawie wypada wersja "Przeklinam Cię" - utworu z płyty "Siódma Pieczęć" z późniejszego, mniej znanego etapu działalności Republiki. Mniej przebojowy utwór od pozostałych nie należy do najłatwiejszych, ale muzycy Agressivy pokazali, że potrafią odnaleźć się w ambitniejszym i trudniejszym repertuarze. Podobnie w "Arktyce", utworze o dość skomplikowanym metrum, gdzie użyto najwięcej elektroniki. Zaskakuje partia saksofonu w zamykającym płytę "Moja Krew". Przynajmniej dla mnie ten instrument to nowość w dorobku zespołu. W porównaniu do oryginału "Moja Krew" obok "Białej Flagi" i utworu "Ciało" to trochę słabsze momenty zestawu. Specyficzna, liryczno-orwellowska poetyka tekstów Ciechowskiego pasuje do sposobu śpiewania wokalisty Tomasza Grocholi, który może czasem drażnić ale nie można odmówić mu autentyczności i zaangażowania w treść tych osobliwych wersów.
Po rozstaniu się z Agessivą jej wieloletnich członków Bodka Pezdy i Sławomira Leniarta pojawiły się obawy co do przyszłości zespołu. "Republika 69" wskazuje, że zmiana wyszła na dobre. Słychać świeżość, radość i głód grania, co pozwala z nadzieją oczekiwać nowych nagrań. Czy pokładane nadzieje "nowa" Agressiva spełni przekonamy się pod koniec stycznia, na kiedy zapowiadana jest premiera nowej płyty "Ummmet".
AMB
Agressiva 69 i Republika 81
Od śmierci Grzegorza Ciechowskiego minęło właśnie 10 lat. Wykonań jego solowych i Republiki utworów jest mnóstwo, nie sposób zliczyć koncertów i płyt im poświęconych. Lepszych czy gorszych - pozostaje dla mnie tajemnicą, bo nie poświęcałem im uwagi, pozostając przy słuchaniu oryginalnych nagrań Republiki. Mając w pamięci wrażenie jakie wywarła na mnie Agressiva 69 płytą "In" sięgnąłem po raz pierwszy po album z coverami Republiki.
Kombinat pracuje, oddycha, buduje
"Republika 69" zawiera 10 utworów w większości z wczesnych lat 80-tych, najbardziej znanych i uważanych za najlepsze, będących kanonem polskiej muzyki. Nagranie płyty z własnymi opracowaniami tego materiału to odważna i ryzykowna decyzja. Niektórzy twierdzą, że granie coverów to pójście na łatwiznę bo sprawdzone kompozycje gwarantują sukces - jak nieprawdziwa to teza niech świadczy wersja "Love Will Tear Us Apart" Paula Younga (popowej gwiazdy lat 80-tych) - utwór Joy Division, którego wydawać by się mogło nie można zepsuć zmasakrował on odzierając ze wszystkiego co stanowiło jego piękno. Agressiva 69 podjęła wyzwanie, z którego wyszła zwycięską ręką. Do Republiki odniosła się z szacunkiem, zachowując aranże i strukturę utworów, z wyczuciem wychwytując istotne elementy (przewodni motyw gitary w "Telefonach"). Nie ograniczyła się tylko do wiernego odtworzenia tych utworów - nadała im swój industrialny, elektroniczno-postpunkowy sznyt - zachowując jednocześnie ich pierwotnego ducha. "Kombinat", "Sexy Doll" z udziałem "republikanina" Zbigniewa Krzywańskiego i "Telefony" to najbardziej nośne i chwytliwe punkty albumu. Zagrane z niemal punkową werwą, ozdobione elektroniką brzmią jak stworzone dla krakowsko-łódzkiego składu. Płyta brzmi gitarowo, mocnym riffom i grającej "do przodu" sekcji rytmicznej (brawa dla Filipa Mozula na perkusji) podporządkowane są wyważone plany syntezatorów i elektronicznych efektów gitarzysty Jacka Tokarczuka. Zaowocowało to najbardziej "żywą" i rockową płytą w dorobku Agressivy 69.
Nowe sytuacje, nowe orientacje
Obok utworów znanych są niespodzianki. "Pornografia" - jeden z pierwszych utworów Republiki, który nie doczekał się nigdy wersji studyjnej i publikacji. To jeden z najlepszych momentów na płycie - najbardziej przypominający brzmienie wczesnej Republiki z czasów "Białej Flagi" (również znajdującej się na krążku). Duża w tym zasługa znów grającego tym razem na fortepianie Krzywańskiego, który zagrał jeszcze na gitarze w "Na Barykadach Walka Trwa" - najciekawszej wersji w zestawie. Świetnym pomysłem było wykorzystanie tu chórków Aleksandry Grocholi. Ciekawie wypada wersja "Przeklinam Cię" - utworu z płyty "Siódma Pieczęć" z późniejszego, mniej znanego etapu działalności Republiki. Mniej przebojowy utwór od pozostałych nie należy do najłatwiejszych, ale muzycy Agressivy pokazali, że potrafią odnaleźć się w ambitniejszym i trudniejszym repertuarze. Podobnie w "Arktyce", utworze o dość skomplikowanym metrum, gdzie użyto najwięcej elektroniki. Zaskakuje partia saksofonu w zamykającym płytę "Moja Krew". Przynajmniej dla mnie ten instrument to nowość w dorobku zespołu. W porównaniu do oryginału "Moja Krew" obok "Białej Flagi" i utworu "Ciało" to trochę słabsze momenty zestawu. Specyficzna, liryczno-orwellowska poetyka tekstów Ciechowskiego pasuje do sposobu śpiewania wokalisty Tomasza Grocholi, który może czasem drażnić ale nie można odmówić mu autentyczności i zaangażowania w treść tych osobliwych wersów.
Po rozstaniu się z Agessivą jej wieloletnich członków Bodka Pezdy i Sławomira Leniarta pojawiły się obawy co do przyszłości zespołu. "Republika 69" wskazuje, że zmiana wyszła na dobre. Słychać świeżość, radość i głód grania, co pozwala z nadzieją oczekiwać nowych nagrań. Czy pokładane nadzieje "nowa" Agressiva spełni przekonamy się pod koniec stycznia, na kiedy zapowiadana jest premiera nowej płyty "Ummmet".
AMB
komentarze