Siedlecki zespół Pomruki, debiutujący epką "Monoholia", obok mającego już dorobek zespołu Kiev Office i nagrywającego właśnie debiut The Shipyard, może uchodzić za nadzieję naszej sceny.
Sonic Youth spotyka Myslovitz
Pomruki to kwintet tworzący muzykę z pogranicza ambitnego popu i alternatywnego rocka. W grudniu 2011 roku zadebiutowali za sprawą wydanej własnym sumptem EP "Monoholia"...
Potencjał Pomruków pokazuje dobrze otwierający płytę utwór "Iluzja". Oniryczna gitara kojarzyć się może z płytą "Washing Machine" Sonic Youth. Zresztą gitarzysta Pomruków na całej płycie udowadnia, że potrafi wyczarować świetne rzeczy spod palców. Jego gra jest wyważona, oszczędna i świadczy o dużym wyczuciu. Gra tyle ile trzeba aby stworzyć atmosferę, napięcie - nie szarżuje, nie popisuje się techniką. Dotyczy to całego kwintetu - słychać że posiadają ponadprzeciętne umiejętności, a jednak wszystkie instrumenty i śpiew są podporządkowane wizji całości i współgrają ze sobą na równorzędnym poziomie.
A słuchać jest tu naprawdę czego. Jest gitarowe granie nawiązujące do tradycji rocka spod znaku Sonic Youth czy The Smiths. Jest mnóstwo fajnej ale nienachalnej elektroniki. Są instrumenty smyczkowe, elektronicznie przetworzona perkusja i świetny wokalista, wykonujący bez wysiłku partie szeptane i śpiewane. A gdy śpiewa głosem zbliżonym do falsetu robi to bez irytującej maniery charakterystycznej dla Artura Rojka z Myslovitz. To co właśnie podoba się na płycie "Monoholia" to wyczucie smaku, erudycja muzyczna i świadomość własnych możliwości połączona ze skromnością i powstrzymaniem się instrumentalistów do wybijania się ponad innych. Pomruki umiejętności wykorzystują dojrzale i dla dobra zespołu. I słychać, że to sprawia im radość, jest szczere i oprócz głowy wkładają w to dużo serca.
Pomruki i zachwyty
Na okładce jest wymienionych w kolejności alfabetycznej i z małej litery pięć nazwisk, bez przypisanych instrumentów, muzyka i słowa podpisane są wspólnie - to mówi o atmosferze panującej w zespole. Nie ma lidera, nie ma gwiazd - każdy jest ważny. I każdy z muzyków ma okazję wykazać się tym co ma najlepszego do zaoferowania. W "M long" gitarowe solo z klawiszami i smyczkami tworzy porywającą codę. W piosence "Kosmos" elektroniczne instrumenty i pętle są fundamentem dla wokalu, gitar i transowej sekcji rytmicznej. "Monoholia" to ambientowy temat brzmieniem troszkę podobny do "Introspectre" Depeche Mode, ale wzbogacony krótką impresją wokalną. Bardzo popowy wydaje się na początku utwór "Zero ironii" ale wraz z trwaniem, harmonia jest ciekawie rozbudowywana. Pozornie błahy i banalny tekst nabiera mocniejszego wyrazu, a utwór przechodzi płynnie we wspomniany, finałowy 8-minutowy instrumentalny "M long" - najpiękniejszą codę jaką słyszałem w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Nie tylko w polskiej muzyce. Pani i Panowie z Pomruków - Brawa!
Te pięć utworów to kapitalny miks elektroniki z żywym graniem, gdzie ambitny pop bezkonfliktowo miesza się z alternatywnym rockiem i brzmieniem akustycznych instrumentów. Wszystko udaje się kwintetowi z Siedlec łączyć naturalnie, bez pretensjonalności, nie popadając w banał lub co gorsza w nadęty patos.
PS. Wszystkie teksty na płycie są w języku polskim, nie są głupie i są świetnie zaśpiewane. Można? Można!
Do dosłuchania cała EP "Monoholia" :
Miejsca Pomruków w sieci:
Facebook
Strona
AMB
Sonic Youth spotyka Myslovitz
Pomruki to kwintet tworzący muzykę z pogranicza ambitnego popu i alternatywnego rocka. W grudniu 2011 roku zadebiutowali za sprawą wydanej własnym sumptem EP "Monoholia"...
Potencjał Pomruków pokazuje dobrze otwierający płytę utwór "Iluzja". Oniryczna gitara kojarzyć się może z płytą "Washing Machine" Sonic Youth. Zresztą gitarzysta Pomruków na całej płycie udowadnia, że potrafi wyczarować świetne rzeczy spod palców. Jego gra jest wyważona, oszczędna i świadczy o dużym wyczuciu. Gra tyle ile trzeba aby stworzyć atmosferę, napięcie - nie szarżuje, nie popisuje się techniką. Dotyczy to całego kwintetu - słychać że posiadają ponadprzeciętne umiejętności, a jednak wszystkie instrumenty i śpiew są podporządkowane wizji całości i współgrają ze sobą na równorzędnym poziomie.



A słuchać jest tu naprawdę czego. Jest gitarowe granie nawiązujące do tradycji rocka spod znaku Sonic Youth czy The Smiths. Jest mnóstwo fajnej ale nienachalnej elektroniki. Są instrumenty smyczkowe, elektronicznie przetworzona perkusja i świetny wokalista, wykonujący bez wysiłku partie szeptane i śpiewane. A gdy śpiewa głosem zbliżonym do falsetu robi to bez irytującej maniery charakterystycznej dla Artura Rojka z Myslovitz. To co właśnie podoba się na płycie "Monoholia" to wyczucie smaku, erudycja muzyczna i świadomość własnych możliwości połączona ze skromnością i powstrzymaniem się instrumentalistów do wybijania się ponad innych. Pomruki umiejętności wykorzystują dojrzale i dla dobra zespołu. I słychać, że to sprawia im radość, jest szczere i oprócz głowy wkładają w to dużo serca.
Pomruki i zachwyty
Na okładce jest wymienionych w kolejności alfabetycznej i z małej litery pięć nazwisk, bez przypisanych instrumentów, muzyka i słowa podpisane są wspólnie - to mówi o atmosferze panującej w zespole. Nie ma lidera, nie ma gwiazd - każdy jest ważny. I każdy z muzyków ma okazję wykazać się tym co ma najlepszego do zaoferowania. W "M long" gitarowe solo z klawiszami i smyczkami tworzy porywającą codę. W piosence "Kosmos" elektroniczne instrumenty i pętle są fundamentem dla wokalu, gitar i transowej sekcji rytmicznej. "Monoholia" to ambientowy temat brzmieniem troszkę podobny do "Introspectre" Depeche Mode, ale wzbogacony krótką impresją wokalną. Bardzo popowy wydaje się na początku utwór "Zero ironii" ale wraz z trwaniem, harmonia jest ciekawie rozbudowywana. Pozornie błahy i banalny tekst nabiera mocniejszego wyrazu, a utwór przechodzi płynnie we wspomniany, finałowy 8-minutowy instrumentalny "M long" - najpiękniejszą codę jaką słyszałem w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Nie tylko w polskiej muzyce. Pani i Panowie z Pomruków - Brawa!



Te pięć utworów to kapitalny miks elektroniki z żywym graniem, gdzie ambitny pop bezkonfliktowo miesza się z alternatywnym rockiem i brzmieniem akustycznych instrumentów. Wszystko udaje się kwintetowi z Siedlec łączyć naturalnie, bez pretensjonalności, nie popadając w banał lub co gorsza w nadęty patos.
PS. Wszystkie teksty na płycie są w języku polskim, nie są głupie i są świetnie zaśpiewane. Można? Można!
Do dosłuchania cała EP "Monoholia" :
Miejsca Pomruków w sieci:
Strona
AMB
tagi: alternative_pop (68) alternatywa (298) polskie (886) pomruki (1) przybliżamy (144) recenzje (806) rock (485)
komentarze