L.U.C - Zrozumieć Polskę
0
09-04-2011 18:44
Wiem, że po znacznym niewczasie, ale odkryłem właśnie płytę "39-89 Zrozumieć Polskę"
Wiem, że po znacznym niewczasie, ale odkryłem właśnie płytę "39-89 Zrozumieć Polskę". Autorem tego słuchowiska, bo tak to chyba należałoby nazwać, jest niejaki L.U.C. i przyznam się, że oprócz tego, że ma ksywe jak brooklyński gangsta, to nie wiem o nim nic.
Przyznam też, że odgrzebanie tejże płyty nie jest bynajmniej częścią patriotycznego uniesienia, które mogliśmy niedawno oglądać. Po prostu wziąłem się za przesłuchanie muzy od Stacha, który masuje właśnie Nowozelandki i którego przy okazji pozdrawiam.
Ale wracając do płyty. Jej treść najlepiej oddaje tytuł. "Zrozumieć Polskę" - muzyczna próba przedstawienia genezy współczesnej Polski. Tych jakże burzliwych pięćdziesięciu laty dwudziestego wieku, o które jeszcze przyszło nam się otrzeć. Koncepcja płyty jest oryginalna. Nikt nie śpiewa, tylko muzyka i fragmenty nagrań radiowych i telewizyjnych. Ciężko jednoznacznie stwierdzić jaki to rodzaj muzyki, jest dużo skreczów, bitu, sampli, ale nie brakuje także skrzypiec czy wiolonczeli i cudownego kobiecego zawodzenia, jak choćby w utworze zamieszczonym poniżej - "Sześć milionów morderstw". Ten utwór to dla mnie absolutne Himalaje estetyki dźwięków.
Zgodnie z ramami czasowymi zakreślonymi w tytule trafiamy do 1939 r. i słynnego przemówienia Józefa Becka, który wyłuszczył światu polskie credo. W zastraszonej przez Hitlera Europie był to policzek dla tych, którzy czynili kolejne ustępstwa wobec coraz bardziej agresywnej III Rzeszy. "Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. [...] Ale pokój jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę. Wysoką ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor". Cena za honor okazała się rzeczywiście niewyobrażalnie wysoka.
"A więc wojna... " Muzyka na płycie gęstnieje. Możemy posłuchać legendarnego Prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, który był prawdziwym kozakiem: "Wczoraj Niemcy wystrzelili na Warszawę 10 wagonów amunicji. Mogą wystrzelić dziesięć razy więcej a stolicy naszej i tak nie dostaną. [...] A zresztą, choćbym i ja zginął, i zginęło wielu, walkę trzeba prowadzić aż do końca". I zginął. Niemcy zabili go w obozie.
Słuchając kolejnych utworów czuć cierpienie, które naród polski musiał przeżyć. Słyszymy też niezłomną wiarę w ostateczne zwycięstwo. "Pyrrusowa klęska" - najtragiczniejsze polskie powstanie, warszawskie. Najstraszliwsza strata i największa podwalina pod współczesny patriotyzm.
Ale zwycięstwo nie przychodzi. Przychodzą czerwoni. Przychodzi "3 x TAK" i gadające nowomową głowy, przywiezione z Moskwy. Pojawiają się czystki wśród inteligencji, wśród bohaterów AK, wywózki. Pojawia się też absurdalna propaganda, plany 3 i 5-letnie. Słuchamy kolejnych lat PRL. Strajki na Uniwersytecie Warszawskim, 1968 r. i nagonka antyżydowska, 1970 - strajki na wybrzeżu. "Przebudzenie Boga" - tytuł też mówi wiele. Cud w czarnej dupie komunizmu, czyli papież z Polski i cud nr 2 - w 1980 r., kiedy to Wałęsa krzyczy słynne: "Mamy wreszcie niezależne, samorządne związki zawodowe!". Aż dziw ile tego L.U.C zmieścił na jednym krążku i jak sprawnie przechodzi od wątku do wątku.
Później słuchamy Jaruzela, który przedstawił Polsce WRONę. Nie mogło też zabraknąć "polskiego męczennika" czyli ks. Jerzego Popiełuszki.
Płytę zamyka "Tribute to Lech Wałęsa" i historyczne chwile dla III RP. Okrągły Stół, przekazanie insygniów władzy przez niedawno pochowanego Kaczorowskiego, Żółw-Mazowiecki jako premier i wreszcie przemówienie Wałęsy w Kongresie USA.
Kawał historii Polski. Mnóstwo chwil, które stworzyły nas Polaków, naszą świadomość narodową, które kształtowały naszą mentalność. Ciekawie dobrane wyrywki historii, które mogą posłużyć jako klucz do zrozumienia kim jesteśmy, jacy jesteśmy i dlaczego właśnie tacy. Choć muzycznie rzecz odległa od moich gustów, to jednak gorąco polecam. Przemyślana, spójna i wciągająca płyta.
rad
Wiem, że po znacznym niewczasie, ale odkryłem właśnie płytę "39-89 Zrozumieć Polskę". Autorem tego słuchowiska, bo tak to chyba należałoby nazwać, jest niejaki L.U.C. i przyznam się, że oprócz tego, że ma ksywe jak brooklyński gangsta, to nie wiem o nim nic.
Przyznam też, że odgrzebanie tejże płyty nie jest bynajmniej częścią patriotycznego uniesienia, które mogliśmy niedawno oglądać. Po prostu wziąłem się za przesłuchanie muzy od Stacha, który masuje właśnie Nowozelandki i którego przy okazji pozdrawiam.
Ale wracając do płyty. Jej treść najlepiej oddaje tytuł. "Zrozumieć Polskę" - muzyczna próba przedstawienia genezy współczesnej Polski. Tych jakże burzliwych pięćdziesięciu laty dwudziestego wieku, o które jeszcze przyszło nam się otrzeć. Koncepcja płyty jest oryginalna. Nikt nie śpiewa, tylko muzyka i fragmenty nagrań radiowych i telewizyjnych. Ciężko jednoznacznie stwierdzić jaki to rodzaj muzyki, jest dużo skreczów, bitu, sampli, ale nie brakuje także skrzypiec czy wiolonczeli i cudownego kobiecego zawodzenia, jak choćby w utworze zamieszczonym poniżej - "Sześć milionów morderstw". Ten utwór to dla mnie absolutne Himalaje estetyki dźwięków.
Zgodnie z ramami czasowymi zakreślonymi w tytule trafiamy do 1939 r. i słynnego przemówienia Józefa Becka, który wyłuszczył światu polskie credo. W zastraszonej przez Hitlera Europie był to policzek dla tych, którzy czynili kolejne ustępstwa wobec coraz bardziej agresywnej III Rzeszy. "Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. [...] Ale pokój jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę. Wysoką ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor". Cena za honor okazała się rzeczywiście niewyobrażalnie wysoka.
"A więc wojna... " Muzyka na płycie gęstnieje. Możemy posłuchać legendarnego Prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, który był prawdziwym kozakiem: "Wczoraj Niemcy wystrzelili na Warszawę 10 wagonów amunicji. Mogą wystrzelić dziesięć razy więcej a stolicy naszej i tak nie dostaną. [...] A zresztą, choćbym i ja zginął, i zginęło wielu, walkę trzeba prowadzić aż do końca". I zginął. Niemcy zabili go w obozie.
Słuchając kolejnych utworów czuć cierpienie, które naród polski musiał przeżyć. Słyszymy też niezłomną wiarę w ostateczne zwycięstwo. "Pyrrusowa klęska" - najtragiczniejsze polskie powstanie, warszawskie. Najstraszliwsza strata i największa podwalina pod współczesny patriotyzm.
Ale zwycięstwo nie przychodzi. Przychodzą czerwoni. Przychodzi "3 x TAK" i gadające nowomową głowy, przywiezione z Moskwy. Pojawiają się czystki wśród inteligencji, wśród bohaterów AK, wywózki. Pojawia się też absurdalna propaganda, plany 3 i 5-letnie. Słuchamy kolejnych lat PRL. Strajki na Uniwersytecie Warszawskim, 1968 r. i nagonka antyżydowska, 1970 - strajki na wybrzeżu. "Przebudzenie Boga" - tytuł też mówi wiele. Cud w czarnej dupie komunizmu, czyli papież z Polski i cud nr 2 - w 1980 r., kiedy to Wałęsa krzyczy słynne: "Mamy wreszcie niezależne, samorządne związki zawodowe!". Aż dziw ile tego L.U.C zmieścił na jednym krążku i jak sprawnie przechodzi od wątku do wątku.
Później słuchamy Jaruzela, który przedstawił Polsce WRONę. Nie mogło też zabraknąć "polskiego męczennika" czyli ks. Jerzego Popiełuszki.
Płytę zamyka "Tribute to Lech Wałęsa" i historyczne chwile dla III RP. Okrągły Stół, przekazanie insygniów władzy przez niedawno pochowanego Kaczorowskiego, Żółw-Mazowiecki jako premier i wreszcie przemówienie Wałęsy w Kongresie USA.
Kawał historii Polski. Mnóstwo chwil, które stworzyły nas Polaków, naszą świadomość narodową, które kształtowały naszą mentalność. Ciekawie dobrane wyrywki historii, które mogą posłużyć jako klucz do zrozumienia kim jesteśmy, jacy jesteśmy i dlaczego właśnie tacy. Choć muzycznie rzecz odległa od moich gustów, to jednak gorąco polecam. Przemyślana, spójna i wciągająca płyta.
rad
komentarze