sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Maja Olenderek Ensemble

0 18-04-2012 17:35

Debiut warszawskiego składu z charyzmatyczna Mają na czele, nosi po prostu tytuł „Maja Olenderek Ensemble”. Choć grupa sięga po dość mocno wyeksplorowany styl, to udowadnia, że wciąż można w nim odnaleźć świeżość i pokazać coś nowego…

Maja Olenderek Ensamble
Baśniowa Maja

Premiera debiutanckiego wydawnictwa miała miejsce na początku marca. Co prawda zespół już wcześniej dzielił się swoimi nagraniami, zdobywając przy tym naprawdę pokaźną liczbę fanów. Do wyobraźni trafiają również filmy z zespołem upchanym w małej sypialni, które wciąż czekają by stać się hitem sieci na miarę wyglądającego z lodówki Gotye. Wreszcie zespół zebrał 10 swoich nagrań na jednym krążku…

Cóż mieści ta płytka o raczej nieurodziwej okładce ? Jak na debiutujący zespół to całe mnóstwo. Maja i załoga serwują słuchaczom zgrabnie poukładaną mieszankę stylów, od folku miejskiego, avant popu, przez wpływy etno, flamenco i „muzyki ulicy” – a wszystko to przylizane jazzowym zamiłowaniem do improwizacji.


Można oczywiście przywołać standardowe porównania, które wytacza się słysząc śliczny kobiecy głos, fortepian i/lub gitarę, z podstawowym i nadrzędnym – Tori Amos. Rzeczywiście i w tym przypadku to celny strzał. Ale to zbyt duże uproszczenie…

W nastrojowych utworach odnaleźć można nutkę baśniowości i urokliwy patos, charakterystyczny choćby dla legendarnej formacji Queen. Niektóre rozwiązania stylistyczne również przywodzą na myśl ten zespół, w szczególności zamiłowanie do elementów flamenco. Miłość do tej muzyki gitarzysty Queen Briana Maya dała efekt w postaci monumentalnej partii gitary w „Innuendo”. Na płycie Maja Olenderek Ensamble na gitarze gra nieco mnie znany Adam Świtała, ale spod jego palców wydobywają się również bardzo miłe dla ucha rzeczy. Wstawki flamenco pojawiają się znikąd – w stylizowanym na walc „Actress” czy przebojowym „Plastic”. Nie mniejszą rolę w tej muzyce odgrywają dosyć klasyczne klawisze oraz bardzo nastrojowe, trochę rzewne, ale także jak trzeba to i żywiołowe skrzypki.


Przeszczep z Jamajki

W muzycznym misz maszu M.O.E znalazło się miejsce dla smutnych w wyrazie ballad jak „Seaside”, baśniowego „Bubble Town” czy bardziej radosnego i przebojowego „Bee”. W palecie stylów zmieściło się nawet nawiązanie do muzyki Jamajki – utwór „Rege”, choć daleki od „prawdziwego” reggae, to zawiera pozytywną energię tej muzyki i zaaranżowany w otoczce miejskiego folku brzmi całkiem przekonująco. To kolejna odsłona transplantowania „jamajszczyzny” w bardziej sztywne ramy, bo ostatnio przecież reggae i ska obrabiał jazzman Wojtek Mazolewski…


Choć Maja Olenderek Ensamble sięgają po dość mocno wyeksplorowany styl, to udowadniają, że wciąż można w nim odnaleźć świeżość i pokazać coś nowego. Porywająca ekspresja Mai, luz wykonania i wyczuwalna radość grania sprawiają, że debiutu M.O.E słucha się z przyjemnością i nawet fakt, że całość zaśpiewna jest po angielsku, można puścić płazem.

Miejsca Maja Olederek Ensamble w sieci:
Facebook
Strona

rad
rad


tagi: alternative_pop (68)  alternatywa (298)  jazz (92)  maja_olenderek_ensamble (1)  polskie (886)  recenzje (806)  różne (60) 
komentarze