Warszawskie trio The Saturday Tea zaskoczyło swoją drugą EP "This Is Over". Oby to nie był koniec...
Warszawskie trio The Saturday Tea ma już na koncie EP-kę wydaną w 2007 roku, jeden ich utwór znalazł się również na składance "We Are From Poland". Nie słyszałem tych wcześniejszych nagrań i dopiero wydany w tym roku mini-album "This Is Over" pozwolił mi zapoznać się z muzyką tego zespołu. Od razu powiem - muzyką świetną, bo te 6 utworów to kawał porządnej roboty na światowym poziomie.
Na tej płycie wszystko się zgadza. "Hunted Dog" jako otwieracz definiuje styl zespołu. Mocne, naturalnie brzmiące bębny i bas jadą do przodu jak czołg T-34, punkowe akordy gitary o lekko stonerowym brzmieniu prowadzą skuteczne czołowe natarcie, w tle nieustannie atakując brudnymi sprzężeniami. Wokal już tylko dopełnia dzieła zniszczenia - odpowiednio zblazowany i wyluzowany, stylowo balansujący na krawędzi melodeklamacji i wściekłego wrzasku. Mamy tu do czynienia z tym rodzajem energii, którą prezentowała Ścianka na swoim debiucie "Statek Kosmiczny". Jeśli używać terminu punk to raczej w nawiązaniu do The Stooges niż politykujących dokonań grup w rodzaju The Clash. Jest to garażowe rockowe naparzanie, ale słowo garaż nie oznacza tu braków technicznych, niedoróbek realizacyjnych lub nieopanowania instrumentów. Nic z tych rzeczy - garażowość w przypadku The Saturday Tea to świadomy wybór surowych i prostych środków wyrazu za pomocą których trio wytwarza czystą esencję rock'n'rolla. Płyta jest świetnie wyprodukowana, brzmi bardzo nowocześnie choć elegancko nawiązuje do tradycji rocka, analogowych i naturalnych brzmień.
"Sculptures" i "Girl From Planet Monday" kontynuują kierunek obrany na "Hunted Dog" i dokopują ostatecznie i tak już leżącego niżej podpisanego - równie znakomite, szczególnie "Girl From Planet Monday" kojarzący mi się trochę z najlepszymi momentami The White Stripes.
Czwarty "Holy Island" zaskakuje i urzeka odmiennym klimatem. To piosenka bardziej melodyjna, z lżejszą gitarą, pianinem i tamburynem utrzymana w klimacie brytyjskiego grania. Dla lubiących porównania można by tu przywołać takie nazwy jak The Hives czy wczesne Yeah Yeah Yeahs. EP-kę zamykają tytułowy "This Is Over" - psychodeliczna akustyczna ballada, której nie powstydziłby się Syd Barret i instrumentalny "Wake" z oldskulowymi klawiszami i nowofalowym basem w stylu Joy Division. Sympatyczny, krótki kawałek brzmi jak zapis improwizacji - można potraktować go jako znak dalszych poszukiwań zespołu i zapowiedź pełnowymiarowego albumu.
Na oficjalnej stronie zespołu The Saturday Tea ich nazwa otagowana jest jako alternative blues garage punk i te określenia znakomicie opisują rejony, w których porusza się warszawskie trio.
thesaturdaytea.bandcamp.com/album/this-is-over-ep
AMB
Warszawskie trio The Saturday Tea ma już na koncie EP-kę wydaną w 2007 roku, jeden ich utwór znalazł się również na składance "We Are From Poland". Nie słyszałem tych wcześniejszych nagrań i dopiero wydany w tym roku mini-album "This Is Over" pozwolił mi zapoznać się z muzyką tego zespołu. Od razu powiem - muzyką świetną, bo te 6 utworów to kawał porządnej roboty na światowym poziomie.
Na tej płycie wszystko się zgadza. "Hunted Dog" jako otwieracz definiuje styl zespołu. Mocne, naturalnie brzmiące bębny i bas jadą do przodu jak czołg T-34, punkowe akordy gitary o lekko stonerowym brzmieniu prowadzą skuteczne czołowe natarcie, w tle nieustannie atakując brudnymi sprzężeniami. Wokal już tylko dopełnia dzieła zniszczenia - odpowiednio zblazowany i wyluzowany, stylowo balansujący na krawędzi melodeklamacji i wściekłego wrzasku. Mamy tu do czynienia z tym rodzajem energii, którą prezentowała Ścianka na swoim debiucie "Statek Kosmiczny". Jeśli używać terminu punk to raczej w nawiązaniu do The Stooges niż politykujących dokonań grup w rodzaju The Clash. Jest to garażowe rockowe naparzanie, ale słowo garaż nie oznacza tu braków technicznych, niedoróbek realizacyjnych lub nieopanowania instrumentów. Nic z tych rzeczy - garażowość w przypadku The Saturday Tea to świadomy wybór surowych i prostych środków wyrazu za pomocą których trio wytwarza czystą esencję rock'n'rolla. Płyta jest świetnie wyprodukowana, brzmi bardzo nowocześnie choć elegancko nawiązuje do tradycji rocka, analogowych i naturalnych brzmień.



"Sculptures" i "Girl From Planet Monday" kontynuują kierunek obrany na "Hunted Dog" i dokopują ostatecznie i tak już leżącego niżej podpisanego - równie znakomite, szczególnie "Girl From Planet Monday" kojarzący mi się trochę z najlepszymi momentami The White Stripes.
Czwarty "Holy Island" zaskakuje i urzeka odmiennym klimatem. To piosenka bardziej melodyjna, z lżejszą gitarą, pianinem i tamburynem utrzymana w klimacie brytyjskiego grania. Dla lubiących porównania można by tu przywołać takie nazwy jak The Hives czy wczesne Yeah Yeah Yeahs. EP-kę zamykają tytułowy "This Is Over" - psychodeliczna akustyczna ballada, której nie powstydziłby się Syd Barret i instrumentalny "Wake" z oldskulowymi klawiszami i nowofalowym basem w stylu Joy Division. Sympatyczny, krótki kawałek brzmi jak zapis improwizacji - można potraktować go jako znak dalszych poszukiwań zespołu i zapowiedź pełnowymiarowego albumu.
Na oficjalnej stronie zespołu The Saturday Tea ich nazwa otagowana jest jako alternative blues garage punk i te określenia znakomicie opisują rejony, w których porusza się warszawskie trio.
thesaturdaytea.bandcamp.com/album/this-is-over-ep
AMB
komentarze