Jeżeli w wypadku punk rocka można w ogóle mówić o jakichś powinnościach, to powinien być on szybki, agresywny i energetyczny. Drugi album ADHD Syndrom w pełni spełnia te wymagania.
Łatka "punkowości" bywa ostatnio przypinana na prawo i lewo stając się kolejną wygodną etykietą używaną do opisu muzyki, która, co tu kryć, często koło punka nawet nie leżała. Oczywiście, zdarzają się projekty zdecydowanie obdarzone punkową energią chociaż stricte niepunkowe (jak przykładowo twórczość Lao Che czy Masali), jednak w ramy punka coraz częściej próbuje się wtłoczyć muzykę stanowiącą nierzadko zaprzeczenie tegoż (w tym wypadku daruję sobie przykłady). Tym lepiej, że wciąż powstają płyty po prostu - bez żadnego przekłamania - punkowe. A taką niewątpliwie jest "Nic się nie zmienia" nowotarskiego zespołu ADHD Syndrom.
Album podhalańskiej ekipy to dzieło dosyć krótkie, czternaście utworów trwa bowiem łącznie nieco ponad pół godziny. Nie jest to żadna wada wydawnictwa - niedosyt jest lepszy od przesytu a piosenki takie, jakich można oczekiwać na podstawie nazwy zespołu.
Obok dynamiki ADHD Syndrom cieszy... melodyjnością. "Nic się nie zmienia" mogłoby się spodobać nawet słuchaczom twórczości pokroju kalifornijskiego punk rocka. I kto wie, być może stanowiłaby dla nich antidotum na zatrucie komercją...
Muszę przyznać, że nie jestem zwolennikiem nurtu tzw. street punku, a ADHD Syndrom taki właśnie reprezentuje. Na szczęście teksty zespołu nie sprowadzają się do jakże częstej w tym podgatunku anachronicznej nagonki na hipisów (kto i gdzie w dzisiejszych czasach widuje hipisów?), tylko celnie piętnuje intelektualną pustkę lubiącą się zasłaniać hasłami buntu i rewolucji - taki właśnie przekaz ma najmocniejszy w mojej opinii punkt płyty, czyli "W pierwszej kolejności".
"Nic się nie zmienia" nie jest albumem ani odkrywczym, ani nowatorskim, ani zaskakującym. Nie szkodzi. Jest bowiem zdecydowanie szczery i bezkompromisowy, taki, jaki powinien być punk. I trochę szkoda, że zespołowi nie udało się zatriumfować w eliminacjach do tegorocznego Przystanku Woodstock. Szkoda, bo być może pasowaliby tam znacznie bardziej niż zapowiedziany The Analogs.
ADHD Syndrom w sieci:
Facebook
Strona
Myspace
Rafał Sowiński
Łatka "punkowości" bywa ostatnio przypinana na prawo i lewo stając się kolejną wygodną etykietą używaną do opisu muzyki, która, co tu kryć, często koło punka nawet nie leżała. Oczywiście, zdarzają się projekty zdecydowanie obdarzone punkową energią chociaż stricte niepunkowe (jak przykładowo twórczość Lao Che czy Masali), jednak w ramy punka coraz częściej próbuje się wtłoczyć muzykę stanowiącą nierzadko zaprzeczenie tegoż (w tym wypadku daruję sobie przykłady). Tym lepiej, że wciąż powstają płyty po prostu - bez żadnego przekłamania - punkowe. A taką niewątpliwie jest "Nic się nie zmienia" nowotarskiego zespołu ADHD Syndrom.
Album podhalańskiej ekipy to dzieło dosyć krótkie, czternaście utworów trwa bowiem łącznie nieco ponad pół godziny. Nie jest to żadna wada wydawnictwa - niedosyt jest lepszy od przesytu a piosenki takie, jakich można oczekiwać na podstawie nazwy zespołu.



Obok dynamiki ADHD Syndrom cieszy... melodyjnością. "Nic się nie zmienia" mogłoby się spodobać nawet słuchaczom twórczości pokroju kalifornijskiego punk rocka. I kto wie, być może stanowiłaby dla nich antidotum na zatrucie komercją...
Muszę przyznać, że nie jestem zwolennikiem nurtu tzw. street punku, a ADHD Syndrom taki właśnie reprezentuje. Na szczęście teksty zespołu nie sprowadzają się do jakże częstej w tym podgatunku anachronicznej nagonki na hipisów (kto i gdzie w dzisiejszych czasach widuje hipisów?), tylko celnie piętnuje intelektualną pustkę lubiącą się zasłaniać hasłami buntu i rewolucji - taki właśnie przekaz ma najmocniejszy w mojej opinii punkt płyty, czyli "W pierwszej kolejności".



"Nic się nie zmienia" nie jest albumem ani odkrywczym, ani nowatorskim, ani zaskakującym. Nie szkodzi. Jest bowiem zdecydowanie szczery i bezkompromisowy, taki, jaki powinien być punk. I trochę szkoda, że zespołowi nie udało się zatriumfować w eliminacjach do tegorocznego Przystanku Woodstock. Szkoda, bo być może pasowaliby tam znacznie bardziej niż zapowiedziany The Analogs.
ADHD Syndrom w sieci:
Strona
Myspace
Rafał Sowiński
komentarze