Trójmiejski zespół Gówno już nazwą przesiewa potencjalnych słuchaczy. Jeśli nie dostajesz konwulsji i drgawek słysząc słowo gówno, to bardzo prawdopodobne, że ich najnowsza płyta "Czarne Rodeo" jest właśnie dla ciebie.
To nie jest kurwa Pink Floyd
"Czarne Rodeo" to druga płyta Gówna. Wcześniej wydalili "To nie jest kurwa Pink Floyd", w 2009. Mówią, że grają rodeo punk i że są prekursorami tego gatunku. Członkowie Gówna w 80% rekrutują się z gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Poza muzyką (grają też jednocześnie w innych grupach) zajmują się sztuką w wielu formach (wizualizacje, performance, instalacje itp.). Tacy ukulturalnieni ludzie a takie gówno nagrali...Ale jakie gówno! Kaczkowski w Trójce mawiał "muzyka przez wielkie M". To jest gówno przez wielkie G.
Jeśli to jest rodeo punk, to (na szczęście) z miażdżącą przewagą punku. Cała płyta to punkowa, dzika jazda bez trzymanki (może to ten element rodeo). Rzeczywiście pojawiają się motywy "westernowe", szczególnie w kawałkach "844", a przede wszystkim w "Na Zachodzie bez zmian". Ale punkowego ognia jest znacznie więcej. W dodatku materiał nagrany jest przedziwnie - brzmi bardziej jak stare, amatorsko zgrywane nagrania, niż współczesna płyta. Więc miłośnicy high-techu mogę sobie odpuścić od razu. Komu to nie przeszkadza to znajdzie w Gównie rzężącą, trzeszczącą, chropowatą i brudną energię, której pozazdrościć mogą "czysto" punkowe kapele.
Galopujące numery to raczej typowa napierdalanka, poprzecinana niekiedy zmianą tempa. Maciej Salamon, gówniany wokalista i autor tekstów wylał wiadro pomyj, tworząc warstwę tekstową totalnie odrażającą, obrażającą i dla wielu chamską. Ale nie dla wszystkich. To wyraz jedności przekazu i muzyki. Jeb, prosto między oczy. Zwracanie się per chuju, pizdo to tutaj standard. Jezu, jak to dobrze brzmi w masie "zajebistych", "zajedwabistych" i innych zeufemizowanych pseudokontrowersyjnych tekstów. A Salamon nie śpiewa o dupie marynie (choć o samej dupie też jest), jeśli forma nie wadzi, to znajdziecie teksty ostre i celne.
Jebać, jebać, jebać, polskie seriale !
Już drugi kawałek na krążku to bomba. "Myślenie z serialu" z donośnym przesłaniem "jebać, jebać, jebać polskie seriale" to odpowiednia reakcja na gówno w głowach i na gówno lejące się szerokim strumieniem z ekranów TV. Przewijają się elementy punkowej ideologii - wzmianki o anarchizmie ("Zwierzęta"), nienawiść do polityków, których oczywiście Gówno też nazywa "zwykłymi chujami". Ba, nawet pojawia się nawiązanie do katastrofy smoleńskiej (czy się mylę?!) w świetnym utworze "Kwiecień". Salamon śpiewa "znowu czegoś zakazali, nie gryź ręki, która Cię karmi. Mam to w dupie - ugryzę i wypluję, bo każdy polityk to zwykły chuj". Pokażcie mi współczesny punkowy zespół, który potrafi walić tak celnie!
Prawdziwy manifest to "Spowiedź umarłego" z chyba najlepszym tekstem na płycie: "cieszę się kochanie, że od roku nie żyję, nie ma w trumnie radia, od jedzenia nie tyje. Cieszę się kochanie, że od kiedy tu jestem, zacząłem oddychać tylko swoim powietrzem...".
Na koniec pięknie gówniana ballada. "Przepraszam" to litania przeprosin całego świata, od Boga i człowieka ogółem, aż po "chuja" i "pizdę". Fajnie usłyszeć na krążku też damski wokal, szczególnie śpiewający takie kwiatki.
Gówno bez filtra
Gówno serwuje ostry, niegrzeczny i bezpośredni przekaz, idealnie sprzęgnięty z brutalną muzyką, niefiltrowany wszechobecną poprawnością. W swoim stylu celnie przedstawia swoje spojrzenie na świat, ten prawdziwy, w którym po jebnięciu się młotkiem nie mówi się "auć". Mimo wyraźnie słabej jakości nagrania (celowe to?), to i tak pozycja obowiązkowa.
Całość do odsłuchu:
Gówno w sieci:
Strona
Facebook
rad
To nie jest kurwa Pink Floyd
"Czarne Rodeo" to druga płyta Gówna. Wcześniej wydalili "To nie jest kurwa Pink Floyd", w 2009. Mówią, że grają rodeo punk i że są prekursorami tego gatunku. Członkowie Gówna w 80% rekrutują się z gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Poza muzyką (grają też jednocześnie w innych grupach) zajmują się sztuką w wielu formach (wizualizacje, performance, instalacje itp.). Tacy ukulturalnieni ludzie a takie gówno nagrali...Ale jakie gówno! Kaczkowski w Trójce mawiał "muzyka przez wielkie M". To jest gówno przez wielkie G.
Jeśli to jest rodeo punk, to (na szczęście) z miażdżącą przewagą punku. Cała płyta to punkowa, dzika jazda bez trzymanki (może to ten element rodeo). Rzeczywiście pojawiają się motywy "westernowe", szczególnie w kawałkach "844", a przede wszystkim w "Na Zachodzie bez zmian". Ale punkowego ognia jest znacznie więcej. W dodatku materiał nagrany jest przedziwnie - brzmi bardziej jak stare, amatorsko zgrywane nagrania, niż współczesna płyta. Więc miłośnicy high-techu mogę sobie odpuścić od razu. Komu to nie przeszkadza to znajdzie w Gównie rzężącą, trzeszczącą, chropowatą i brudną energię, której pozazdrościć mogą "czysto" punkowe kapele.
Galopujące numery to raczej typowa napierdalanka, poprzecinana niekiedy zmianą tempa. Maciej Salamon, gówniany wokalista i autor tekstów wylał wiadro pomyj, tworząc warstwę tekstową totalnie odrażającą, obrażającą i dla wielu chamską. Ale nie dla wszystkich. To wyraz jedności przekazu i muzyki. Jeb, prosto między oczy. Zwracanie się per chuju, pizdo to tutaj standard. Jezu, jak to dobrze brzmi w masie "zajebistych", "zajedwabistych" i innych zeufemizowanych pseudokontrowersyjnych tekstów. A Salamon nie śpiewa o dupie marynie (choć o samej dupie też jest), jeśli forma nie wadzi, to znajdziecie teksty ostre i celne.
Jebać, jebać, jebać, polskie seriale !
Już drugi kawałek na krążku to bomba. "Myślenie z serialu" z donośnym przesłaniem "jebać, jebać, jebać polskie seriale" to odpowiednia reakcja na gówno w głowach i na gówno lejące się szerokim strumieniem z ekranów TV. Przewijają się elementy punkowej ideologii - wzmianki o anarchizmie ("Zwierzęta"), nienawiść do polityków, których oczywiście Gówno też nazywa "zwykłymi chujami". Ba, nawet pojawia się nawiązanie do katastrofy smoleńskiej (czy się mylę?!) w świetnym utworze "Kwiecień". Salamon śpiewa "znowu czegoś zakazali, nie gryź ręki, która Cię karmi. Mam to w dupie - ugryzę i wypluję, bo każdy polityk to zwykły chuj". Pokażcie mi współczesny punkowy zespół, który potrafi walić tak celnie!
Prawdziwy manifest to "Spowiedź umarłego" z chyba najlepszym tekstem na płycie: "cieszę się kochanie, że od roku nie żyję, nie ma w trumnie radia, od jedzenia nie tyje. Cieszę się kochanie, że od kiedy tu jestem, zacząłem oddychać tylko swoim powietrzem...".
Na koniec pięknie gówniana ballada. "Przepraszam" to litania przeprosin całego świata, od Boga i człowieka ogółem, aż po "chuja" i "pizdę". Fajnie usłyszeć na krążku też damski wokal, szczególnie śpiewający takie kwiatki.
Gówno bez filtra
Gówno serwuje ostry, niegrzeczny i bezpośredni przekaz, idealnie sprzęgnięty z brutalną muzyką, niefiltrowany wszechobecną poprawnością. W swoim stylu celnie przedstawia swoje spojrzenie na świat, ten prawdziwy, w którym po jebnięciu się młotkiem nie mówi się "auć". Mimo wyraźnie słabej jakości nagrania (celowe to?), to i tak pozycja obowiązkowa.
Całość do odsłuchu:
Gówno w sieci:
Strona
rad
komentarze