Reggae na Piaskach 2012 - rodzinny festiwal na Piaskach
5
18-07-2012 16:52
Wybraliśmy się w tym roku na festiwal Reggae na Piaskach 2012, zachęceni zarówno gwiazdorskim line-upem, jak i opinią najbardziej rodzinnego festiwalu w Polsce.
Jak w rodzinie
Pomimo chłodu i pochmurngo nieba, od samego przyjazdu na dzień przed całym wydarzeniem przywitała nas gorąca, ciepła i wręcz słoneczna atmosfera. Biła ona zarówno od organizatorów, jak i samych uczestników, których to pierwsze namioty już zaczynały wyrastać na polu. Pod sceną trwały ostatnie prace wykończeniowe przed imprezą, skierowaliśmy się zatem w stronę namiotów, aby bezpośrednio spotkać się z uczestnikami. Po bardzo pozytywnym przyjęciu, spędziliśmy wieczór na dobrej zabawie przy dźwiękach gitar, bębnów i śpiewie z ludźmi, których poznaliśmy dopiero parę minut temu, co potwierdzało, że rodzinna reputacja Reggae na Piaskach nie jest jedynie pustym hasłem reklamowym.
Na Piaskach
Festiwal odbywa się co roku na terenie ośrodka nad zalewem Piaski Szczygliczka w Ostrowie Wielkopolskim. Ogólnemu klimatowi wydarzenia towarzyszy zatem piękna, zalesiona okolica i duży zbiornik wodny z plażą i możliwością kąpieli. Linowy Park Przygód, pomosty widokowe, duża tawerna na plaży - to tylko kilka z wielu atrakcji, którym można się cieszyć w sąsiedztwie wielkopolskiego święta muzyki reggae.
Tymczasem sam teren festiwalowy podzielony został na dwa oddzielne obiekty. Miejsce koncertowe, oraz pole namiotowe. Należy tutaj wspomnieć o pewnym, może nie decydującym o jakości wydarzenia, ale jednak uciążliwym mankamencie, którym był brak bezpośredniego przejścia pomiędzy tymi dwiema strefami. Teren przeznaczony pod namioty, był imponujących rozmiarów. Znajdował się na nim duży, kryty budynek z toaletą i prysznicami o wysokim standardzie. Obok, do późnych godzin nocnych na scenie sound systemowej zwanej żartobliwie WC Sceną ze względu na bliskość szaletów, numerami puszczanymi prosto z winyli umilała uczestnikom czas m.in. ekipa Osterdam.
Nowością na festiwalu była wioska dziecięca, która mieściła się również na terenie pola. Rodzice chcący pójść pobawić się na koncert mogli w bezpiecznym miejscu, pod opiekę oddać swoje pociechy, aby bawiły się tak samo świetnie, co ich tatusiowie i mamy. Musimy przyznać, że jest to organizacyjny strzał w dziesiątkę i ogromne udogodnienie, widząc po festiwalach, jak wiele rodziców przyjeżdża wraz ze swoimi szkrabami.
Główna scena mieściła się pod sporych rozmiarów namiotem, więc w dobrej zabawie nie przeszkodził nawet mocny deszcz, który na innych festiwalach odstraszyłby prawdopodobnie część publiki. Drewniana podłoga sprzyjała pląsom w rytm pozytywnego skanku, a dla osób delektujących się muzyką w sposób bardziej pasywny znajdowała się w okolicy spora ilość ławek, oraz duży bar z piwem i przekąskami.
Niech gra muzyka!
Imprezę o godzinie 17 otworzyli zeszłoroczni debiutanci JaHoo idealnie wprowadzając uczestników w festiwalowe klimaty swoim rootsowym brzmieniem przeplatanym elementami improwizacji okraszonym świetnymi wokalami Neszki i TotentON'a. Następnie na scenie pojawili się weterani z Habakuka uderzając ciężką linią basu i specyficznym "pazurem" w swojej muzyce. Zaprezentowali oni zarówno utwory z nowej płyty, ale też ucieszyli swoich wiernych fanów kilkoma starszymi i lubianymi przez wszystkich kawałkami.
Po nich nadszedł czas na pierwszą zagraniczną gwiazdę - Sebastian Sturm and The Exile Airline okazali się być prawdziwym objawieniem tegorocznej edycji Reggae na Piaskach, odgrywając przed nami fantastyczne żywiołowe show w klimatach roots lat 60' w połączeniu ze współczesną reggae'ową energią. Maikal X pięknie śpiewał o miłości i bujał publiką, a przygrywał mu przy tym wyśmienity polski riddim band - K.J. Klan. Ostatnim już zagranicznym headliner'em był jeden z najznakomitszych przedstawicieli bobo dread - Jah Mason wraz z zespołem House of Riddim. Czysta energia od niego bijąca wprawiła publikę w szaleństwo, a sam artysta zaprezentował przekrój swoich najlepszych piosenek, zarówno tych najnowszych jak i starych sprawdzonych przebojów. Festiwal zamykał grający specyficzną, nieco psychodeliczną odmianę dubu zespół Zebra, któremu również należą się pokłony za zagranie tak energicznego i świetnego koncertu, pomimo przerzedzonej już nieco publiki. Ci którzy nie dotrwali do Zebry, mają czego żałować!
Rodzinne rozstanie
Opuszczając teren tegorocznego Reggae na Piaskach faktycznie czuliśmy się, jakbyśmy wyjeżdżali z rodzinnych stron. Fantastyczni, otwarci na siebie ludzie, świetne koncerty i dobra organizacja sprawiają, że z pewnością jest to festiwal jedyny w swoim rodzaju na polskiej scenie muzycznej. Smutne jest jedynie to, że zawiodła w tym roku frekwencja. Mamy jednak nadzieję, że pozytywne wieści o prawdziwie rodzinnym reggae festiwalu rozniosą się po Polsce i za rok, kiedy tu wrócimy, ciężko będzie przecisnąć się pod scenę.
Hato
Jak w rodzinie
Pomimo chłodu i pochmurngo nieba, od samego przyjazdu na dzień przed całym wydarzeniem przywitała nas gorąca, ciepła i wręcz słoneczna atmosfera. Biła ona zarówno od organizatorów, jak i samych uczestników, których to pierwsze namioty już zaczynały wyrastać na polu. Pod sceną trwały ostatnie prace wykończeniowe przed imprezą, skierowaliśmy się zatem w stronę namiotów, aby bezpośrednio spotkać się z uczestnikami. Po bardzo pozytywnym przyjęciu, spędziliśmy wieczór na dobrej zabawie przy dźwiękach gitar, bębnów i śpiewie z ludźmi, których poznaliśmy dopiero parę minut temu, co potwierdzało, że rodzinna reputacja Reggae na Piaskach nie jest jedynie pustym hasłem reklamowym.
Na Piaskach
Festiwal odbywa się co roku na terenie ośrodka nad zalewem Piaski Szczygliczka w Ostrowie Wielkopolskim. Ogólnemu klimatowi wydarzenia towarzyszy zatem piękna, zalesiona okolica i duży zbiornik wodny z plażą i możliwością kąpieli. Linowy Park Przygód, pomosty widokowe, duża tawerna na plaży - to tylko kilka z wielu atrakcji, którym można się cieszyć w sąsiedztwie wielkopolskiego święta muzyki reggae.
Tymczasem sam teren festiwalowy podzielony został na dwa oddzielne obiekty. Miejsce koncertowe, oraz pole namiotowe. Należy tutaj wspomnieć o pewnym, może nie decydującym o jakości wydarzenia, ale jednak uciążliwym mankamencie, którym był brak bezpośredniego przejścia pomiędzy tymi dwiema strefami. Teren przeznaczony pod namioty, był imponujących rozmiarów. Znajdował się na nim duży, kryty budynek z toaletą i prysznicami o wysokim standardzie. Obok, do późnych godzin nocnych na scenie sound systemowej zwanej żartobliwie WC Sceną ze względu na bliskość szaletów, numerami puszczanymi prosto z winyli umilała uczestnikom czas m.in. ekipa Osterdam.
Nowością na festiwalu była wioska dziecięca, która mieściła się również na terenie pola. Rodzice chcący pójść pobawić się na koncert mogli w bezpiecznym miejscu, pod opiekę oddać swoje pociechy, aby bawiły się tak samo świetnie, co ich tatusiowie i mamy. Musimy przyznać, że jest to organizacyjny strzał w dziesiątkę i ogromne udogodnienie, widząc po festiwalach, jak wiele rodziców przyjeżdża wraz ze swoimi szkrabami.
Główna scena mieściła się pod sporych rozmiarów namiotem, więc w dobrej zabawie nie przeszkodził nawet mocny deszcz, który na innych festiwalach odstraszyłby prawdopodobnie część publiki. Drewniana podłoga sprzyjała pląsom w rytm pozytywnego skanku, a dla osób delektujących się muzyką w sposób bardziej pasywny znajdowała się w okolicy spora ilość ławek, oraz duży bar z piwem i przekąskami.
Niech gra muzyka!
Imprezę o godzinie 17 otworzyli zeszłoroczni debiutanci JaHoo idealnie wprowadzając uczestników w festiwalowe klimaty swoim rootsowym brzmieniem przeplatanym elementami improwizacji okraszonym świetnymi wokalami Neszki i TotentON'a. Następnie na scenie pojawili się weterani z Habakuka uderzając ciężką linią basu i specyficznym "pazurem" w swojej muzyce. Zaprezentowali oni zarówno utwory z nowej płyty, ale też ucieszyli swoich wiernych fanów kilkoma starszymi i lubianymi przez wszystkich kawałkami.
Po nich nadszedł czas na pierwszą zagraniczną gwiazdę - Sebastian Sturm and The Exile Airline okazali się być prawdziwym objawieniem tegorocznej edycji Reggae na Piaskach, odgrywając przed nami fantastyczne żywiołowe show w klimatach roots lat 60' w połączeniu ze współczesną reggae'ową energią. Maikal X pięknie śpiewał o miłości i bujał publiką, a przygrywał mu przy tym wyśmienity polski riddim band - K.J. Klan. Ostatnim już zagranicznym headliner'em był jeden z najznakomitszych przedstawicieli bobo dread - Jah Mason wraz z zespołem House of Riddim. Czysta energia od niego bijąca wprawiła publikę w szaleństwo, a sam artysta zaprezentował przekrój swoich najlepszych piosenek, zarówno tych najnowszych jak i starych sprawdzonych przebojów. Festiwal zamykał grający specyficzną, nieco psychodeliczną odmianę dubu zespół Zebra, któremu również należą się pokłony za zagranie tak energicznego i świetnego koncertu, pomimo przerzedzonej już nieco publiki. Ci którzy nie dotrwali do Zebry, mają czego żałować!
Rodzinne rozstanie
Opuszczając teren tegorocznego Reggae na Piaskach faktycznie czuliśmy się, jakbyśmy wyjeżdżali z rodzinnych stron. Fantastyczni, otwarci na siebie ludzie, świetne koncerty i dobra organizacja sprawiają, że z pewnością jest to festiwal jedyny w swoim rodzaju na polskiej scenie muzycznej. Smutne jest jedynie to, że zawiodła w tym roku frekwencja. Mamy jednak nadzieję, że pozytywne wieści o prawdziwie rodzinnym reggae festiwalu rozniosą się po Polsce i za rok, kiedy tu wrócimy, ciężko będzie przecisnąć się pod scenę.
Hato
tagi:
komentarze
brak porownania z zeszlymi latami, jakby takowe zrobic to mozna odniesc wrazenie ze festiwal umiera, a przyszloroczna edycja jest bardzo niepewna
mx18-07-2012 22:14:08
organizatorzy mają na przyszły rok świetne pomysły, jak to wypali to będzie PETARDA, tak więc i o frekwencję jak i losy festiwalu jestem dziwnie spokojny :)))
mario18-07-2012 23:07:36
Festiwal nie umrze!!! Nie może! Z taaaaką tradycją ??? nie damy!!! Ludzie- po prostu wyłączcie telewizory, weźcie tyłki z foteli i przyjedźcie- to WY współtworzycie klimat i oby zawsze znaleźli się tacy, którym się chce! bless dla Pana Jarka Wardawego :-)
śledzik19-07-2012 00:05:35
skąd taka informacja, że festiwal jest niepewny, organizatorom nic na ten temat nie wiadomo ;) teraz może być tylko lepiej
rrr19-07-2012 09:53:02
Faktycznie było mniej ludzi, ale moim zdaniem bardzo udana edycja. Ci co nie byli mogą po prostu żałować. Świetne koncerty, świetna organizacja, czysto, tanio, ładnie. Mega dobry klimat. My od 5 lat jeździmy do Ostrowa z Piły i za rok na pewno też będziemy :)
Kijowy19-07-2012 10:42:40