Stoner rockowe Broken Betty po wydaniu swojego ostatniego albumu zapowiadało nagranie krótkiego materiału, który będzie kontynuacją poszukiwań artystycznych. Trio słowa dotrzymało, w czerwcu ukazała się EP-ka "Broken Betty's Original Features"
EP-ka przynosi stopniowanie napięcia i nastroju, znane częściowo z pełnowymiarowego albumu. Trzy ścieżki, ponad 20 minut.
Pierwsze wrażenia po odsłuchaniu pierwszego utworu, noszącego tytuł "Bastard Rocket", to mocniej brzmiąca gitara basowa, więcej dołów i szorstkości, jak przystało na stoner rock. Prosto i z wykorzystaniem krótkich solówek, tylko trochę dodających barwy. Niczym rakieta pędzi, zostawiając za sobą smolisty ślad.
W drugiej piosence słyszalny jest już większy wpływ eksperymentowania z jazgotem i psychodelią. Szybkie tempo i punkowy wydźwięk przechodzą w wolniejsze riffy dopełniane astronautycznymi odgłosami. Całość może się kojarzyć z wyładowaniem złości na obecnej formule telewizji muzycznej, wspomnianej w tytule. Mimo iż pozbawiona słów, jest bardziej warta uwagi. Ewidentnie space-rockowa końcówka jest przejściem do tego, czego oczekiwałem od tej EP-ki, a co zaczyna być cechą charakterystyczną dla Broken Betty.
Ostatnia ścieżka, czyli "Terminus/Freedom Out Of Fire" to bardziej rozbudowany utwór, który pomimo swojej długości skłania do ciągłego wracania pod numer 3. Gdzieś tam pobrzmiewają echa Black Sabbath, ale grupa koncentruje się bardziej na wytworzeniu nastroju, który słyszalny już był przy końcu albumu "The Sorry Eye". Przestrzeń w zwrotkach i bardziej zmasowany atak gitarą w partiach refrenowych to już element rozpoznawczy dłuższych utworów.
EP do odsłuchu:
Wynika z tego, że Broken Betty coraz bardziej kieruje się w stronę psychodelicznego czadu. To krótkie wydawnictwo pokazuje, że siła tej grupy tkwi w pomysłowości i aranżacji swoich nagrań, muzycznie odrywając słuchacza od podłoża. Piosenkowość, instrumentalne wyżywanie się na telewizyjnym medium i rozbudowana, wielowarstwowa, atmosferyczna forma w klimacie space/psychedelic rock.
Matheo
EP-ka przynosi stopniowanie napięcia i nastroju, znane częściowo z pełnowymiarowego albumu. Trzy ścieżki, ponad 20 minut.
Pierwsze wrażenia po odsłuchaniu pierwszego utworu, noszącego tytuł "Bastard Rocket", to mocniej brzmiąca gitara basowa, więcej dołów i szorstkości, jak przystało na stoner rock. Prosto i z wykorzystaniem krótkich solówek, tylko trochę dodających barwy. Niczym rakieta pędzi, zostawiając za sobą smolisty ślad.
W drugiej piosence słyszalny jest już większy wpływ eksperymentowania z jazgotem i psychodelią. Szybkie tempo i punkowy wydźwięk przechodzą w wolniejsze riffy dopełniane astronautycznymi odgłosami. Całość może się kojarzyć z wyładowaniem złości na obecnej formule telewizji muzycznej, wspomnianej w tytule. Mimo iż pozbawiona słów, jest bardziej warta uwagi. Ewidentnie space-rockowa końcówka jest przejściem do tego, czego oczekiwałem od tej EP-ki, a co zaczyna być cechą charakterystyczną dla Broken Betty.
Ostatnia ścieżka, czyli "Terminus/Freedom Out Of Fire" to bardziej rozbudowany utwór, który pomimo swojej długości skłania do ciągłego wracania pod numer 3. Gdzieś tam pobrzmiewają echa Black Sabbath, ale grupa koncentruje się bardziej na wytworzeniu nastroju, który słyszalny już był przy końcu albumu "The Sorry Eye". Przestrzeń w zwrotkach i bardziej zmasowany atak gitarą w partiach refrenowych to już element rozpoznawczy dłuższych utworów.
EP do odsłuchu:
Wynika z tego, że Broken Betty coraz bardziej kieruje się w stronę psychodelicznego czadu. To krótkie wydawnictwo pokazuje, że siła tej grupy tkwi w pomysłowości i aranżacji swoich nagrań, muzycznie odrywając słuchacza od podłoża. Piosenkowość, instrumentalne wyżywanie się na telewizyjnym medium i rozbudowana, wielowarstwowa, atmosferyczna forma w klimacie space/psychedelic rock.
Matheo
komentarze