Nasiono Records nie poprzestało na wakacyjnym natarciu płytowym, podczas którego zaprezentowano m.in. debiuty Popsyszy oraz The Shipyard. Jesienią oczarować ma nas najnowszy krążek Asi i Kotów - "Miserable Miaow".
Tym razem to nie rock, a melancholijne ballady mają zachwycać słuchacza. Niezastąpiona w tej roli wydaje się twórczyni projektu - Asia i Koty - Joanna Kuźma. Dwa lata temu debiutowała ona krótką EP-ką "Asia i Koty EP", teraz światło dzienne ujrzała jej długogrająca płyta. Asia już na swoim debiucie nie kryje jaki jest jej styl muzyczny. Proste akordy gitarowe, niezłe teksty i bardzo miły dla ucha, hipnotyzujący głos. Najnowszy album to kontynuacja stylistyki przyjętej na pierwszej produkcji Kuźmy.
"Miserable Miaow" to jednak album nie tak prosty jak mogłoby się wydawać. Jest to zasługa samej Kuźmy, która tym razem postawiła na szersze instrumentarium niż na swojej EP-ce. Oprócz gitary pojawia się pianino, a także tamburyn. Co ważniejsze, Joanna Kuźma zdecydowała się na bardzo nieśmiały flirt z elektroniką. Dzięki temu, oszczędne kompozycje Asi nabierają niezwykłego, ambientowego brzmienia. Nowe inspiracje Asi ujawniają się już przy "Miserbale Miaow" będącym singlem promującym. Pulsujący bit oraz pogłosy tworzą niepowtarzalne napięcie podczas przesłuchiwania. Sama wokalistka stwierdziła, że właśnie ten utwór jest najsmutniejszą pozycją na całej płycie - tytułowym "nędznym miauknięciem". Równie interesująco wypada elektroniczne intro płyty, czyli "Never Let Me Down".
Mimo wszystko, kompozycje oparte na elektronice są tylko niewielką częścią tego co prezentuje Asia ze swoimi Kotami. Naprawdę dobrze prezentują się utwory zagrane na pianinie - "Freeze" oraz "The Ride". Jest coś takiego w tym instrumencie, co eksponuje wokal Asi jeszcze lepiej. Porównania z Tori Amos nie są wobec tych kompozycji w żaden sposób przesadzone. Osobiście zafascynował mnie też "Oh Wind" gdzie pod głos Asi podłożone są organy.
Nie wolno zapomnieć jednak, że głównym trzonem albumu są (choć nie w tak dużym stopniu jak można było przypuszczać) numery oparte na gitarze akustycznej. Klasyczny przykład to "Heavy Mourning" uderzający swoją prostotą. Podobnie sprawa ma się z "Mirrors". W "Free To Fail" Kuźma swą grą na gitarze, łudząco przypomina styl PJ Harvey, natomiast wyjątkowo, jak na Asię, skoczny "Take Me With You" może budzić skojarzenia z Natashą Khan.
Wydaje się, że Asia Kuźma z "Miserbale Miaow" trafiła w idealny dla tego krążka czas. Bo podczas której pory roku słuchacz jest skory do słuchania tak bardzo melancholijnej i zwyczajnie smutnej płyty? U Asi znajdzie wszystko czego potrzebuje. Muzykę bez zbytnich fajerwerków, bardzo skromną i utrzymaną na dobrym poziomie.
Asia i Koty w sieci:
Facebook
Daniel Kiełbasa
Tym razem to nie rock, a melancholijne ballady mają zachwycać słuchacza. Niezastąpiona w tej roli wydaje się twórczyni projektu - Asia i Koty - Joanna Kuźma. Dwa lata temu debiutowała ona krótką EP-ką "Asia i Koty EP", teraz światło dzienne ujrzała jej długogrająca płyta. Asia już na swoim debiucie nie kryje jaki jest jej styl muzyczny. Proste akordy gitarowe, niezłe teksty i bardzo miły dla ucha, hipnotyzujący głos. Najnowszy album to kontynuacja stylistyki przyjętej na pierwszej produkcji Kuźmy.
"Miserable Miaow" to jednak album nie tak prosty jak mogłoby się wydawać. Jest to zasługa samej Kuźmy, która tym razem postawiła na szersze instrumentarium niż na swojej EP-ce. Oprócz gitary pojawia się pianino, a także tamburyn. Co ważniejsze, Joanna Kuźma zdecydowała się na bardzo nieśmiały flirt z elektroniką. Dzięki temu, oszczędne kompozycje Asi nabierają niezwykłego, ambientowego brzmienia. Nowe inspiracje Asi ujawniają się już przy "Miserbale Miaow" będącym singlem promującym. Pulsujący bit oraz pogłosy tworzą niepowtarzalne napięcie podczas przesłuchiwania. Sama wokalistka stwierdziła, że właśnie ten utwór jest najsmutniejszą pozycją na całej płycie - tytułowym "nędznym miauknięciem". Równie interesująco wypada elektroniczne intro płyty, czyli "Never Let Me Down".



Mimo wszystko, kompozycje oparte na elektronice są tylko niewielką częścią tego co prezentuje Asia ze swoimi Kotami. Naprawdę dobrze prezentują się utwory zagrane na pianinie - "Freeze" oraz "The Ride". Jest coś takiego w tym instrumencie, co eksponuje wokal Asi jeszcze lepiej. Porównania z Tori Amos nie są wobec tych kompozycji w żaden sposób przesadzone. Osobiście zafascynował mnie też "Oh Wind" gdzie pod głos Asi podłożone są organy.
Nie wolno zapomnieć jednak, że głównym trzonem albumu są (choć nie w tak dużym stopniu jak można było przypuszczać) numery oparte na gitarze akustycznej. Klasyczny przykład to "Heavy Mourning" uderzający swoją prostotą. Podobnie sprawa ma się z "Mirrors". W "Free To Fail" Kuźma swą grą na gitarze, łudząco przypomina styl PJ Harvey, natomiast wyjątkowo, jak na Asię, skoczny "Take Me With You" może budzić skojarzenia z Natashą Khan.
Wydaje się, że Asia Kuźma z "Miserbale Miaow" trafiła w idealny dla tego krążka czas. Bo podczas której pory roku słuchacz jest skory do słuchania tak bardzo melancholijnej i zwyczajnie smutnej płyty? U Asi znajdzie wszystko czego potrzebuje. Muzykę bez zbytnich fajerwerków, bardzo skromną i utrzymaną na dobrym poziomie.
Asia i Koty w sieci:
Daniel Kiełbasa
komentarze