sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Drekoty – „Persentyna”

1 18-11-2012 14:25

Od początku był to to zespół wyjątkowy - sam fakt, że jest kobiecym trio to raczej rzadkość, a ich EPka zapowiadała powiew świeżości na polskiej scenie. Czy debiutancka płyta ów powiew wnosi?

Już EPka "Trafostacja II" robiła wrażenie - "powinna otworzyć zespołowi drogę na salony polskiej alternatywy", pisaliśmy o niej. Jeśli ich debiutancką płytę potraktować jako swoistą kontynuację EP, a można to czynić z czystym sumieniem, to nasze słowa okazały się prorocze. "Persentyna" pokazuje, że mamy do czynienia z zespołem wyjątkowym. Trzy młode dziewczyny, Ola Rzepka, Magda "Karotka" Turłaj i Zosz Chabiera tworzą wspólnie unikalny styl, unikalne brzmienie i równie wyjątkowe teksty. Jak wiele muzycznego niepokoju musi w nich drzemać, by stworzyły płytę tak powykręcaną, tajemniczą i intrygującą?


Bo "Persentyna" nasączona jest do szpiku psychodelią. Owszem, z jednej strony są to ładne, czasami nawet bardzo proste piosenki ("Tramwaj"), ale dziewczyny przejawiają niebywały talent w nadawaniu im nad wyraz niepokojącego charakteru. Zbliżają do siebie przeciwne bieguny, łączą nieprzystające, wnikają głębiej. Nic tu nie jest oczywiste i przewidywalne. To na pewno płyta mocno elektroniczna - rozedrgane i przypiaszczone syntezatory często dominują nad akustyką - pianinem, skrzypcami, perkusją, cymbałami czy dzwonkami. Ale dopieszczone tymi elementami i urzekającymi dziewczęcymi chórkami łagodnieją i zyskują głębię. Jak w zimnych "Drekotach", gdzie mechaniczna melodia pozornie kłóci się z ich głosami, dając świetny efekt. Zderzenie pierwiastka kobiecego z mroczną psychodelią jest tu chyba najciekawszym procesem, który odbywa się na przestrzeni nie tylko całej płyty( np. industrialne "Kontinuum" lub "Plan B" vs beztroski, kobiecy "Powrót"), ale także w obrębie pojedynczych utworów ("Szary"). Motoryczny i zimny "Listopad" ma kapitalny refren "Trzeba lepiej dopasować ludzi, krok, oddech, wzrok, wdech i wydech" i ujawnia kolejną mocną stronę płyty - nieszablonowe, ciekawie skonstruowane teksty. Kobiece, wrażliwe, plastyczne.


Pośród utworów tylko dwa pochodzą z EP - "Poddania" i "Masłem" i zostały troszkę odświeżone. Poznaliśmy wcześniej też singlowy "Za", baśniowy i tajemniczy, w którym napięcie ciągle rośnie, by wreszcie wybuchnąć feerią elektronicznych brudów i krzyków. Znakomite. W "Persentynie" znajdziemy neurotyczną współpracę basu i perkusji, atmosferę suspensu i niedopowiedzenia. W "Skrzypię" wita nas kakofonia skrzypiec, połamana melodia i zmiany klimatu, których na całej płycie jest mnóstwo. Spokojniej robi się w "Raucie", gdzie nastrój tworzy pianino i piękny wokal. Drekoty wprowadzają więcej światła w beztroskim "Powrocie" zakończonym poruszającymi, folkowymi wokalizami i bawią się ciszą w "Szarym", by za chwilę uderzyć elektroniczną, niemal drum'n'bass'ową energią. Chowają też prezent - ukryty kawałek "Upał" to psycho new wave. Uwierzcie, że warto go poszukać.

Wiadomo było, że debiut Drekotów to będzie ciekawa, "inna" płyta. Ale jej poziom i unikalność przechodzi wszelkie oczekiwania i samoistnie rodzi pytanie - a może to jest płyta roku w Polsce? Na pewno w naszej alternatywie jest to propozycja najwyższych lotów, niezmanierowana zagranicznymi pomysłami, banalnymi rozwiązaniami. Zero nudy - totalna autentyczność. Drekotom powiodła się karkołomna sztuka kompromisu alternatywnych wykrętów z naturalną piosenkową prostotą. A wszystko to z typowo dziewczęcym urokiem.



Drekoty w sieci:
Facebook

rad
rad


tagi: alternatywa (298)  drekoty (9)  elektronika (161)  polskie (886)  recenzje (806) 
komentarze
Nie wiem do czego to przypiąć... To jest harakterystyczne, zaskakujące, szalone :) Podoba mi się :)
Szymon BIG UP!
18-11-2012 17:34:19