sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie
Hajer Boss Hajer Boss
Jak na razie to nasz jedyny materiał o Hajer Boss

Hajer Boss – „W sercu muzyka”

0 25-11-2012 16:00

Płyta bytomskiego projektu Hajer Boss, to spotkanie regałowego feelingu lat '80 i współczesnej rozrywki. A dokładniej to...

Hajer Boss, czyli po śląsku „górnik strzałowy, powstał w marcu 2010. „To jest Kabak, ja jestem Kalina…” – słowa, którymi MC projektu przedstawił dwójkę bytomskich muzyków na składance Respecta Sound, są znane chyba wszystkim rodzimym junglistom. Nie mówiąc już o współpracy z Dreadsquadem czy remiksie utworu Grubsona „Na szczycie”, długo nie schodzącym z playlist fanów bezkompromisowej elektronicznej jazdy.

Ostatnio zrobiło się Hajer Bossie głośno nie tylko na Śląsku, ale i w całym kraju dzięki akcji przed publikacją debiutanckiej płyty. Obiecali na facebooku, że jeśli do określonej daty zdobędą liczbę 5 tys. fanów, pojawi się ona w sieci całkowicie za darmo. Chociaż efekt nieco zawiódł oczekiwania, gdyż przed planowanym dniem fanpage zlajkowało o jakieś 4 tys. osób mniej niż zakładali, nie zawiedli swoich słuchaczy. Jak mówią, chcieli zaprotestować swą akcją przeciw pazernym wydawcom, którzy robią z zespołów zjawisko, a potem je porzucają.


Plusy i minusy

Jaka jest obiecywana płyta? Na pewno zabrakło mi na niej poetyckiego, niemal mistycznego tekstu, jaki mieli np. na składance Respecty. Tu i ówdzie czasami pojawiają się rymy typu „ragga – pomaga”, „raggamuffin – potrafi”, „rasta – gangsta”. Nie obyło się także bez kręcących się dup, które jednak aż tak mnie nie gorszą, gdyż nadają materiałowi bytomian klimatu znanego np. z nagrań Silesian Soundsystem – tym bardziej, że czasem umiejętnie Kalina wtrąca śląską gwarę. Dość infantylnie brzmi refren kawałka „Babilon”, nie wykraczający poza zgrzebny, wyeksploatowany kanon roots reggae – z nawiązką rekompensują nam to jednak zwrotki.

Tyle minusów. Teraz o plusach. Większość wydawnictwa wypełniają świadome, prawdziwe teksty, nieraz o dosyć smutnej, prospołecznej tematyce, wszystkie wykonane w żwawym tempie zachęcającym do zabawy. Okraszone są mistrzowską, przebojową muzyką, autorstwa Kaliny.

Miłośnicy polskiego reggae znajdą też czołowy instrument tego gatunku - melodykę, na której Kalina gra niczym sam Brylewski. „Święty Szczyt” w wykonaniu Hajer Boss daje nie mniejszą radę niż oryginał! Kalina ma feeling z lat 80-tych, czego dowiódł już w Arkaparku. Ukłony za tekst „Mam to” – prosty pomysł, który wydaje się najlepszym na płycie. Broni się też kawałek z Anią „Bajką” Antonik, wokalistką Fireinthehole.


Dr Jekyll i Mr Hyde

Nie da się ukryć, że Hajer Boss odwalił kawał dobrej roboty. Czasami jest jak dr Jekyll i mr Hyde, wplatając teksty jakby wyjęte żywcem z polskiego kanonu roots reggae między utwory przeznaczone wyraźnie do zabawy – lecz czy nie to przesądza czasem o sukcesie? Wszakże każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Hajer Boss w sieci:
Facebook
Soundcloud

Hersylia

tagi: elektronika (161)  hajer_boss (1)  polskie (886)  recenzje (806)  reggae (122) 
komentarze