sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Skubas – „Wilczełyko”

0 24-01-2013 21:05

Pod koniec ubiegłego roku wyłoniliśmy naszą listę najlepszych debiutantów i najlepszych płyt w 2012. Ilość płyt jaką przesłuchaliśmy, sprawiła, że kilku artystów musiało znaleźć się tuż poza TOP 10. Jednym z nich był Skubas.

Mimo, iż Skubas swój pierwszy krążek wydał we wrześniu 2012 roku, to na polskiej scenie muzycznej nie jest on człowiekiem znikąd. Artysta, znany we wcześniej jako Sqbass, współpracował m.in. z Noviką, Enveem oraz Smolikiem. Na solowym projekcie, zdecydował się zmienić oblicze i postawił na muzykę, z którą nie do końca był kojarzony. Skubas odstawił soul i hip-hop na bok, a skierował swoje inspirację w stronę folku, grunge'u oraz songwritingu. Odbicie w kierunku muzyki gitarowej okazało się naprawdę korzystnym krokiem.

Korzystnym, bo na "Wilczełyko", Skubas czaruje głosem, niezwykle melancholijnymi melodiami oraz - co najważniejsze - tekstami, stojącymi na naprawdę wysokim poziomie. Nie ma sensu prowadzić dysputy o tym, który z kawałków na płycie jest najlepszy. Czy jest to faktycznie "Linoskoczek" czy może jednak inny numer powinien pretendować do tego miana? Każda kompozycja trzyma niezwykle mocny poziom, a albumu nie wypada słuchać na wyrywki, gdyż układa się on w spójną całość.


Znakiem firmowym płyty są kompozycje takie jak "Nie Pytaj" oraz "Mgła", w których wyczuć można bardzo specyficzny, nostalgiczny i wciągający klimat. Zdecydowanie trudno przejść obojętnie obok "Mgły", będącej godną kontynuacją "Chromolę" Waglewskich. Zresztą trudno nie doszukiwać się analogii z racji, że tekst do tego numeru napisał sam lider Voo Voo. Z drugiej strony, na krążku usłyszeć można rockowe, czy nawet grungowe inspiracje. Skubas nie kryje się z tym, iż za młodu był fanem Soundgarden oraz Nirvany. Fascynacja tymi zespołami znalazła swoje ujście w utworze "Prawie jak Kurt". Fanom rockowych brzmień spodoba się także "Więcej Nieba" z całkiem dynamicznym (jak na tę płytę) rytmem. Skubas nie śpiewa tylko w języku ojczystym. Na płycie znajdują się cztery kompozycje śpiewane w języku angielskim i są dobrym uzupełnieniem polskiego materiału. Na pewno jednak, lepiej słucha się Skubasa w polskich aranżacjach. Pozostając jeszcze przy śpiewaniu w różnych językach; świetnym pomysłem było wspólne nagranie numeru z Kevem Foxem. Muzycy napisali polsko-angielski tekst, oparty o podobne słowa w obu językach. Efekt to wrażenie przenikania się dwóch różnych mowach. Gdzieś między wszystkimi inspiracjami na płycie znajduję się "Linoskoczek". Singiel promujący wydawnictwo został więc czymś w rodzaju soczewki skupiającej wszystko co dobre na "Wilczełyko".


Skubas ze swoim debiutanckim krążkiem, od razu wskoczył do ścisłej czołówki polskiej sceny alternatywnej i zawiesił sobie poprzeczkę niezwykle wysoko. Mam nadzieję, (i pewnie nie tylko ja) że poziom "Wileczłyko", na kolejnej płycie, zostanie przynajmniej utrzymany.

Skubas w sieci:
Facebook

Daniel Kiełbasa


tagi: alternatywa (298)  polskie (886)  recenzje (806)  skubas (1) 
komentarze