Dwa dni jamajskiej muzyki, gorąca atmosfera i mroźna pogoda – to zawsze znaki rozpoznawcze festiwalu Afryka, którego 23. edycja odbyła się w ostatni weekend stycznia 2013 r. w Toruniu.
Afryka Reggae Festiwal (kiedyś pod nazwą „Afryka Is Hungry”) to jeden z najstarszych polskich festiwali muzyki jamajskiej. Od ponad dwóch dekad doskonale wypełnia zimowy okres, pod względem festiwalowym, praktycznie jałowy. W tym roku Afryka grała w dniach 25-26 stycznia, po raz pierwszy w wyremontowanej Od Nowie.
Organizatorom udało się zaprosić szeroki przekrój zespołów związanych ze sceną punky reggae ska, co miało wyraźne przełożenie na frekwencję – bilety zostały całkowicie wyprzedane. I choć to zrozumiałe, że kasa musi się zgadzać, to przez zaproszenie tak popularnych artystów jak Jamal, Tabu, Raggafaya czy Junior Stress, zrobiło się trochę juwenaliowo, na czym ucierpiała oryginalność składu. Wymienionych artystów można usłyszeć często właśnie na studenckich festach w wielu miastach Polski.
Ale nie zmienia to faktu, że tegoroczny line-up był najbardziej różnorodny od lat - każdy mógł znaleźć coś dla siebie, począwszy od roots reggae, przez taneczne ska, rozrywkowe ragga i dancehall, aż po punk rocka.
Dzień pierwszy – w objęciach roots
Festiwal otworzyła Raggafaya, na dzień dobry zapełniając salę i od początku imprezy rozkręcając gorącą atmosferę. Koncert Całej Góry Barwinków przebiegł pod znakiem energetycznej mieszanki reggae i ska.
Wtedy nadszedł czas na występ legendy polskiego reggae Izraela, który zagrał koncert po prosty rewelacyjny. Cztery niebanalne osobowości, Robert „Afa” „Brylu” Brylewski, Włodzimierz „Kinior” Kiniorski, Darek „Maleo” Malejeonek i Paweł „Kelner” Rozwadowski wybornie uzupełniają się pod względem scenicznego temperamentu i potrafią zawładnąć publicznością. Set lista zawierała mix przebojów grupy z początków działalności, w tym zagrany z potężnym kopem przebój „Płonie Babilon”, oraz opasłą część ostatniej płyty Izraela „Dża Ludzie” z 2008 roku. To z pewnością był jeden z najlepszych występów tegorocznej Afryki. Chwilę później odbył się drugi fantastyczny występ w wykonaniu Paraliżu Band, który z imprezą jest silnie związany i występuje na Afryce często. Czuć, że w Toruniu są kochani, a ich występy wyczekiwane. I tym razem nie zawiedli, dając znakomity popis rootsowego reggae i obficie zdradzając materiał z nowej płyty.
Pierwszy dzień Afryki zamknął Junior Stress and Sun El Band, prezentując bardziej rozrywkową stronę reggae, z częstymi wycieczkami hip-hopowymi. Stress bez problemu nawiązał kontakt z publiką, przeganiając ją pod koniec występu z jednej strony sali na drugą.
Żywa muzyka, czyli dzień drugi
Dzień drugi rozpoczął występ The Bartenders, którzy mimo niepełnej jeszcze hali popisali się świetnym koncertem w duchu tanecznego ska, early reggae i wielu ciekawych brzmień z lat ’60 i ’70 z Jamajki i Londynu. Grający po nich Alians – rekordzista pod względem występów na festiwalu - rozgrzał publiczność do czerwoności. I choć jak sami mówią, ze swoim czadowym punk rockiem, najmniej pasują do profilu festiwalu, to ich występy stały się już niemal tradycją Afryki. I bardzo dobrze, bo olbrzymi wulkan energii, prawdziwy ogień, jaki serwuje ekipa z Piły, to rzecz unikalna. Nie obyło się bez skoków ze sceny w publikę i szalonego wywijania akordeonem. Zanim ktokolwiek zdążył odpocząć, stery przejęło Tabu i swoim niezwykle żywiołowym i skocznym reggae porwało do tańca. Nie zabrakło dawnych przebojów, ale dominował materiał z ostatniego krążka „Edorfina”. Bardziej rootsowe klimaty zaprezentowali Dubska, przywołując m.in. największe hity z pamiętnej płyty „Avokado”, oraz serwując też kilka niespodzianek (np. cover „Proud Mary” Tiny Turner). Festiwal zakończył Jamal, przy sali pękającej w szwach.
Jaka była tegoroczna Afryka? Różnorodna, ciekawa jak zawsze, może też bardziej dostępna dla szerszego słuchacza, znakomita pod względem atmosfery. Warto wspomnieć, że po remoncie wprowadzono nowy układ w budynku Od Nowy, co mimo tłumów, usprawniło przemieszczanie się i ułatwiło dostęp do takich miejsc jak bar, przekąski, pawilony z gadżetami i wydawnictwami reggae, toalety, szatnia.
To z pewnością jeden z naszych ulubionych festiwali. Podczas zimowej posuchy festiwalowej taka dawka gorącego reggae smakuje jeszcze bardziej. Pozostało odliczać dni do następnej edycji. Tym samym również możemy uznać sezon festiwalowy 2013 za oficjalnie otwarty!
Afryka w sieci:
Facebook
rad
Afryka Reggae Festiwal (kiedyś pod nazwą „Afryka Is Hungry”) to jeden z najstarszych polskich festiwali muzyki jamajskiej. Od ponad dwóch dekad doskonale wypełnia zimowy okres, pod względem festiwalowym, praktycznie jałowy. W tym roku Afryka grała w dniach 25-26 stycznia, po raz pierwszy w wyremontowanej Od Nowie.
Organizatorom udało się zaprosić szeroki przekrój zespołów związanych ze sceną punky reggae ska, co miało wyraźne przełożenie na frekwencję – bilety zostały całkowicie wyprzedane. I choć to zrozumiałe, że kasa musi się zgadzać, to przez zaproszenie tak popularnych artystów jak Jamal, Tabu, Raggafaya czy Junior Stress, zrobiło się trochę juwenaliowo, na czym ucierpiała oryginalność składu. Wymienionych artystów można usłyszeć często właśnie na studenckich festach w wielu miastach Polski.
Ale nie zmienia to faktu, że tegoroczny line-up był najbardziej różnorodny od lat - każdy mógł znaleźć coś dla siebie, począwszy od roots reggae, przez taneczne ska, rozrywkowe ragga i dancehall, aż po punk rocka.
Dzień pierwszy – w objęciach roots
Festiwal otworzyła Raggafaya, na dzień dobry zapełniając salę i od początku imprezy rozkręcając gorącą atmosferę. Koncert Całej Góry Barwinków przebiegł pod znakiem energetycznej mieszanki reggae i ska.
Wtedy nadszedł czas na występ legendy polskiego reggae Izraela, który zagrał koncert po prosty rewelacyjny. Cztery niebanalne osobowości, Robert „Afa” „Brylu” Brylewski, Włodzimierz „Kinior” Kiniorski, Darek „Maleo” Malejeonek i Paweł „Kelner” Rozwadowski wybornie uzupełniają się pod względem scenicznego temperamentu i potrafią zawładnąć publicznością. Set lista zawierała mix przebojów grupy z początków działalności, w tym zagrany z potężnym kopem przebój „Płonie Babilon”, oraz opasłą część ostatniej płyty Izraela „Dża Ludzie” z 2008 roku. To z pewnością był jeden z najlepszych występów tegorocznej Afryki. Chwilę później odbył się drugi fantastyczny występ w wykonaniu Paraliżu Band, który z imprezą jest silnie związany i występuje na Afryce często. Czuć, że w Toruniu są kochani, a ich występy wyczekiwane. I tym razem nie zawiedli, dając znakomity popis rootsowego reggae i obficie zdradzając materiał z nowej płyty.
Pierwszy dzień Afryki zamknął Junior Stress and Sun El Band, prezentując bardziej rozrywkową stronę reggae, z częstymi wycieczkami hip-hopowymi. Stress bez problemu nawiązał kontakt z publiką, przeganiając ją pod koniec występu z jednej strony sali na drugą.
Żywa muzyka, czyli dzień drugi
Dzień drugi rozpoczął występ The Bartenders, którzy mimo niepełnej jeszcze hali popisali się świetnym koncertem w duchu tanecznego ska, early reggae i wielu ciekawych brzmień z lat ’60 i ’70 z Jamajki i Londynu. Grający po nich Alians – rekordzista pod względem występów na festiwalu - rozgrzał publiczność do czerwoności. I choć jak sami mówią, ze swoim czadowym punk rockiem, najmniej pasują do profilu festiwalu, to ich występy stały się już niemal tradycją Afryki. I bardzo dobrze, bo olbrzymi wulkan energii, prawdziwy ogień, jaki serwuje ekipa z Piły, to rzecz unikalna. Nie obyło się bez skoków ze sceny w publikę i szalonego wywijania akordeonem. Zanim ktokolwiek zdążył odpocząć, stery przejęło Tabu i swoim niezwykle żywiołowym i skocznym reggae porwało do tańca. Nie zabrakło dawnych przebojów, ale dominował materiał z ostatniego krążka „Edorfina”. Bardziej rootsowe klimaty zaprezentowali Dubska, przywołując m.in. największe hity z pamiętnej płyty „Avokado”, oraz serwując też kilka niespodzianek (np. cover „Proud Mary” Tiny Turner). Festiwal zakończył Jamal, przy sali pękającej w szwach.
Jaka była tegoroczna Afryka? Różnorodna, ciekawa jak zawsze, może też bardziej dostępna dla szerszego słuchacza, znakomita pod względem atmosfery. Warto wspomnieć, że po remoncie wprowadzono nowy układ w budynku Od Nowy, co mimo tłumów, usprawniło przemieszczanie się i ułatwiło dostęp do takich miejsc jak bar, przekąski, pawilony z gadżetami i wydawnictwami reggae, toalety, szatnia.
To z pewnością jeden z naszych ulubionych festiwali. Podczas zimowej posuchy festiwalowej taka dawka gorącego reggae smakuje jeszcze bardziej. Pozostało odliczać dni do następnej edycji. Tym samym również możemy uznać sezon festiwalowy 2013 za oficjalnie otwarty!
Afryka w sieci:
rad
komentarze