Klimat melin, knajp, pijackich zabaw, karcianych gier i bikiniarskiej łobuzerki - to wszystko znajdziemy w muzyce warszawskiej grupy Criminal Tango.

Zespół to kwintet, grający czadową mieszankę rockabilly, punk rocka i gangsterskich swingów. Powstali w 2010 roku, a w 2011 wydali swoją epkę "Warszawscy Bikiniarze", o której będzie dziś. Co ważniejsze, za nieco ponad dwa tygodnie ukazuje się ich debiutancka płyta "W Granicach Rozsądku".

Ale zanim to nastąpi, my jeszcze wrócimy na chwile do ich pierwszej (i jedynej) epki "Warszawscy Bikiniarze" z 2011 roku (kurde ale zleciało!). Demówka to cztery kawałki. Wszystkie skoczne, szybkie, pełne hulaszczych tekstów. Karty, gołe baby, cygara i whiskey - to o czym śpiewają Criminal Tango. Wizytówką ich stylu jest kawałek "Kryminalne Tango", rytmiką trochę przypominający Guns of Brixton w wykonaniu Analogsów. Z niemal reggae'owego wstępu rozkręca się w energiczną gonitwę punk'a billy.


Tytułowy "Warszawscy Bikiniarze" zaczynający się od nagrania z peerelowskiej kroniki - to historia bikiniarzy, niegdyś wrogów publicznych numer jeden ("zrobimy z nich pośmiewisko całej młodzieży pracującej" - pada w tekście). Criminal Tango wyraźnie się z bikiniarzami utożsamiają i śmiało krzyczą, że dla nich tak naprawdę liczy się dobra zabawa. A jej częścią jest przecież hazard - o tym jest kawałek "Lucky 13". Na koniec gangsterski "Al Capone", czadowy jak pozostałe utwory, ale ze śmielej zaznaczonymi motywami swingowymi, szczególnie wyczuwalnymi w partiach trąbki.

Fajne to granie Criminal Tango, z przymrużeniem oka, porządnym kopem i sporą dawką luzu. No i wiadomo, łatwo przy tym pójść w tango... A że może się przy tym wydarzyć coś niegrzecznego? Przecież liczy się dobra zabawa.

No to czekamy na płytę...i damy znać jak im wyszła. A epka do zassania za friko z działu download.



Criminal Tango w sieci:
Facebook

rad