Nowy rok zaczyna się bardzo obiecująco, skoro otrzymujemy zaraz na jego początku tak dobry album. "Big Fish In Deep Water" Michała Zygmunta zainteresuje chyba wszystkich, którzy cenią odważne projekty, zbudowane ze składników zdawałoby się niekoniecznie kompatybilnych.
Jego twórca Michał Zygmunt jest gitarzystą, który mieszka we Wrocławiu i tworzy muzykę, łączącą elementy z różnych gatunków i stylów - od jazzu, fusion, po blues czy muzykę świata. Do tej pory nagrywał płyty głównie sam, firmując swe wydawnictwa jednowyrazowymi tytułami - "Światy", "Organic", "Muzyki". Najnowsze dzieło ma trochę inny charakter.
Muzyk ten zaprosił bowiem do współpracy swoich przyjaciół by z nimi nagrać album zainspirowany naturą i wodnymi akwenami. Po zarejestrowaniu sesji w trzech składach, jesienią ubiegłego roku, wybrał osiem kompozycji, które trafiły na album "Big Fish In Deep Water". W ich powstawaniu brali udział m.in. muzycy znani z zespołów Sinusoidal, Miloopa czy grupy towarzyszącej Lechowi Janerce.
Instrumentalne utwory, które zostały wybrane na płytę zostały wyprodukowane przez Tomasza Gwincińskiego i właśnie brzmienie "Big Fish In The Water" jest walorem, który już po pierwszym kontakcie z tymi dźwiękami należy docenić. Dzięki precyzyjnemu rozplanowaniu ścieżek poszczególnych instrumentów każdy z nich jest odpowiednio do swej roli wyeksponowany. Wspólnie splatają się w rozbudowane dźwiękowe impresje, będące dowodem na to, że pan Michał i jego muzyczna ekipa równie dobrze operuje folkowymi motywami jak i umiejętnie przetwarzają wzorce słyszalne w jazzie akustycznym.
W wielu utworach, szczególnie zaś w "Oder", "Czemu jemu" czy "Piękna, piękna" poza gitarami, ważną rolę pełni trąbka, na której gra Janek Michalec. Nadaje ona wyrazistego kolorytu tym kompozycjom, a w drugim przypadku partie tego instrumentu bliskie są nawet free jazzu. Także grający na puzonie Tomasz Kasiukiewicz wpłynął znacząco na wzbogacenie przekazu. Warstwa rytmiczna kompozycji to w dużym stopniu zasługa bardzo cenionego perkusisty Artura Dominika. Nawet gdy gra bardziej oszczędnie ("Ale w niedzielę") jest w stanie przyciągnąć uwagę słuchacza.
Gitara dobro, której w dwóch kompozycjach używa lider, z reguły jest instrumentem, pozostającym na drugim planie i nieczęsto wykorzystywanym. Tymczasem Michał Zygmunt wydobywa jej walory, ukazując całą melodyczną szlachetność. Przykładem na to jest trwająca ponad dziewięć minut kompozycja "Kołysz" zarejestrowana w gitarowym duecie z Jarkiem Trelińskim (znanym z Raz Dwa Trzy), rozwijająca się w efektowny splot różnych nastrojów. Natomiast " Z wiatrem i pod wiatr" bliski konwencji country, to barwny finał całego wydawnictwa.
Na tej płycie nie ma słabych punktów, a dramaturgia jest szczególnie mocną stroną całości. Nie ma bowiem mowy o tym, by słuchacz znużył się jednostajnością tych propozycji. Każda z nich zawiera w sobie trochę inne emocje, a ułożone w całość łączą się w intrygujący, muzyczny amalgamat.
Michał Zygmunt w sieci:
Facebook
Strona
Radios
Jego twórca Michał Zygmunt jest gitarzystą, który mieszka we Wrocławiu i tworzy muzykę, łączącą elementy z różnych gatunków i stylów - od jazzu, fusion, po blues czy muzykę świata. Do tej pory nagrywał płyty głównie sam, firmując swe wydawnictwa jednowyrazowymi tytułami - "Światy", "Organic", "Muzyki". Najnowsze dzieło ma trochę inny charakter.
Muzyk ten zaprosił bowiem do współpracy swoich przyjaciół by z nimi nagrać album zainspirowany naturą i wodnymi akwenami. Po zarejestrowaniu sesji w trzech składach, jesienią ubiegłego roku, wybrał osiem kompozycji, które trafiły na album "Big Fish In Deep Water". W ich powstawaniu brali udział m.in. muzycy znani z zespołów Sinusoidal, Miloopa czy grupy towarzyszącej Lechowi Janerce.
Instrumentalne utwory, które zostały wybrane na płytę zostały wyprodukowane przez Tomasza Gwincińskiego i właśnie brzmienie "Big Fish In The Water" jest walorem, który już po pierwszym kontakcie z tymi dźwiękami należy docenić. Dzięki precyzyjnemu rozplanowaniu ścieżek poszczególnych instrumentów każdy z nich jest odpowiednio do swej roli wyeksponowany. Wspólnie splatają się w rozbudowane dźwiękowe impresje, będące dowodem na to, że pan Michał i jego muzyczna ekipa równie dobrze operuje folkowymi motywami jak i umiejętnie przetwarzają wzorce słyszalne w jazzie akustycznym.
W wielu utworach, szczególnie zaś w "Oder", "Czemu jemu" czy "Piękna, piękna" poza gitarami, ważną rolę pełni trąbka, na której gra Janek Michalec. Nadaje ona wyrazistego kolorytu tym kompozycjom, a w drugim przypadku partie tego instrumentu bliskie są nawet free jazzu. Także grający na puzonie Tomasz Kasiukiewicz wpłynął znacząco na wzbogacenie przekazu. Warstwa rytmiczna kompozycji to w dużym stopniu zasługa bardzo cenionego perkusisty Artura Dominika. Nawet gdy gra bardziej oszczędnie ("Ale w niedzielę") jest w stanie przyciągnąć uwagę słuchacza.
Gitara dobro, której w dwóch kompozycjach używa lider, z reguły jest instrumentem, pozostającym na drugim planie i nieczęsto wykorzystywanym. Tymczasem Michał Zygmunt wydobywa jej walory, ukazując całą melodyczną szlachetność. Przykładem na to jest trwająca ponad dziewięć minut kompozycja "Kołysz" zarejestrowana w gitarowym duecie z Jarkiem Trelińskim (znanym z Raz Dwa Trzy), rozwijająca się w efektowny splot różnych nastrojów. Natomiast " Z wiatrem i pod wiatr" bliski konwencji country, to barwny finał całego wydawnictwa.
Na tej płycie nie ma słabych punktów, a dramaturgia jest szczególnie mocną stroną całości. Nie ma bowiem mowy o tym, by słuchacz znużył się jednostajnością tych propozycji. Każda z nich zawiera w sobie trochę inne emocje, a ułożone w całość łączą się w intrygujący, muzyczny amalgamat.
Michał Zygmunt w sieci:
Strona
Radios
komentarze