sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

The Stubs – „Second Suicide”

0 09-04-2013 13:19

Pięknie tętni nam rockowe środowisko - tym razem z albumem powracają Stubsi próbując popełnić drugie samobójstwo.

To drugi krążek tej warszawskiej formacji, powstałej po rozpadzie Jordy Warsaws. Pierwsza płyta narobiła sporo szumu, co budzi tym większe uznanie, że nagrana była garażowo. Teraz Stubsi mogą pozwolić sobie na lepszą jakość nagrania i produkcji, ale nie rezygnują bynajmniej z werwy tkwiącej w „garażu”.

Na nowym krążku zmieścili 12 kawałków, w większości premierowych, choć nie zabrakło też takich z poprzednich wydawnictw („Rudy” pochodzi z singla „Rudy’s Blue Boogie”, a „Monogamy Blues” z pierwszej płytki „The Stubs”). Jest nawet utwór jeszcze autorstwa Jordy Warsaws „Fat Lucy”.

Pełno tu dźwięków przywołujących na myśl Amerykę znaną z filmów – samotne autostrady, obskurne bary, latające butelki i wąsaci kolesie w kapeluszach i flanelowych koszulach. Wsiąść w mustanga i gnać na złamanie karku z whisky w ręku? Taaak, to idealna muzyka do takiego scenariusza.


Na „Drugim Samobójstwie” Stubsi brzmią jeszcze potężniej, ten ciężki walec motorycznego rock’n’rolla toczy się z jeszcze większą siłą. Można odnieść wrażenie, że po kilku latach grania zespół już w pełni jest świadomy swojej mocy i odkręca kurek na max. Pisząc o The Stubs rzeczywiście ciężko pominąć przywoływanych za każdym razem Motorhead - ten charakterystyczny styl, który można by nazwać punk-bluesem, z redneckim i niedbałym wokalem znajdziemy też u Stubsów. Ot, klasyczny ogień z domieszką blus-rockowych motywów a la The Black Keys ( z masą prawie-kalifornijskiego słońca).


W większość kawałków Stubsi pędzą z wiatrem we włosach, napędzani punkowo naparzającą perkusją. Tempo trzyma gitara, krzesająca motoryczne riffy i niekiedy sypiąca rockowymi solówkami. Doszukamy się nawet klimatycznych klawiszy („Nation Of Losers” czy „Love Her (While She's Gone)”), choć w teorii w składzie klawiszowca brak. Ale mają też w zanadrzu bardziej stonowane momenty, jak wolniejszy „Busted” czy będący bluesowym akustycznym przerywnikiem „Monogamy Blues”.


Wszystkich, którzy The Stubs już znają, ten krążek powinien jak najbardziej zadowolić. Zespół robi krok naprzód w kwestii brzmienia i uwypukla swoje najmocniejsze strony. Nowych słuchaczy też powinien bez problemu przekonać - może i te riffy muzyka rockowa już zna, ale podane w tak świeży i bezkompromisowy sposób trafiają w punkt. Naprawdę porządny kawał rock’n’rolla.

(wyd. Instant Classic)

The Stubs w sieci


rad
rad


tagi: polskie (886)  recenzje (806)  rock (485)  the_stubs (3) 
komentarze