Kazik to ma przejebane, pomyślałem czytając pierwsze reakcje internautów po wydaniu najnowszej płyty Kultu „Prosto”.
Bodaj żaden inny istniejący polski zespół nie stworzył tak wiernej i oddanej społeczności fanów jak Kult. Nikt inny nie ma też tak zajadłych fanatyków. Od lat Kazik zmaga się więc z bagażem legendarnych płyt, na których wychowały się już dwa pokolenia, oraz z oczekiwaniami fanów, wciąż z utęsknieniem wyczekujących nowej „Polski” czy „Arahji”. A Kazik biedny nie ma już w sobie takich melodii, nie ma już w sobie takich tekstów - co jednak nie znaczy, że zapomniał jak pisać dobre piosenki. Nie jest tego w stanie podważyć nawet zupełnie nieudana poprzednia płyta „Hurra” z 2009 roku.
„Prosto” zapowiadano jako najważniejszy album Kultu od lat i można przytaknąć, bo poprzedni niezły album to „Poligono-Industrial” sprzed lat 8. „Prosto” słucha się przyjemnie, to krążek spójny, jak na Kult dosyć silnie rockowy, brzmiący chwilami potężnie (jeden z najlepszych momentów to wgniatający w fotel tytułowy numer „Prosto” – to powinien być singiel!). Niezłym zwiastunem był singlowy i filmowy „Układ zamknięty”, skomponowany i zagrany w typowo „kultowy” sposób. I taka właściwie jest ta płyta, przepełniona kawałkami w dobrze znanym stylu, nie rozpieszczającymi oryginalnością, ale i trzymającymi poziom.
Jako że kawałków jest aż 16 (co mogłoby zapowiadać nadzwyczajną płodność, ale niestety ilość w tym przypadku nie idzie w parze z jakością), to w telegraficznym skrócie - najpierw o tym co dobre. Choć tekstowo Kazik wciąż wygląda na lekko zaciętego, to jest na tyle świetnym tekściarzem, że wciąż potrafi pisać rzeczy celne i zgrabne (szczególnie mam słabość do „Moja Myszko”). Jak zawsze poświęca dużo miejsca polskiej rzeczywistości, sferze publicznej na styku szoł bizu i polityki (świetny tekst w „Największa armia świata wzywa cię”). Jak to ma w zwyczaju, staje w opozycji – ma w dupie "wasze dwie Polski," zabija ministra finansów, bombarduje parlament, krytykuje fanatyzm piłkarskich kibiców-patriotów. Warto też zwrócić uwagę na brzmienie zespołu, bo tu postęp w porównaniu do poprzedniej płyty jest wyraźny. Jeszcze więcej jest sekcji dętej i klimatycznych organów, co też wychodzi na plus.
Niestety mało jest dobrych piosenek. Po kilkudziesięciu odsłuchaniach łapię się na tym, że kojarzę może 2-3 piosenki z tego licznego zestawu. Betonowa stylistyczna zwartość sprawia, że wypada blado nawet w porównaniu do wspomnianego już „Poligono-Industrial”, który wszak w dyskografii zespołu nie uchodzi za jakiś wybitny krążek. A takie kawałki jak „Dzisiaj jest mojej córki wesele”, singlowy „Dobrze być dziadkiem”, „Dlaczego tak tu jest” czy „Modlitwa moja” wnoszą niewiele.
Nie padnie tu jednoznaczna odpowiedź czy to dobra czy zła płyta. Postęp w porównaniu do „Hurra” jest ewidentny, mimo wspomnianym mankamentów, jednak chętnie odpalam płytę kolejny raz. Ci co Kult lubią racjonalnie, zapewne odnajdą dla siebie całkiem sporo. Czadowe kawałki wejdą do repertuaru koncertowego i tam powinny sprawdzić się znakomicie. Tylko Ci wyczekujący drugiej „Polski” zachlipią rzewnie i pod nosem zapsioczą, że Kazik się skończył. Kazik to ma przejebane…
Kult w sieci
rad
Bodaj żaden inny istniejący polski zespół nie stworzył tak wiernej i oddanej społeczności fanów jak Kult. Nikt inny nie ma też tak zajadłych fanatyków. Od lat Kazik zmaga się więc z bagażem legendarnych płyt, na których wychowały się już dwa pokolenia, oraz z oczekiwaniami fanów, wciąż z utęsknieniem wyczekujących nowej „Polski” czy „Arahji”. A Kazik biedny nie ma już w sobie takich melodii, nie ma już w sobie takich tekstów - co jednak nie znaczy, że zapomniał jak pisać dobre piosenki. Nie jest tego w stanie podważyć nawet zupełnie nieudana poprzednia płyta „Hurra” z 2009 roku.



„Prosto” zapowiadano jako najważniejszy album Kultu od lat i można przytaknąć, bo poprzedni niezły album to „Poligono-Industrial” sprzed lat 8. „Prosto” słucha się przyjemnie, to krążek spójny, jak na Kult dosyć silnie rockowy, brzmiący chwilami potężnie (jeden z najlepszych momentów to wgniatający w fotel tytułowy numer „Prosto” – to powinien być singiel!). Niezłym zwiastunem był singlowy i filmowy „Układ zamknięty”, skomponowany i zagrany w typowo „kultowy” sposób. I taka właściwie jest ta płyta, przepełniona kawałkami w dobrze znanym stylu, nie rozpieszczającymi oryginalnością, ale i trzymającymi poziom.
Jako że kawałków jest aż 16 (co mogłoby zapowiadać nadzwyczajną płodność, ale niestety ilość w tym przypadku nie idzie w parze z jakością), to w telegraficznym skrócie - najpierw o tym co dobre. Choć tekstowo Kazik wciąż wygląda na lekko zaciętego, to jest na tyle świetnym tekściarzem, że wciąż potrafi pisać rzeczy celne i zgrabne (szczególnie mam słabość do „Moja Myszko”). Jak zawsze poświęca dużo miejsca polskiej rzeczywistości, sferze publicznej na styku szoł bizu i polityki (świetny tekst w „Największa armia świata wzywa cię”). Jak to ma w zwyczaju, staje w opozycji – ma w dupie "wasze dwie Polski," zabija ministra finansów, bombarduje parlament, krytykuje fanatyzm piłkarskich kibiców-patriotów. Warto też zwrócić uwagę na brzmienie zespołu, bo tu postęp w porównaniu do poprzedniej płyty jest wyraźny. Jeszcze więcej jest sekcji dętej i klimatycznych organów, co też wychodzi na plus.



Niestety mało jest dobrych piosenek. Po kilkudziesięciu odsłuchaniach łapię się na tym, że kojarzę może 2-3 piosenki z tego licznego zestawu. Betonowa stylistyczna zwartość sprawia, że wypada blado nawet w porównaniu do wspomnianego już „Poligono-Industrial”, który wszak w dyskografii zespołu nie uchodzi za jakiś wybitny krążek. A takie kawałki jak „Dzisiaj jest mojej córki wesele”, singlowy „Dobrze być dziadkiem”, „Dlaczego tak tu jest” czy „Modlitwa moja” wnoszą niewiele.
Nie padnie tu jednoznaczna odpowiedź czy to dobra czy zła płyta. Postęp w porównaniu do „Hurra” jest ewidentny, mimo wspomnianym mankamentów, jednak chętnie odpalam płytę kolejny raz. Ci co Kult lubią racjonalnie, zapewne odnajdą dla siebie całkiem sporo. Czadowe kawałki wejdą do repertuaru koncertowego i tam powinny sprawdzić się znakomicie. Tylko Ci wyczekujący drugiej „Polski” zachlipią rzewnie i pod nosem zapsioczą, że Kazik się skończył. Kazik to ma przejebane…
Kult w sieci
rad
komentarze