Elektroniczne world music w wykonaniu Rara Avis stało się jeszcze bardziej egzotyczne, a to za sprawą zaproszenia do współpracy pewnej Japonki.
Pamiętacie Rara Avis? Pisaliśmy o nich jak zaczynali. Po etapie wypuszczania do sieci pierwszych kawałków, nawet eksperymentów z hip hopem, wydali właśnie epkę. Tym razem duet LAL & Ragaboy zaprosił do współpracy japońską wokalistkę Mayę "Halue" Takeuchi, bębniarza i osobę obsługującą malekat. Pomysł na muzykę jest ten sam, czyli frapujące połączenie elektroniki – od tej czilałtowej do silniej powykręcanej, z dubstepami włącznie – oraz akustycznych dźwięków egzotycznych instrumentów.
Epka to cztery utwory – dwa wyśpiewane, dwa instrumentalne. Co oczywiste, te z wokalem Mayi wypadają bardziej piosenkowo. „Yume no tsuzuki e (夢の続きへ) / Into the Dream” (przyznam, że wklejanie tych „mróweczek” sprawia mi dziwną przyjemność), to kawałek z wyraźnie zaznaczoną gitarą, delikatnym elektronicznym tłem i dilrubą, brzmiącą jak orientalne skrzypce. Japońskie słowa sprawiają, że można podejrzewać ów utwór o pochodzenie gdzieś z azjatyckich rubieży. No na pewno nie ze słowiańskiej Warszawy, gdzie rzeczywiście ten materiał powstał. „Ima kokode (今 ここで) / Here and Now” wypada jeszcze bardziej przebojowo. To lekki utwór z fajnym motywem na sitarze i „południową” gitarą – wyrafinowane world music. Miłe to dla ucha i relaksujące.
Dwie instrumentalne kompozycje to: znakomity, rozbudowany „Isle of the Beginnings”. Jest tu wszystko – odpowiednie basowe zaplecze, kosmiczne elektroniczne odgłosy i wijące się dźwięki dilruby, będącej narratorem tej opowieści. Czyżby tak brzmiały transowe imprezy gdzieś na dachach Nepalu? Epkę zamyka dubstepowy „Aibetsuriku (愛別離苦)”, mocniej elektroniczny, ale też skrupulatnie przyozdobiony żywymi dźwiękami.
Rara Avis grają coś zupełnie odjechanego, co brzmi u nas wyjątkowo obco, nieznanie. Japońską epką uciekają znad Wisły jeszcze bardziej na wschód. Oryginalność ich pomysłu na muzykę musi zrobić na każdym wrażenie. Zresztą posłuchajcie sami.
Ps: czymże do cholery jest ten malekat?!
raraavissound.bandcamp.com/
Rara Avis w sieci
rad
Epka to cztery utwory – dwa wyśpiewane, dwa instrumentalne. Co oczywiste, te z wokalem Mayi wypadają bardziej piosenkowo. „Yume no tsuzuki e (夢の続きへ) / Into the Dream” (przyznam, że wklejanie tych „mróweczek” sprawia mi dziwną przyjemność), to kawałek z wyraźnie zaznaczoną gitarą, delikatnym elektronicznym tłem i dilrubą, brzmiącą jak orientalne skrzypce. Japońskie słowa sprawiają, że można podejrzewać ów utwór o pochodzenie gdzieś z azjatyckich rubieży. No na pewno nie ze słowiańskiej Warszawy, gdzie rzeczywiście ten materiał powstał. „Ima kokode (今 ここで) / Here and Now” wypada jeszcze bardziej przebojowo. To lekki utwór z fajnym motywem na sitarze i „południową” gitarą – wyrafinowane world music. Miłe to dla ucha i relaksujące.
Dwie instrumentalne kompozycje to: znakomity, rozbudowany „Isle of the Beginnings”. Jest tu wszystko – odpowiednie basowe zaplecze, kosmiczne elektroniczne odgłosy i wijące się dźwięki dilruby, będącej narratorem tej opowieści. Czyżby tak brzmiały transowe imprezy gdzieś na dachach Nepalu? Epkę zamyka dubstepowy „Aibetsuriku (愛別離苦)”, mocniej elektroniczny, ale też skrupulatnie przyozdobiony żywymi dźwiękami.
Rara Avis grają coś zupełnie odjechanego, co brzmi u nas wyjątkowo obco, nieznanie. Japońską epką uciekają znad Wisły jeszcze bardziej na wschód. Oryginalność ich pomysłu na muzykę musi zrobić na każdym wrażenie. Zresztą posłuchajcie sami.
Ps: czymże do cholery jest ten malekat?!
raraavissound.bandcamp.com/
Rara Avis w sieci
rad
komentarze
O, dzięki, ciekawe cudeńko :)
rad17-08-2014 19:08:00
