Trzecia edycja składaka ze śląską muzyką alternatywną przynosi porcję 20 piosenek tamtejszych nowicjuszy i wyjadaczy.
Jak zawsze przy wątku geograficznym łączącym wykonawców, nie ma mowy o spójności stylistycznej czy równości materiału. Dlatego bywają i górki i dołki. Choć właściwie kiepskich piosenek na tej płycie nie ma, może kilka przeciętnych. Jest za to sporo dobrego, choć nie tak dużo jak rok temu. To w skrócie o tym co najciekawsze.
Przeważa elektronika, w mniej czy bardziej odważnych odsłonach. hipiersoniK serwuje intrygującego elektroniczno-jazzowego połamańca, CueFX Band z gościnnym udziałem Marcina Babko trip-hopową petardę, a „Chmury Rozbijasz” od Steel Mankey to z kolei bardzo udany wypust elektro-poezji (coraz popularniejszej nad Wisłą). Jest jeszcze porywający disco-funk w wykonaniu Fair Weather Friends – ich kawałek ma wszystko żeby być hitem śląskich (i nie tylko) parkietów. W swoim stylu grają Ms. No One, przechodząc niezauważalnie od czilałtowej atmosfery przepełnionej enigmatycznym wokalem do mocnego, orzeźwiającego finału. Mam do nich słabość, trudno zresztą nie mieć. Jednym z większych odkryć tej kompilacji jest Max Bravura ze swoim pokręconym industrialno-gotyckim „Sinnerem”. Peter Murphy może być dumny z takich naśladowców.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Na chwytającą za serce balladkę Sambora „Tell Me a Storm” i na jazz-rockową instrumentalną improwizację 100nki ze ślicznie solującą gitarą. Spory potencjał pokazali Worms of Senses z kawałkiem „Count On You”, szczególnie na jego końcu. Chętniej poznam ich kolejne nagrania. Nie spuszczają z tonu abstynenci, czyli The Abstinents, którzy w „Dżemie” przekabacili bluesowe fragmenty tej formacji na punkowo-psychodeliczną modłę. Efekt ciekawy, choć zawsze lepiej posłuchać autorskich rzeczy (mimo, ze pewnie to kłóci się z hasłem, że lubimy to co już znamy).
Zaskoczyli Natalie Loves You, bo na składankę przeznaczyli chyba swój najmniej przebojowy numer, nie pozostawiając ani grama lekkości z ich dream popowych zapędów. Za to największym odkryciem jest grupa Tape Reels z najlepszą piosenką na tej płycie - rockowy „Odd Mind” ma w sobie wszystko z przeboju. Czyżby wyrastali nam śląscy The Black Keys? Warto zawiesić na nich oko…i ucho oczywiście.
Sealesia jak zawsze trzyma poziom i niesie ze sobą sporo świeżych muzycznych nowin z południa. Jak zawsze też wydana jest w niekonwencjonalny sposób. Z 1000 sztuk, każda ma inną okładkę, które rysowały dzieciaki ze szpitali w Sosnowcu i Chorzowie.
Przyglądając się trackliście z bólem stwierdzam jednak, że poza bardzo nielicznymi wyjątkami, wygląda ona jak kompilacja z dowolnie wybranego anglojęzycznego miejsca na świecie. Nazwy zespołów, tytuły, słowa. Wszystko. Po polsku odrobina. Po śląsku nic.
rad
Jak zawsze przy wątku geograficznym łączącym wykonawców, nie ma mowy o spójności stylistycznej czy równości materiału. Dlatego bywają i górki i dołki. Choć właściwie kiepskich piosenek na tej płycie nie ma, może kilka przeciętnych. Jest za to sporo dobrego, choć nie tak dużo jak rok temu. To w skrócie o tym co najciekawsze.
Przeważa elektronika, w mniej czy bardziej odważnych odsłonach. hipiersoniK serwuje intrygującego elektroniczno-jazzowego połamańca, CueFX Band z gościnnym udziałem Marcina Babko trip-hopową petardę, a „Chmury Rozbijasz” od Steel Mankey to z kolei bardzo udany wypust elektro-poezji (coraz popularniejszej nad Wisłą). Jest jeszcze porywający disco-funk w wykonaniu Fair Weather Friends – ich kawałek ma wszystko żeby być hitem śląskich (i nie tylko) parkietów. W swoim stylu grają Ms. No One, przechodząc niezauważalnie od czilałtowej atmosfery przepełnionej enigmatycznym wokalem do mocnego, orzeźwiającego finału. Mam do nich słabość, trudno zresztą nie mieć. Jednym z większych odkryć tej kompilacji jest Max Bravura ze swoim pokręconym industrialno-gotyckim „Sinnerem”. Peter Murphy może być dumny z takich naśladowców.



Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Na chwytającą za serce balladkę Sambora „Tell Me a Storm” i na jazz-rockową instrumentalną improwizację 100nki ze ślicznie solującą gitarą. Spory potencjał pokazali Worms of Senses z kawałkiem „Count On You”, szczególnie na jego końcu. Chętniej poznam ich kolejne nagrania. Nie spuszczają z tonu abstynenci, czyli The Abstinents, którzy w „Dżemie” przekabacili bluesowe fragmenty tej formacji na punkowo-psychodeliczną modłę. Efekt ciekawy, choć zawsze lepiej posłuchać autorskich rzeczy (mimo, ze pewnie to kłóci się z hasłem, że lubimy to co już znamy).



Zaskoczyli Natalie Loves You, bo na składankę przeznaczyli chyba swój najmniej przebojowy numer, nie pozostawiając ani grama lekkości z ich dream popowych zapędów. Za to największym odkryciem jest grupa Tape Reels z najlepszą piosenką na tej płycie - rockowy „Odd Mind” ma w sobie wszystko z przeboju. Czyżby wyrastali nam śląscy The Black Keys? Warto zawiesić na nich oko…i ucho oczywiście.
Sealesia jak zawsze trzyma poziom i niesie ze sobą sporo świeżych muzycznych nowin z południa. Jak zawsze też wydana jest w niekonwencjonalny sposób. Z 1000 sztuk, każda ma inną okładkę, które rysowały dzieciaki ze szpitali w Sosnowcu i Chorzowie.
Przyglądając się trackliście z bólem stwierdzam jednak, że poza bardzo nielicznymi wyjątkami, wygląda ona jak kompilacja z dowolnie wybranego anglojęzycznego miejsca na świecie. Nazwy zespołów, tytuły, słowa. Wszystko. Po polsku odrobina. Po śląsku nic.
rad
tagi: 100nka (1) alternatywa (298) anything_usless_or_lifeless (1) blare_for_a (1) cuefx_band (3) czary_mary_koszmary_i_ćmy (2) elektronika (161) fair_weather_friends (1) generał_stilwell (1) hipiersonik (3) holly_blue_and_soundpetersburg_ (2) lugozi (1) max_bravura (1) ms._no_one (3) natalie_loves_you (6) polskie (886) punk (172) punk_rock (78) recenzje (806) rock (485) sambor (1) st._james_hotel (2) steel_m@nkey (1) tape_reels (1) the_abstinents (5) worms_of_senses (1) łapka (1)
komentarze