Tides From Nebula na nowym wydawnictwie porusza się gdzieś pomiędzy różnymi konwencjami.
Trzeci album warszawskiego kwartetu Tides From Nebula to kolejne potwierdzenie, że muzyka instrumentalna może być równie absorbująca i frapująca jak kompozycje z wokalem i tekstem.
Przygotowując "Eternal Movement" muzycy zadbali o to by ciekawe pomysły urozmaicały strukturę poszczególnych utworów, ale też by całość nie była jednak zbyt eklektyczna. Początek czyli "Laughter of Gods" kojarzy się z progrockowymi pejzażami, ale po kilkudziesięciu sekundach utwór wpada w inny nastrój, zaskakując spokojnym brzmieniem klawiszy. Tak jest praktycznie w każdej kompozycji. Np. trzeci utwór, "Satori", intryguje gitarowym, alternatywnym atakiem w środku, by po chwili miękko przejść w bardziej wysublimowane tonacje.
Zaraz po nim otrzymujemy najdelikatniejszy z wszystkich wstęp, który skontrastowany zostaje z dudniącym pasażem perkusyjnym, dalej przechodzącym w bardzo melodyjny motyw gitarowy. To utwór o najbardziej post-rockowej proweniencji, noszący tytuł „Emptiness Of Yours And Mine”.
Następny po nim „Hollow Lights” słusznie został wybrany do promocji albumu, bo wiele w nim pogodnego kolorytu, aczkolwiek sam wyżej oceniam finałowy „Up From Eden”. Ta niemalże dziesięciominutowa kompozycja to przykład kunsztownej dramaturgii i precyzji w układaniu planów dźwiękowych. To monolit, który trudno byłoby zapewne skrócić na potrzeby radiowych prezenterów, zatem będzie cieszył uszy tych, którzy zaopatrzą się w cały materiał.
Podczas nagrywania tego materiału w Rolling Tapes Studio panowie wypróbowali jeszcze więcej instrumentów niż podczas poprzednich sesji, szukając barw, którymi mogliby opisać to co aktualnie brzmi w ich głowach. Producentem płyty poprzedniej („Eartshine”) był Zbigniew Preisner, a najnowsze dzieło powstało pod opieką również cenionego twórcy, jakim jest Norweg Christer-Andre Cederbeg. To muzyk z takich zespołów jak Tristania czy In The Woods odpowiedzialny za produkcję albumu grupy Anathema - „Weather Systems”. Wbrew pozorom nie spowodował jednak wejścia Tides From Nebula w bardziej ekstremalne rejony. To po prostu kolejny etap kształtowania stylu tego zespołu, który z pewnością wymyka się szufladkowaniu, bo to, co tworzą tkwi gdzieś pomiędzy różnymi konwencjami.
„Eternal Movement” w zestawieniach najlepszych polskich płyt roku osiągnie zapewne wysokie lokaty.
Tides From Nebula w sieci
Trzeci album warszawskiego kwartetu Tides From Nebula to kolejne potwierdzenie, że muzyka instrumentalna może być równie absorbująca i frapująca jak kompozycje z wokalem i tekstem.
Przygotowując "Eternal Movement" muzycy zadbali o to by ciekawe pomysły urozmaicały strukturę poszczególnych utworów, ale też by całość nie była jednak zbyt eklektyczna. Początek czyli "Laughter of Gods" kojarzy się z progrockowymi pejzażami, ale po kilkudziesięciu sekundach utwór wpada w inny nastrój, zaskakując spokojnym brzmieniem klawiszy. Tak jest praktycznie w każdej kompozycji. Np. trzeci utwór, "Satori", intryguje gitarowym, alternatywnym atakiem w środku, by po chwili miękko przejść w bardziej wysublimowane tonacje.
![](http://i.ytimg.com/vi/6fO-wZQpjBc/1.jpg)
![](http://i.ytimg.com/vi/6fO-wZQpjBc/2.jpg)
![](http://i.ytimg.com/vi/6fO-wZQpjBc/3.jpg)
Zaraz po nim otrzymujemy najdelikatniejszy z wszystkich wstęp, który skontrastowany zostaje z dudniącym pasażem perkusyjnym, dalej przechodzącym w bardzo melodyjny motyw gitarowy. To utwór o najbardziej post-rockowej proweniencji, noszący tytuł „Emptiness Of Yours And Mine”.
![](http://i.ytimg.com/vi/lanwHI0JY6Q/1.jpg)
![](http://i.ytimg.com/vi/lanwHI0JY6Q/2.jpg)
![](http://i.ytimg.com/vi/lanwHI0JY6Q/3.jpg)
Następny po nim „Hollow Lights” słusznie został wybrany do promocji albumu, bo wiele w nim pogodnego kolorytu, aczkolwiek sam wyżej oceniam finałowy „Up From Eden”. Ta niemalże dziesięciominutowa kompozycja to przykład kunsztownej dramaturgii i precyzji w układaniu planów dźwiękowych. To monolit, który trudno byłoby zapewne skrócić na potrzeby radiowych prezenterów, zatem będzie cieszył uszy tych, którzy zaopatrzą się w cały materiał.
![](http://i.ytimg.com/vi/nnbsztID2xY/1.jpg)
![](http://i.ytimg.com/vi/nnbsztID2xY/2.jpg)
![](http://i.ytimg.com/vi/nnbsztID2xY/3.jpg)
Podczas nagrywania tego materiału w Rolling Tapes Studio panowie wypróbowali jeszcze więcej instrumentów niż podczas poprzednich sesji, szukając barw, którymi mogliby opisać to co aktualnie brzmi w ich głowach. Producentem płyty poprzedniej („Eartshine”) był Zbigniew Preisner, a najnowsze dzieło powstało pod opieką również cenionego twórcy, jakim jest Norweg Christer-Andre Cederbeg. To muzyk z takich zespołów jak Tristania czy In The Woods odpowiedzialny za produkcję albumu grupy Anathema - „Weather Systems”. Wbrew pozorom nie spowodował jednak wejścia Tides From Nebula w bardziej ekstremalne rejony. To po prostu kolejny etap kształtowania stylu tego zespołu, który z pewnością wymyka się szufladkowaniu, bo to, co tworzą tkwi gdzieś pomiędzy różnymi konwencjami.
„Eternal Movement” w zestawieniach najlepszych polskich płyt roku osiągnie zapewne wysokie lokaty.
Tides From Nebula w sieci
komentarze