Stonerowych odkryć ciąg dalszy. Tym razem epka w tych klimatach z południa Polski.
Dokładnie z Krapkowic, koło Opola, skąd pochodzą Duisternis – duet Wojtek i Robert. W październiku 2012 nagrali pierwsze psychodeliczne dźwięki pod tym szyldem. W październiku tego roku wypuścili króciutką debiutancką epkę.
Zakładam, że nagrywana była w jakiejś kanciapie, bo brzmienie no idealne nie jest. Nie zmienia to faktu, że pojawił się zarys potencjału. Pomysł bardzo prosty ale i chwytliwy – granie kwasowych rzeczy w oparciu o bas i perkusję. Wszak do transowych klimatów to zestaw podstawowy i obejść się potrafi nawet bez wokalu.
Epka to 11 minut upchniętych w dwóch ścieżkach, zatytułowanych po prostu „I” i „II”. To dobrze oddaje charakter tego materiału, który najpewniej jest zapisem wspólnego grania gdzieś w piwnicy, a nie realizowania jakiegoś konceptu wydawniczego.
Odnajdziemy tu klimaty Kyussa, lecz w wykonaniu Duisternis wyraźnie dociążone i spowolnione. „Jedynka” to kawałek sunący powoli, ciągnący się jak smoła, rozmyty zdilejowanym basem. Podzielony na partie doomowych bujanek oraz fragmenty psychodelicznego mruczenia basu. „Dwójka” mimo ostrego startu również zapada się na dłuższy czas w jednostajny warkot podkreślony spacerockowymi odgłosami. Ale najlepszy moment tej krótkiej epki to czwarta minuta „dwójki”, kiedy panowie pokazują, że potrafią również solidnie przywalić.
No i tyle. Prawda taka, że nie jest to nic ani wyrafinowanego ani odkrywczego. Prawda też, że słucha się dobrze i przy większych ilościach może być jeszcze bardziej interesująco.
Duisternis w sieci
Dokładnie z Krapkowic, koło Opola, skąd pochodzą Duisternis – duet Wojtek i Robert. W październiku 2012 nagrali pierwsze psychodeliczne dźwięki pod tym szyldem. W październiku tego roku wypuścili króciutką debiutancką epkę.
Zakładam, że nagrywana była w jakiejś kanciapie, bo brzmienie no idealne nie jest. Nie zmienia to faktu, że pojawił się zarys potencjału. Pomysł bardzo prosty ale i chwytliwy – granie kwasowych rzeczy w oparciu o bas i perkusję. Wszak do transowych klimatów to zestaw podstawowy i obejść się potrafi nawet bez wokalu.
Epka to 11 minut upchniętych w dwóch ścieżkach, zatytułowanych po prostu „I” i „II”. To dobrze oddaje charakter tego materiału, który najpewniej jest zapisem wspólnego grania gdzieś w piwnicy, a nie realizowania jakiegoś konceptu wydawniczego.
Odnajdziemy tu klimaty Kyussa, lecz w wykonaniu Duisternis wyraźnie dociążone i spowolnione. „Jedynka” to kawałek sunący powoli, ciągnący się jak smoła, rozmyty zdilejowanym basem. Podzielony na partie doomowych bujanek oraz fragmenty psychodelicznego mruczenia basu. „Dwójka” mimo ostrego startu również zapada się na dłuższy czas w jednostajny warkot podkreślony spacerockowymi odgłosami. Ale najlepszy moment tej krótkiej epki to czwarta minuta „dwójki”, kiedy panowie pokazują, że potrafią również solidnie przywalić.
No i tyle. Prawda taka, że nie jest to nic ani wyrafinowanego ani odkrywczego. Prawda też, że słucha się dobrze i przy większych ilościach może być jeszcze bardziej interesująco.
Duisternis w sieci
komentarze