Zastrzyk energii dla wszystkich żądnych brudnego, rokendrolowego grania. Debiutancka płyta The Meizterz.
Pisaliśmy niedawno, że mamy ciekawą propozycję dla tych, którym przypadła do gustu twórczość The Stubs. Oto i ona.
The Meizterz pochodzą z Gdańska. Nazwę mają brzmiącą jak jakiś austriacki producent akumulatorów, ale chociaż łatwo ich wygooglować. A jak czytać? De Majcterc? Chyba jakoś tak, co? Najważniejsze, że mają sporo do zaoferowania w kwestii solidnego gitarowego łojenia.
To muzyka dla niegrzecznych chłopców, pozbawiona drugiego dna i jak sami przyznają, górnolotnego przekazu. Speed i chaos w tytule także nie znalazły się bez kozery. Brudny gitarowy rumor popędzany tu jest łomoczącą sekcję rytmiczną. Dżony drze się ochrypłym głosem jak trzeba. Rockendrol i punk w zajebistej mieszance – skrzą się rockowe solówy trzaskane również w iście ekspresowym tempie („Beerserker”), a wszystko hula w punkowej stylistyce (tu idealny przykład to „On The Run Again”). Już sama długość kawałków, ledwie przekraczających minutę, świadczy o korzeniach tej muzyki. Ale jest i jeden długas, zamykający album „Mighty Gravity”, w którym znajdziemy i Misfits i Motörhead.
Filozofię zespołu dobrze oddaje utwór „Hit & Run” (choć przecież grają „bez zbędnej filozofii”). Zieją piekielnie rokendrolowym ogniem - czegoż więcej trzeba w tej muzie?
My też lubimy dobrą zabawę i dobrą muzykę, więc dobrze się bawimy i słuchamy. Jednocześnie.
The Meizterz w sieci
Pisaliśmy niedawno, że mamy ciekawą propozycję dla tych, którym przypadła do gustu twórczość The Stubs. Oto i ona.
The Meizterz pochodzą z Gdańska. Nazwę mają brzmiącą jak jakiś austriacki producent akumulatorów, ale chociaż łatwo ich wygooglować. A jak czytać? De Majcterc? Chyba jakoś tak, co? Najważniejsze, że mają sporo do zaoferowania w kwestii solidnego gitarowego łojenia.
To muzyka dla niegrzecznych chłopców, pozbawiona drugiego dna i jak sami przyznają, górnolotnego przekazu. Speed i chaos w tytule także nie znalazły się bez kozery. Brudny gitarowy rumor popędzany tu jest łomoczącą sekcję rytmiczną. Dżony drze się ochrypłym głosem jak trzeba. Rockendrol i punk w zajebistej mieszance – skrzą się rockowe solówy trzaskane również w iście ekspresowym tempie („Beerserker”), a wszystko hula w punkowej stylistyce (tu idealny przykład to „On The Run Again”). Już sama długość kawałków, ledwie przekraczających minutę, świadczy o korzeniach tej muzyki. Ale jest i jeden długas, zamykający album „Mighty Gravity”, w którym znajdziemy i Misfits i Motörhead.
Filozofię zespołu dobrze oddaje utwór „Hit & Run” (choć przecież grają „bez zbędnej filozofii”). Zieją piekielnie rokendrolowym ogniem - czegoż więcej trzeba w tej muzie?
My też lubimy dobrą zabawę i dobrą muzykę, więc dobrze się bawimy i słuchamy. Jednocześnie.
The Meizterz w sieci
komentarze