Jedna z naszych czołowych formacji jazzowych kontynuuje swoje międzygatunkowe eksperymenty.
Debiut Daktari „This Is The Last Song I Wrote About Jews vol. 1” spokojnie mógłby być ozdobą katalogu zornowskiej Tzadik Records. Improwizowany mariaż freejazzowego ducha i rockowych eksperymentów z klezmerską nutą przyniósł grupie spory rozgłos oraz pokazał, jak duży tkwi w niej potencjał.
Tym razem Olgierd Dokalski i spółka zabierają nas w intrygującą „Podróż Przez Sny Na Niemieckim Paszporcie”. Materiał utrwalony na płycie to zapis sesji, jaka odbyła się w berlińskim Butterrama Recording Center, na początku listopada zeszłego roku. Skład poszerzył się na tę okoliczność do sekstetu, bowiem w nagraniu wziął udział indonezyjski gitarzysta Tomi Simatupang.
Na płycie znajduje się siedem kompozycji. To cały czas muzyka improwizowana, ale teraz więcej w niej odniesień do noise'owego jazgotu niż koszernych wpływów. Są tu momenty mogące kojarzyć się z chicagowską szkołą free spod znaku Art Ensemble of Chicago. Piętrzące się improwizacje czasami są tak gęste, że trzeba się przez nie przebijać. Kiedy indziej klimat przerzedza się i robi się bardzo melancholijnie, a miejscami nawet, zgodnie z tytułem, onirycznie i abstrakcyjnie.
Znajdziemy na tym albumie zarówno podskórną energię postrocka, jak i szczyptę psychodelików czy długie fragmenty przypominające ścieżkę dźwiękową ze starego kina. Czasem tych sześciu facetów uderza z siłą bigbandu, kiedy indziej bawi się dźwiękami, prowadząc między sobą subtelne dialogi. Ale w każdym przypadku słychać tu emocje, czuć porozumienie. Daktari konsekwentnie podąża swoją drogą, kontynuując międzygatunkowe poszukiwania. „I Travel...” nie posiada wprawdzie ciężaru gatunkowego porównywalnego z debiutem, ale jest to pozycja na pewno wartościowa i godna uwagi.
Daktari w sieci
Debiut Daktari „This Is The Last Song I Wrote About Jews vol. 1” spokojnie mógłby być ozdobą katalogu zornowskiej Tzadik Records. Improwizowany mariaż freejazzowego ducha i rockowych eksperymentów z klezmerską nutą przyniósł grupie spory rozgłos oraz pokazał, jak duży tkwi w niej potencjał.
Tym razem Olgierd Dokalski i spółka zabierają nas w intrygującą „Podróż Przez Sny Na Niemieckim Paszporcie”. Materiał utrwalony na płycie to zapis sesji, jaka odbyła się w berlińskim Butterrama Recording Center, na początku listopada zeszłego roku. Skład poszerzył się na tę okoliczność do sekstetu, bowiem w nagraniu wziął udział indonezyjski gitarzysta Tomi Simatupang.
Na płycie znajduje się siedem kompozycji. To cały czas muzyka improwizowana, ale teraz więcej w niej odniesień do noise'owego jazgotu niż koszernych wpływów. Są tu momenty mogące kojarzyć się z chicagowską szkołą free spod znaku Art Ensemble of Chicago. Piętrzące się improwizacje czasami są tak gęste, że trzeba się przez nie przebijać. Kiedy indziej klimat przerzedza się i robi się bardzo melancholijnie, a miejscami nawet, zgodnie z tytułem, onirycznie i abstrakcyjnie.
Znajdziemy na tym albumie zarówno podskórną energię postrocka, jak i szczyptę psychodelików czy długie fragmenty przypominające ścieżkę dźwiękową ze starego kina. Czasem tych sześciu facetów uderza z siłą bigbandu, kiedy indziej bawi się dźwiękami, prowadząc między sobą subtelne dialogi. Ale w każdym przypadku słychać tu emocje, czuć porozumienie. Daktari konsekwentnie podąża swoją drogą, kontynuując międzygatunkowe poszukiwania. „I Travel...” nie posiada wprawdzie ciężaru gatunkowego porównywalnego z debiutem, ale jest to pozycja na pewno wartościowa i godna uwagi.
Daktari w sieci
komentarze