sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie
Blindead Blindead
Jak na razie to nasz jedyny materiał o Blindead
W siecifacebook

Blindead - „Absence”

0 05-12-2013 20:21

Wydali nową płytę i niedawno zagrali długą europejską trasę, ale mam nadzieję, że także w Polsce zostaną bardziej docenieni, bo „Absence” to album, który zdewastuje chyba całą lokalną konkurencję. 

Blindead to zespół, który wydał do tej pory trzy albumy. Szczególnie silnie zaznaczając swą zwyżkującą formę na poprzednim albumie - "Affliction XXIX II MXMVI. To był bardzo mocny i wyrafinowany przekaz i wydawało się, że grupa z powodzeniem będzie eksplorowała dalej podobne rejony brzmieniowe. Tymczasem nowa płyta to zwrot w innym kierunku. Patryk Zwoliński, postanowił tym razem postawić na czystszy wokal, a muzyka jest bardziej progresywna, a nawet melodyjna, co nie znaczy, że panowie żeglują teraz po komercyjnych akwenach.


Muzycy tej gdyńskiej formacji na otwarcie tego wydawnictwa przygotowali dość spokojny, akustyczny wstęp w postaci utworu „a3”. Jednak wbrew pozorom, nie cały album jest tak wyciszony i stonowany. Kolejne kawałki przekonują, że panowie nadal preferują konkretne i intensywnie brzmienie, ale używają teraz trochę innych środków wyrazu i są na innym etapie w kwestii techniki grania.
 

Wiele interesujących rozwiązań kompozycyjnych to zasługa nowego muzyka Blindead, Matteo Bassoli (bas), ale cały zespół zapracował na to, by stworzyć tak ciekawie przeobrażoną formę dla swego przekazu. Instrumentarium zostało wzbogacone m.in. o klarnet, skrzypce, wiolonczelę, a saksofonowe solo Waszkiewcza w „c7” nie tylko urozmaica tło, ale wręcz jest istotnym elementem całej kompozycji. Słusznie wybrany do promocji całości, utwór „s1” rozpoczynający się od „szybującego” intro to wspaniały przykład na to, jak można połączyć melodyjność z post-metalową energią.

Subtelne niuanse często uszlachetniają przekaz, ale trzeba być czujnym, bo w finałowym numerze („a7bsence”), natężenie dźwięku może w pewnym momencie słuchacza zaskoczyć. Muzycy chyba chcieli na koniec zaakcentować, że z ekstremalnym graniem bynajmniej rozwodu nie biorą. Tym bardziej, że także teksty na płycie są dość ciężkie. Składają się na historię opartą na listach, jakie podmiot liryczny otrzymuje od zmarłych osób, a zatem to niemal gotycka tematyka (w jednym z nich pojawia się nawet fragment poematu „Raven” Alana Edgara Poe).


Blindead stworzył dojrzałe, koncepcyjne dzieło, które można postawić na półce gdzieś pomiędzy Katatonią, a Riverside, a najlepiej pozostawić w swoim odtwarzaczu i to najlepiej na dłużej, bo jest tu wiele detali do okrycia. To prawie godzinna porcja muzy, która skłania do optymistycznych prognoz co do przyszłości takiego grania w Polsce.

Blindead w sieci

Radios


tagi: blindead (1)  polskie (886)  recenzje (806)  rock (485) 
komentarze