sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Mosaik – „Całe szczęście”

1 19-12-2013 18:59

Mosaik konsekwentnie realizuje własną wizję sztuki, tworząc na pograniczu różnych światów i czasów.

„Całe szczęście” to już trzecia płyta w dorobku grupy. Od wcześniejszych różni się przede wszystkim okolicznościami powstania. Cały materiał został zarejestrowany w górskiej chacie zaadaptowanej na studio nagrań, a muzyka powstawała jeszcze w trakcie sesji. Wcześniej nastąpiła zmiana w składzie formacji. Na albumie nie słyszymy już liry korbowej. Sebastiana Wielądka zastąpił Bart Pałyga - współautor, razem z Karoliną Cichą, jednej z najciekawszych, tegorocznych płyt folkowych, „Wieloma językami” - grający tu głównie na wspaku. Zmianie uległa również, na bliższą pisowni fonetycznej, nazwa grupy.

Mosaik łączy w swojej twórczości elementy muzyki dawnej z ludowymi źródłami. Żeby było jeszcze ciekawiej, splot ten grupa inkrustuje bliskowschodnią nutą. Głównie za sprawą Mateusza Szemraja i jego lutni oud, nasz rdzenny „Kujawiaczek” nabiera wyraźnie arabskiego posmaku, a nad swojską pieśnią „Rano rano”, unosi się woń przypraw rodem z perskiego bazaru. Z kolei ciepłe brzmienie duduka Wojciecha Lubertowicza (który gra tu również na bębnach obręczowych), przenosi nas w rejon kaukaskiego pogranicza; tam, gdzie Europa spotyka się z Azją.


Fundamentem niemal wszystkich kompozycji są tematy tradycyjne. Jedynie instrumentalny „Wieśniaczek” to utwór w całości skomponowany przez liderkę grupy, śpiewającą fidelistkę, Jolantę Kossakowską, którą niekiedy wspomaga wokalnie Zofia Kolbe-Wojdyr, grająca też na piszczałach, flecie i instrumentach perkusyjnych. Mosaik nadaje tej tradycyjnej sztuce własny, bardzo oryginalny rys. Nie stroni od improwizacji, intryguje pomysłowością aranżacji, zaskakuje zmianami klimatu. Ruszający z kopyta mazurek „Lubię chłopców” w swej dalszej części wiruje między gorącą pustynią a wiejskim podwórzem. Zaś kończące płytę nagranie terenowe przypomina zapis jakiegoś szamańskiego rytuału zaklinania deszczu. 

Muzyka proponowana przez Mosaik nie ma w naszym kraju bogatej tradycji. Zaledwie parę grup wypracowało podobną formułę tworzenia własnej wizji sztuki. To na pewno rzecz godna uwagi, ale jest jeszcze jedna sprawa, moim zdaniem dość ważna, w kontekście opisywanej płyty. „Całe szczęście” to kolejny album, kolejnego zespołu, ukazujący się dzięki wsparciu finansowemu słuchaczy udzielanemu poprzez sieć. Ludzie po prostu biorą sprawy w swoje ręce i oddolnie, w pełni świadomie decydują jaką strawą chcą być karmieni. Z tego co widzę, podobne przedsięwzięcia cieszą się u nas coraz większą popularnością. I całe szczęście!

Mosaik w sieci

Senior Cartero


tagi: folk (192)  mosaic (3)  polskie (886)  recenzje (806)  world_music (22) 
komentarze
wsparłam, z czego jestem dumna, bo ta płyta jest cudowna!
holeńka
19-12-2013 21:23:09