sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie
Plaga Plaga
Jak na razie to nasz jedyny materiał o Plaga
W siecifacebook

Rostkowski - „Sleepoholic” / Plaga - „Magia gwiezdnej entropii”

2 26-01-2014 15:42

Jak ogień i woda, piekło i niebo, Wisła i Cracovia, Dr Jekyll i Mr Hyde… dziś recenzje dwóch płyt, które nie mają żadnych punktów stycznych oprócz tego, że obie zostały wydane w 2013 roku.

Rostkowski - „Sleepoholic”

Łukasz Rostkowski, znany szerzej pod swoim artystycznym pseudonimem L.U.C, to postać jak na warunki polskiego hip hopu nietypowa. Od paru dobrych lat konsekwentnie tworzy swoją zupełnie oderwaną od reszty półświatka muzykę, czyli jazzujący, tripujący hip hop. Najnowsza płyta artysty to jednak coś zupełne innego: tym razem Rostkowski (bo właśnie pod takim szyldem album ujrzał światło dzienne) nagrał ścieżkę dźwiękową do… procesu zasypiania. Tak, „Sleepoholic” to podróż w świat ambientowych brzmień, o której twórca pisze otwarcie: Płyta stworzona do wyciszania i relaksu. Zalecany jest seans na słuchawkach w pozycji horyzontalnej. Trzeba przyznać: „Sleepoholic” w stu procentach spełnia swoje zadanie. Hipnotyczne, ale delikatne dźwięki pomagają odpłynąć, nie tylko zresztą wówczas, kiedy zamierzamy iść spać.


Największą wadą płyty jest to, że jest zdecydowanie za krótka, choć trwa przecież ponad 40 minut. To jednak za mało - ledwo zdążę się wyciszyć, rozmarzyć, rozpłynąć w półśnie, a już płyta się kończy. Poszczególne kompozycje raczej nie wyróżniają się na tle pozostałych, ale trudno tego od nich wymagać; tego albumu trzeba słuchać w całości. Mimo wyrównanego poziomu i swoistej jednolitości materiału, w ucho najbardziej mi wpadł utwór pierwszy (chyba najbardziej dynamiczny) oraz szósty, którego chóralno-anielskie brzmienie budzi we mnie niejasne skojarzenie z soundtrackiem gier komputerowych. Pomijając czysto estetyczne doznania, docenić warto również miły gest Rostkowskiego: płyta ukazała się nie tylko w wersji fizycznej, ale też i elektronicznej dostępnej do darmowego ściągnięcia – grzech więc tego nie uczynić.

Plaga - „Magia gwiezdnej entropii”

A teraz następująca sytuacja: po wieczorze uwieńczonym seansem z „Sleepoholic” i nocy pełnej kolorowych snów budzisz się w doskonałym humorze, wypełnia Cię pozytywna energia. Wychodzisz z domu, a tam zaskakuje Cię polski styczeń Roku Pańskiego 2014: zimny wiatr wieje w twarz, chwilę później szlifuje ją deszcz ze śniegiem, marzniesz jak cholera, po prostu apokalipsa. Ambientowe brzmienie w słuchawkach raczej nie będzie komponować się z tym, jak się czujesz i jak wygląda rzeczywistość wokół Ciebie. Trzeba sobie dowalić czymś odpowiednim. Na takie chwile idealnie sprawdzi się płyta „Magia gwiezdnej entropii” formacji Plaga.

Trafiłem na nią zupełnym przypadkiem, tym dziwniejszym, że black metalowa estetyka jest mi raczej obca (nie licząc jakichś epizodów z Furią, Mgłą czy wczesnym Ulverem). A jednak zakochałem się. Zupełnie zadurzyłem się w tych transowych, oldschoolowych dźwiękach, w pompatycznych do przesady tekstach i w – zgodnej z najlepszymi tradycjami gatunku – kiepskiej jakości produkcji. Płyta brzmi jak kaseta odkopana na strychu w pudle ze starociami z wczesnych lat 90. Panowie z Plagi wiedzą, że nawet w black metalu wolniej czasem znaczy lepiej. Żadnej tępej łupanki i jazgotu, zamiast tego – heavy metalowe motywy (za które rzecz jasna zespołowi się obrywa, ale na bogów, kogo obchodzi zdanie ortodoksów?).

„Magia gwiezdnej entropii” to – podobnie jak ambientowe impresje L.U.C.a – krótkie wydawnictwo, właściwie EPka złożona z intro i czterech utworów. Cóż, niedosyt jest lepszy od przesytu, a Plaga od Behemotha. I niech mnie za to zdanie straszą w ciemnych uliczkach – ja się z niego nie wycofam.

(Cała płyta do odsłuchu
 ).

Rafał Sowiński


tagi: elektronika (161)  metal (30)  plaga (1)  polskie (886)  recenzje (806)  rock (485)  rostkowski (0) 
komentarze
O, pan Rafał Sowiński - człowieku, który słucha oczami. Ten sam, który widząc na scenie kobietę ubraną w spódnicę i gorset napisze, że zespół grał jak Nightwish, nawet jeśli Nightwish będzie muzycznie na drugim biegunie. Pozdro.
AR
19-02-2014 09:33:07
O, jak widać, urażona duma to straszna sprawa... Pozdrawiam również! :)
RS
02-08-2014 17:10:04