Jak może brzmieć podróż na trasie Wałbrzych-Wrocław?
Epka o której dziś mowa to debiut Michała „noi2era” Hnatiuka, młodego człowieka mieszkającego w Wałbrzychu. Materiał to swego rodzaju koncept album – to ścieżka dźwiękowa do podróży na wyżej wspomnianej trasie.
Pojawiają mi się tu dwa skojarzenia - kolejowe i muzyczne. Pierwsze to płyta, która również była podkładem do podróży pociągiem – chodzi o płytę "Once Upon A Train" Oranżady. Jeszcze więcej podobieństw wykazuje solowy album Denata z Lao Che, który pod pseudonimem Himills Bach wydał breakbitowe i trip-hopowe słuchowisko, również związane z koleją, bo dotyczące zamachu na pociąg podczas powstańczej akcji.
Co prawda noi2er nigdzie nie zaznaczył jakim środkiem transportu przemierzał trasę Wałbrzych-Wrocław, jednak muzyka którą proponuje, kojarzy się właśnie z chwilami spędzonymi w naszym kochanym pekapie.
"71, trip in six-dimensional spacetime" to mroczny trip-hop, z pewnymi elementami jazzu. To przede wszystkim rzecz oparta na żywych instrumentach, na hipnotycznej perkusji, pociągłych dźwiękach kontrabasu i klawiszy. Do tego odrobina elektroniki, sampli i zabawy brzmieniem – klimat albumu fajnie podbijany jest przez piaskowe trzeszczenie.
Epka mieści 7 ścieżek – 6 piosenek i coś na zasadzie intro. Choć nie wiem skąd ten podział, bo otwierający materiał „Leaving Home”, mimo że krótszy od pozostałych utworów, jest pełnoprawną piosenką. O piosenkowości też tu właściwie trudno mówić. noi2er stawia na transowość, powtarzalność motywów, duszną atmosferą osaczającą słuchającego. Powtarzalność ta i przewidywalna regularność usilnie kojarzą się ze stukotem pociągowych kół – stąd zapewne kolejową podróż wziąłem jako pewnik. Przy smolistych dźwiękach wyobraźnia podpowiada również powoli przesuwające się za oknem krajobrazy.
Trzeba podkreślić jednak, że album broni się i bez podróżniczej obudowy i wyjątkowo dobrze smakuje ciemnym wieczorem. Również bez słuchawek, choć właśnie w tym kierunku zwracał się Michał, pracując nad płytą.
Ciekaw jestem, cóż za niezwykłe widoki można spotkać między Wałbrzychem a Wrockiem – przecież to tylko 1,5 h drogi! Ale ubranie w taką otoczkę muzyki dodało jej fajnego podtekstu. Nie zmienia to jednej rzeczy – to najzwyczajniej w świecie jest kilkadziesiąt minut dobrego trip-hopu. Zdecydowanie do dłuższego słuchania.
Odsłuch i darmowe pobranie:
noi2er w sieci
Epka o której dziś mowa to debiut Michała „noi2era” Hnatiuka, młodego człowieka mieszkającego w Wałbrzychu. Materiał to swego rodzaju koncept album – to ścieżka dźwiękowa do podróży na wyżej wspomnianej trasie.
Pojawiają mi się tu dwa skojarzenia - kolejowe i muzyczne. Pierwsze to płyta, która również była podkładem do podróży pociągiem – chodzi o płytę "Once Upon A Train" Oranżady. Jeszcze więcej podobieństw wykazuje solowy album Denata z Lao Che, który pod pseudonimem Himills Bach wydał breakbitowe i trip-hopowe słuchowisko, również związane z koleją, bo dotyczące zamachu na pociąg podczas powstańczej akcji.
Co prawda noi2er nigdzie nie zaznaczył jakim środkiem transportu przemierzał trasę Wałbrzych-Wrocław, jednak muzyka którą proponuje, kojarzy się właśnie z chwilami spędzonymi w naszym kochanym pekapie.
"71, trip in six-dimensional spacetime" to mroczny trip-hop, z pewnymi elementami jazzu. To przede wszystkim rzecz oparta na żywych instrumentach, na hipnotycznej perkusji, pociągłych dźwiękach kontrabasu i klawiszy. Do tego odrobina elektroniki, sampli i zabawy brzmieniem – klimat albumu fajnie podbijany jest przez piaskowe trzeszczenie.
Epka mieści 7 ścieżek – 6 piosenek i coś na zasadzie intro. Choć nie wiem skąd ten podział, bo otwierający materiał „Leaving Home”, mimo że krótszy od pozostałych utworów, jest pełnoprawną piosenką. O piosenkowości też tu właściwie trudno mówić. noi2er stawia na transowość, powtarzalność motywów, duszną atmosferą osaczającą słuchającego. Powtarzalność ta i przewidywalna regularność usilnie kojarzą się ze stukotem pociągowych kół – stąd zapewne kolejową podróż wziąłem jako pewnik. Przy smolistych dźwiękach wyobraźnia podpowiada również powoli przesuwające się za oknem krajobrazy.
Trzeba podkreślić jednak, że album broni się i bez podróżniczej obudowy i wyjątkowo dobrze smakuje ciemnym wieczorem. Również bez słuchawek, choć właśnie w tym kierunku zwracał się Michał, pracując nad płytą.
Ciekaw jestem, cóż za niezwykłe widoki można spotkać między Wałbrzychem a Wrockiem – przecież to tylko 1,5 h drogi! Ale ubranie w taką otoczkę muzyki dodało jej fajnego podtekstu. Nie zmienia to jednej rzeczy – to najzwyczajniej w świecie jest kilkadziesiąt minut dobrego trip-hopu. Zdecydowanie do dłuższego słuchania.
Odsłuch i darmowe pobranie:
noi2er w sieci
komentarze