sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie
Forge of Clouds Forge of Clouds
Jak na razie to nasz jedyny materiał o Forge of Clouds

Czerń - "Nie ze skały, a ze strachu" EP/ Forge of Clouds - „Ordinary Death”

0 07-02-2014 15:24

Dwa kęsy ciężkiego grania z przełomu lat 2013/2014.

Czerń - "Nie ze skały, a ze strachu EP "

Czerń powstała pod koniec 2013, a już w styczniu tego roku zaprezentowała debiutancką, wyjątkowo dobrą epkę pod tytułem „Nie ze skały, a ze strachu”.

Mówi się, że punki i metale to kiedyś były dwa światy, niekoniecznie za sobą przepadające, za to na pewno przeświadczone o wyższości swojej muzyki. Jeśli tak jeszcze jest (w co wątpię), to dzisiejszy bohater, czyli Czerń sprawi, że podadzą sobie dłonie i spiją browara przy tej płycie. Grupa sprawnie wykorzystuje elementy obu stylistyk, na ich bazie tworząc własny przekaz, podsypany jeszcze sludge’owym nawozem. Są więc ciężko bujające metalcore'owe riffy, partie punkowych prostych rytmicznie przyspieszeń i wykrzyczany wokal, wprost ze sceny hc punk.

Cała epka to naprawdę konkretne jebnięcie. Panowie z Czerni dawkują najmocniejsze uderzenia, przekładając je ciężko sunącymi metalowymi riffami. Kiedy odpalają lont jak w „IV” i rozpierol sięga zenitu, pokazują, że naprawdę wiedzą jak solidnie przyłożyć. Do tego zaangażowane teksty: „Wspieramy wegetarianizm, antyfaszyzm, antyszowinizm i DIY.” – piszą o sobie. Czyli kwintesencja środowiska hardcore, punk.

Jedno jest pewne – wasi sąsiedzi może i nie pokochają tej płyty, ale będą znali ją na pamięć, bo tego słuchać należy tylko głośno. Świetny materiał, w dodatku do zassania za friko.



Forge of Clouds - „Ordinary Death”

W nieco podobnych obszarach porusza się Forge of Clouds, które pod koniec 2013 wypuściło swoje drugie wydawnictwo, zatytułowane „Ordinary Death”, będące tripem przez różne odcienie ciężkiego grania – od doomów, post-metali, po sludge. Jest więc przewaga głębokiego, ociężałego, doomowego bujania (choćby tytułowe i otwierające płytę „Ordinary Death”), poprzecinanego przez agresywne, dynamiczne fragmenty z takim też wokalem. W tym gronie wyróżnia się zdecydowanie świetna „Mahakala”, które zaczyna się od półtoraminutowego czadu (szkoda, że tak krótko), dopiero później opadając na doomowe wyboje. Jeszcze lepiej wypada kolejny utwór „Dissonance”, zbudowany podobnie, czyli na przemian atakujący słuchacza post-metalowymi przestojami i potężnymi uderzeniami czarnego rozpierdolu – w końcowej partii wchodząc na jego wyżyny.

W „Ordinary Death” największe emocje wywołują właśnie jej najdziksze części, pełne metalowej wściekłości, bo niektóre sludge’owe, długie partie – choć słucha się ich z przyjemnością – to sprawdzone i bezpieczne granie w tym klimacie („Cliche, „Wrong Number”).

Ale „Ordinary Death” to bardzo udany materiał, będący jeszcze jednym dowodem na to, jak mocno Polska stoi taką muzą.



rad


tagi: czerń (1)  forge_of_clouds (1)  metal (30)  polskie (886)  recenzje (806)  rock (485) 
komentarze