sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Pogrzebion – Człowiek EP

1 23-04-2014 18:29

Nowe trójmiejskie trio z debiutancką epką.

Co może grać zespół z taką nazwą? Bo czymże jest ten pogrzebion? Słowo znane z pisma świętego, w rzeczywistości będące dawną wersją słowa pogrzebany. A więc black metal? Emo? Nic z tych rzeczy. To kolejny powykręcany gitarowy skład z Trójmiasta. Dokładniej rzecz ujmując trio z Trójmiasta: „Bartsk, Hubert & Karlos”.

No właśnie, to kawał takiego trójmiejskiego gitarowego grania. Psychodeliczne fryty, rock zabarwiony funkiem i blusem. Cztery piosenki, trochę ponad 20 minut. To na pewno nie będzie dla was zmarnowany czas, ale…

Ale zacznijmy od tego, że grają zajebiście. Zapewne materiał powstał na setkę, bo słychać w tym swobodę wspólnego jammowania. No i panowie jadą z koksem. Zaczyna się fantastycznie. Cóż za smakowita psychodela. Śmierdzi wszystko fajnie funkiem, gdzieś z tyłu rozbrzmiewają drobne perkusjonalia. Brzmią razem mocno i wyraziście. Aż chce się powiedzieć – to przeklęte Trójmiasto – tam chyba wszystko wychodzi. Bo, że to stolica kwasowego gitarowego grania już kiedyś wspominaliśmy. Ale teraz jest druga minuta otwierającego płytę „Nadajnika” i czar pryska. Wchodzi wokal. Tak bardzo, bardzo zły. Skandowany, gdzieś obok muzyki, brzmiący totalnie do dupy, w dodatku wyśpiewujący cholernie kiepskie teksty. A więc da się to zepsuć. W tym miodzie porcja dziegciu znacznie przekracza objętość łyżki. I znowu, ale…

Ale nawet to nie jest stanie przekreślić faktu, że Pogrzebion potencjał ma duży. To jak przechodzą od wręcz punkowatych rzeczy w spokojne rockowe plumkanie w „Ciuchach” – no świetna sprawa (tylko ten wokal…). Jak potrafią smacznie pohałasować, by za chwilę funkować, a jeszcze później serwować zupełnie nie stetryczałe blusowe solówki. A jak potrafią zaskoczyć! „Na tropie” łapie nas za karczycho i szarpie w stronę polskich lat ’80. Ależ wciągające dziadostwo! A potem chwila relaksu, nawet moment dla perkusji solo i znowu powrót na tory dobrze już znanego motywu. Czad! Tylko ten zamykający „Nocny Zenek” jakiś taki przaśny. Zbyt dużo w tym Bieszczad i swetrów. I nie ratuje tego masujący transem (na przestrzeni całej epki) bas. Mamy tu też kulminację zarzynania wokalem. To dramat jak psuje on tak dobry numer.

Epka Pogrzebion to naprawdę ciekawa rzecz. Z wielką przyjemnością sprawdziłbym co tam jeszcze kryją poza tymi 4 numerami, bo narobili smaku. Tylko… Może zabrzmi brutalnie, ale z tymi tekstami i wokalem - no jak przesolona zupa. Zjesz, czujesz w tym nutkę smaku, którego szukasz, ale musisz się na nim koncertować. Zmieńcie to, a będziecie mieli pyszne danie.



Pogrzebion w sieci

rad


tagi: pogrzebion (1)  polskie (886)  recenzje (806)  rock (485) 
komentarze
W naszym kraju jakoś niestety odkąd pamiętam jest problem z męskimi wokalami - rzadko kiedy nie brzmią tragicznie. Z tekstami też jest słabo - jakoś nikt nie wie o czym śpiewać i śpiewa się o pierdołach. Pod tym względem kiedyś było znacznie lepiej - zapewne opresja komuny miała tu pozytywny wpływ.
W
24-04-2014 17:28:17