Po siedemdziesięciu latach odnalazła się kolejna mała płyta Hańby!
Najlepsza krakowska kapela podwórkowa coraz bardziej się radykalizuje. Do takiego wniosku można dojść, śledząc graficzną oprawę jej wydawnictw. Okładkę pierwszej epki zdobiła tytułowa figa z makiem, front drugiej - gumowa pała. Tym razem Hańba! dobywa rewolweru i mierzy nim „Prosto w serce”. Ale oprócz tego, wszystko pozostaje bez zmian. Tradycyjnie już materiał zawiera sześć kawałków, a został wydany przez internetową oficynę Karoryfer. Skład zespołu jest również wciąż ten sam.
W warstwie tekstowej dostaje się tym razem nie tylko sanacyjnym kacykom („Cukier krzepi”), ale również tym, którzy usilnie chcieli uszczęśliwić Polskę „najsprawiedliwszym ustrojem na Ziemi”. Czerwonym towarzyszom poświęcone są utwory „Bij bolszewika” i „Filozofom”. Tekst tego drugiego, to skrócona (i mocno przewrotna) wersja „Pieśni Świętojurskiej”, opowiadającej o komuszym meetingu, który odbył się...w zabudowaniach lwowskiego kościoła Świętego Jura. Poza tym, lekko zmodyfikowanymi wierszami Władysława Broniewskiego i Alfreda Degala, Hańba! przypomina, że Druga Rzeczpospolita, wbrew temu co prawią dziś różne gadające głowy, krainą mlekiem i miodem płynącą bynajmniej nie była.
Również od strony muzycznej nie spodziewajcie się rewolucyjnych zmian. Cały czas jest równo, prosto i do przodu. Tuba, akordeon, bandżo, bęben i zadziorne wokale jak ulał pasujące do tekstów. Grupa, częściej niż dotychczas sięga po tradycyjne motywy. W utworze otwierającym całość słyszymy (grany na grzebieniu) temat z popularnej kołysanki „Na Wojtusia z popielnika”; w „Filozofom” wpleciona została melodia „Prząśniczki”, zaś płytkę kończy słynna „Cyganeczka Zosia”. Muzyka ludu pracującego miast i wsi okresu międzywojnia, zagrana z punkowym kopytem ciągle zdaje egzamin.
Kibicuję Hańbie! z kilku powodów. Po pierwsze: są jedyni w swoim rodzaju. Od początku mają pomysł na siebie i konsekwentnie go realizują. Kolejne plusy dorzucam za szczerość, prostotę, zawadiacki humor oraz szacunek dla tradycji. I jeszcze jedna ważna rzecz: Hańba!, wierna proletariackiemu etosowi, nie trzyma z nikim. A to szczególnie ryzykowne w kraju, gdzie bardzo często w politycznych (i nie tylko) sporach, podobnie jak 70. lat temu rządzi zasada „Kto Nie Jest Z Nami Jest Przeciw Nam”.
Płyta do odsłuchu i pobrania STĄD.
Hańba w sieci
Najlepsza krakowska kapela podwórkowa coraz bardziej się radykalizuje. Do takiego wniosku można dojść, śledząc graficzną oprawę jej wydawnictw. Okładkę pierwszej epki zdobiła tytułowa figa z makiem, front drugiej - gumowa pała. Tym razem Hańba! dobywa rewolweru i mierzy nim „Prosto w serce”. Ale oprócz tego, wszystko pozostaje bez zmian. Tradycyjnie już materiał zawiera sześć kawałków, a został wydany przez internetową oficynę Karoryfer. Skład zespołu jest również wciąż ten sam.
W warstwie tekstowej dostaje się tym razem nie tylko sanacyjnym kacykom („Cukier krzepi”), ale również tym, którzy usilnie chcieli uszczęśliwić Polskę „najsprawiedliwszym ustrojem na Ziemi”. Czerwonym towarzyszom poświęcone są utwory „Bij bolszewika” i „Filozofom”. Tekst tego drugiego, to skrócona (i mocno przewrotna) wersja „Pieśni Świętojurskiej”, opowiadającej o komuszym meetingu, który odbył się...w zabudowaniach lwowskiego kościoła Świętego Jura. Poza tym, lekko zmodyfikowanymi wierszami Władysława Broniewskiego i Alfreda Degala, Hańba! przypomina, że Druga Rzeczpospolita, wbrew temu co prawią dziś różne gadające głowy, krainą mlekiem i miodem płynącą bynajmniej nie była.
Również od strony muzycznej nie spodziewajcie się rewolucyjnych zmian. Cały czas jest równo, prosto i do przodu. Tuba, akordeon, bandżo, bęben i zadziorne wokale jak ulał pasujące do tekstów. Grupa, częściej niż dotychczas sięga po tradycyjne motywy. W utworze otwierającym całość słyszymy (grany na grzebieniu) temat z popularnej kołysanki „Na Wojtusia z popielnika”; w „Filozofom” wpleciona została melodia „Prząśniczki”, zaś płytkę kończy słynna „Cyganeczka Zosia”. Muzyka ludu pracującego miast i wsi okresu międzywojnia, zagrana z punkowym kopytem ciągle zdaje egzamin.
Kibicuję Hańbie! z kilku powodów. Po pierwsze: są jedyni w swoim rodzaju. Od początku mają pomysł na siebie i konsekwentnie go realizują. Kolejne plusy dorzucam za szczerość, prostotę, zawadiacki humor oraz szacunek dla tradycji. I jeszcze jedna ważna rzecz: Hańba!, wierna proletariackiemu etosowi, nie trzyma z nikim. A to szczególnie ryzykowne w kraju, gdzie bardzo często w politycznych (i nie tylko) sporach, podobnie jak 70. lat temu rządzi zasada „Kto Nie Jest Z Nami Jest Przeciw Nam”.
Płyta do odsłuchu i pobrania STĄD.
Hańba w sieci
komentarze