
„Niewietrzone miasto” - Cyfrowy przełom muzycznej Bydgoszczy
0
24-06-2014 20:28
Jak organizowało się koncerty bez facebookowych eventów? Jak Internet wpłynął na rynek muzyczny - czy bez niego było łatwiej, czy może dopiero rozkwit cyfrowych możliwości stanowił nowe otwarcie dla zespołów? Dzięki książce „Niewietrzone miasto”, możemy poznać punkt widzenia bydgoskich zespołów, funkcjonujących w okresie przełomu cyfrowego.
Autorzy książki: Wojciech Trempała i Małgorzata Dziemitko-Gwiazdowska rozmawiają z zespołami, który nazwy kojarzy każdy fan alternatywnych dźwięków. Takie formacje/artyści jak George Dorn Screams, 3moonboys, Schizma, Upside Down, Dubska, Jakub Ziołek, Potty Umbrella, Something Like Elvis, Contemporary Noise Quintet, ZOO czy wreszcie Variete, miały i mają ważne miejsce w polskiej muzyce.
Członkowie grup wypytywani są o spostrzeżenia i refleksje nad tym jak zmienia się klimat wokół muzyki alternatywnej w Polsce, jak ewoluuje sam rynek. Nie zabrakło oczywiście rozmów o początkach muzykowania, łączeniu aktywności muzycznej z życiem rodzinnym, próbach życia z muzyki, zawiązywaniu i rozpadaniu się zespołów, przygodach z trasy oraz pracy w studio. Spore znaczenie ma fakt, że z racji niewielkiego rozmiaru sceny bydgoskiej - właściwie wszyscy rozmówcy na co dzień są znajomymi. Dzięki temu wywiady mają formę niezobowiązujących, luźnych pogawędek przy piwie. Możecie być jednak pewni, że znacznie odbiegają od rozmów polskich polityków przy kawiorze i ośmiorniczkach.
Od deficytu do przesytu
W Bydgoszczy, podobnie jak w przypadku miast podobnej wielkości, funkcjonuje zasada, że projektów muzycznych jest właściwie więcej niż muzyków; a wyjeżdżający na zmywak na Wyspy bębniarz rozkłada kilka kapel. Scenę alternatywną tworzy więc grupa kilkudziesięciu, może wykraczająca nieco ponad sto, osób. Czuć to i w książce, gdzie raz po razie przewijają się te same nazwiska w różnych konfiguracjach.
Co istotne, wydawnictwo to nie jest próbą stworzenia monografii sceny bydgoskiej. Sami autorzy podkreślają, ze świadomi są wielu nieobecnych w ich książce. Starają się jednak na przykładzie najbardziej znaczących, charakterystycznych zespołów, spróbować uchwycić zmiany, jakie zaistniały na przełomie XX i XXI wieku na bydgoskim, polskim i globalnym rynku muzycznym. Możemy poznać tamtejsze spojrzenie na sposób organizowania nagrań, koncertów, styl prowadzenia kariery. Jakie są wnioski?
Kiedyś był deficyt muzyki alternatywnej. Dziś mamy przesyt, z tym zgadza się większość rozmówców. Ale czy oby na pewno to oznacza, że dziś jest trudniej? – Nawet jeśli przyjmiemy, że jest przesyt i giniemy na samym starcie z każdą kolejną płytą w tym oceanie Internetu, to obecne czasy i tak wydają mi się lepsze niż kiedyś. […] Transformacja po 1989 roku miała spowodować, że w naszym kraju będzie normalnie, i przynajmniej pod kątem dostępu do muzyki jest – zauważa Bolo z Upside Down. Niezwykle prawdziwą konkluzję zawiera wypowiedź Bartka z Something Like Elvis, grupy, która dziś uchodzi za prawdziwą legendę polskiej alternatywy – Jeśli uda ci się stworzyć ciekawą płytę, a do tego trafisz w odpowiedni moment, to dotrze ona do odbiorców. Procesu tego nie powstrzyma brak szybkich środków przekazu. Taka płyta nie zginie też w tłumie różnych produkcji, z którymi, jak zauważyliście, mamy obecnie do czynienia.
Zmiękczanie mózgu
A jak z koncertami? Kiedyś chodziło się na wszystkie koncerty. Ludzie chcieli chodzić na koncerty, zwłaszcza, że nie było tak ogromnej oferty występów, właściwie każdego dnia, jak dziś. W tym zgadzają się wszyscy. Zmienił się także stosunek publiczności do artystów. – Dziś to, co było ważne pięć minut temu, jest już nieaktualne. Doszło do zmiękczenia naszego mózgu, negatywnej dekonstrukcji wrażliwości – tak określa zmiany Bartek z SLE. Trafnie konstatuje Mucha z Dubska – Dzisiaj każdy może być twórcą i artystą. Tym samym liczy się wciąż to samo, co liczyło się wcześniej, zanim Internet zdominował dystrybucję muzyki: determinacja, szczerość, chęć grania, a nie wola zbudowania swojej marki za wszelką cenę, jak najtańszym kosztem.
To oczywiście tylko drobny wycinek z wielu stron ciekawych rozmów i spostrzeżeń. Niech będzie on dla was zachętą, by przeczytać tę książkę od deski do deski, bo naprawdę warto. Podobnie jak rozmowa z Kubą Ziołkiem, przeprowadzona w sierpniu 2012 roku. Możemy poznać przemyślenia muzyka niemalże w przededniu wybuchu popularności jego licznych składów, od Starej Rzeki, po Hokei, Alamedę 3, czy T’ien Lai.
Docenić muzyczną Bydgoszcz
Gród nad Brdą odgrywał i odgrywa w polskiej muzyce istotną rolę, będąc ważnym ośrodkiem muzycznej alternatywy: yassu, gitarowego grania wszelkiej maści i najróżniejszych nieuczesanych dźwięków.
Bydgoszcz nie ma żadnych podstaw do kompleksów wobec większych aglomeracji: Warszawy czy Trójmiasta. Mimo tego, wydaje się, że w rozmowach przebija się takie odczucie, podobnie jak traktowanie tamtejszej sceny i warunków, w których ona funkcjonuje, przez pryzmat prowincjonalności. Wierzę, że ta książka będzie nie tylko ciekawą pozycją traktującą o bydgoskiej muzyce, ale także krokiem ku temu, aby została ona w pełni doceniona w Polsce i samej Bydgoszczy.
Nam przemiło jest patronować wydawnictwu. Jeden egzemplarz „Niewietrzonego Miasta” będziemy mieli do rozdania w konkursie. Szczegóły wkrótce. Po więcej informacji o książce zapraszamy na jej profil facebookowy.
Autorzy książki: Wojciech Trempała i Małgorzata Dziemitko-Gwiazdowska rozmawiają z zespołami, który nazwy kojarzy każdy fan alternatywnych dźwięków. Takie formacje/artyści jak George Dorn Screams, 3moonboys, Schizma, Upside Down, Dubska, Jakub Ziołek, Potty Umbrella, Something Like Elvis, Contemporary Noise Quintet, ZOO czy wreszcie Variete, miały i mają ważne miejsce w polskiej muzyce.
Członkowie grup wypytywani są o spostrzeżenia i refleksje nad tym jak zmienia się klimat wokół muzyki alternatywnej w Polsce, jak ewoluuje sam rynek. Nie zabrakło oczywiście rozmów o początkach muzykowania, łączeniu aktywności muzycznej z życiem rodzinnym, próbach życia z muzyki, zawiązywaniu i rozpadaniu się zespołów, przygodach z trasy oraz pracy w studio. Spore znaczenie ma fakt, że z racji niewielkiego rozmiaru sceny bydgoskiej - właściwie wszyscy rozmówcy na co dzień są znajomymi. Dzięki temu wywiady mają formę niezobowiązujących, luźnych pogawędek przy piwie. Możecie być jednak pewni, że znacznie odbiegają od rozmów polskich polityków przy kawiorze i ośmiorniczkach.
Od deficytu do przesytu



W Bydgoszczy, podobnie jak w przypadku miast podobnej wielkości, funkcjonuje zasada, że projektów muzycznych jest właściwie więcej niż muzyków; a wyjeżdżający na zmywak na Wyspy bębniarz rozkłada kilka kapel. Scenę alternatywną tworzy więc grupa kilkudziesięciu, może wykraczająca nieco ponad sto, osób. Czuć to i w książce, gdzie raz po razie przewijają się te same nazwiska w różnych konfiguracjach.



Co istotne, wydawnictwo to nie jest próbą stworzenia monografii sceny bydgoskiej. Sami autorzy podkreślają, ze świadomi są wielu nieobecnych w ich książce. Starają się jednak na przykładzie najbardziej znaczących, charakterystycznych zespołów, spróbować uchwycić zmiany, jakie zaistniały na przełomie XX i XXI wieku na bydgoskim, polskim i globalnym rynku muzycznym. Możemy poznać tamtejsze spojrzenie na sposób organizowania nagrań, koncertów, styl prowadzenia kariery. Jakie są wnioski?



Kiedyś był deficyt muzyki alternatywnej. Dziś mamy przesyt, z tym zgadza się większość rozmówców. Ale czy oby na pewno to oznacza, że dziś jest trudniej? – Nawet jeśli przyjmiemy, że jest przesyt i giniemy na samym starcie z każdą kolejną płytą w tym oceanie Internetu, to obecne czasy i tak wydają mi się lepsze niż kiedyś. […] Transformacja po 1989 roku miała spowodować, że w naszym kraju będzie normalnie, i przynajmniej pod kątem dostępu do muzyki jest – zauważa Bolo z Upside Down. Niezwykle prawdziwą konkluzję zawiera wypowiedź Bartka z Something Like Elvis, grupy, która dziś uchodzi za prawdziwą legendę polskiej alternatywy – Jeśli uda ci się stworzyć ciekawą płytę, a do tego trafisz w odpowiedni moment, to dotrze ona do odbiorców. Procesu tego nie powstrzyma brak szybkich środków przekazu. Taka płyta nie zginie też w tłumie różnych produkcji, z którymi, jak zauważyliście, mamy obecnie do czynienia.
Zmiękczanie mózgu
A jak z koncertami? Kiedyś chodziło się na wszystkie koncerty. Ludzie chcieli chodzić na koncerty, zwłaszcza, że nie było tak ogromnej oferty występów, właściwie każdego dnia, jak dziś. W tym zgadzają się wszyscy. Zmienił się także stosunek publiczności do artystów. – Dziś to, co było ważne pięć minut temu, jest już nieaktualne. Doszło do zmiękczenia naszego mózgu, negatywnej dekonstrukcji wrażliwości – tak określa zmiany Bartek z SLE. Trafnie konstatuje Mucha z Dubska – Dzisiaj każdy może być twórcą i artystą. Tym samym liczy się wciąż to samo, co liczyło się wcześniej, zanim Internet zdominował dystrybucję muzyki: determinacja, szczerość, chęć grania, a nie wola zbudowania swojej marki za wszelką cenę, jak najtańszym kosztem.



To oczywiście tylko drobny wycinek z wielu stron ciekawych rozmów i spostrzeżeń. Niech będzie on dla was zachętą, by przeczytać tę książkę od deski do deski, bo naprawdę warto. Podobnie jak rozmowa z Kubą Ziołkiem, przeprowadzona w sierpniu 2012 roku. Możemy poznać przemyślenia muzyka niemalże w przededniu wybuchu popularności jego licznych składów, od Starej Rzeki, po Hokei, Alamedę 3, czy T’ien Lai.
Docenić muzyczną Bydgoszcz
Gród nad Brdą odgrywał i odgrywa w polskiej muzyce istotną rolę, będąc ważnym ośrodkiem muzycznej alternatywy: yassu, gitarowego grania wszelkiej maści i najróżniejszych nieuczesanych dźwięków.
Bydgoszcz nie ma żadnych podstaw do kompleksów wobec większych aglomeracji: Warszawy czy Trójmiasta. Mimo tego, wydaje się, że w rozmowach przebija się takie odczucie, podobnie jak traktowanie tamtejszej sceny i warunków, w których ona funkcjonuje, przez pryzmat prowincjonalności. Wierzę, że ta książka będzie nie tylko ciekawą pozycją traktującą o bydgoskiej muzyce, ale także krokiem ku temu, aby została ona w pełni doceniona w Polsce i samej Bydgoszczy.
Nam przemiło jest patronować wydawnictwu. Jeden egzemplarz „Niewietrzonego Miasta” będziemy mieli do rozdania w konkursie. Szczegóły wkrótce. Po więcej informacji o książce zapraszamy na jej profil facebookowy.
tagi:
komentarze