sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Lost iZine – „Lost Mixtape vol. I”

2 31-08-2014 18:27

Zrób to sam to nie tylko Adam Słodowy. Tak działa lwia część polskiej sceny muzycznej.

Hardcore wiele ma twarzy. Jest ten prosty, jest skinowski, jest ten bardziej metalowy. Mamy też emo czy emocore. Na polskiej scenie od zawsze było parcie na granie nieco delikatniejsze i bardziej emocjonalne - na gruncie przygotowanym przez kultowe polskie kapele – Złodzieje Rowerów, April, Juliette czy Die Last powstała bardzo silna scena, tworzona głównie przez młodych ludzi. Niektórzy zakładają kapele, niektórzy robią zdjęcia i zajmują się grafiką. Jeden z tych młodych zajawkowiczów założył internetowego zina ukierunkowanego w stronę smutnego hc i deski – Lost iZine. Ukazały się do tej pory 3 numery w dwóch językach (polski i angielski). Bastianowi za tworzenie tego pisma (i nie tylko) należą się wielkie ukłony – tym bardziej, że z całą inicjatywą wyszedł sam.

Lost iZine para się także stricte muzyczną stroną sceny hardcore – założyciel prowadzi kanał z akustycznymi utworami na YouTube oraz wydał ostatnio składankę, której poświęcę najbliższych parę słów. Bastian zebrał 10 młodych i obiecujących kapel prezentujących najróżniejsze odmiany smutnego hc – od emo po dark hardcore mieszany ze sludgem – i wypuścił pod nazwą Lost Mixtape vol. I. Wszystko to wydane sumptem FYH Records.

Mamy tutaj 10 reprezentantów (raczej) nowoczesnych odmian hardcore punka – No Values, I Hope You Die i Brooks Was Here z Warszawy, Ansę z Ciechanowa, Dead Dingo i Torn Shore z Wrocławia, Aporię z Tczewa, Beavera z Krakowa, trójmiejsko-wrocławską Agorafobię i obecnie rozsiane po całej Polsce Don't Fuck My Brain. Z góry uprzedzam – poziom składanki jest bardzo wysoki, ciężko więc będzie wam znaleźć swoich faworytów!

Start jest mocny – No Values to ekipa grająca nieco oldskulowy już post-hardcore. Na składance LOSTa pojawia się numer otwierający ich sześciominutową EP – Suffocation, trwające niespełna minutę. Szybki cios – mieszanina kapel w rodzaju Hot Cross z brytyjskim post-punkiem. Bardzo silny punkt na płycie. Na największe wyróżnienie zasługuje zdecydowanie ANSA. Ekipa z Ciechanowa, którą obserwuję od pierwszego koncertu, zdecydowanie ma szansę namieszać na polskiej scenie. We wrześniu wychodzi ich debiut. „Nadzieja”, która znalazła się na składaku to post-rockowe gitary, przerywane mocnymi przesterami i krzykami. 

Brooks Was Here, Torn Shore i Dead Dingo reprezentują mroczniejszą stronę – z pewnością trafią w gusta fanów Deathwish Records. U chłopaków z Wrocławia (Torn Shore i Dead Dingo) jest bardzo głośno i chaotycznie – obok There Is No Tommorow z Warszawy i That's All SHE Wrote z Olsztyna są podstawą dopiero dojrzewającego w Polsce połączenia math rocka z ciężkim hardkorem. Wrzaski, dużo gainu i sprzężeń – słowem - tak jak powinna brzmieć ta muzyka. Brooks Was Here to z kolei stonowane, nieco niepokojące dźwięki, oczywiście w połączeniu z krzykami. Gdyby pojęcie rock nie miało teraz nieco „wiejskiego” wręcz wydźwięku, powiedziałbym, że „Under Contro”l to po prostu kawał dobrego rocka.

O Beaverze pisałem już szerzej w recenzji ich EP. „Outsider” przebija pod względem dynamiki całą resztę. Bobry są na fali wznoszącej i są mocnym punktem składaka.

Mieszane uczucia wywołała we mnie Aporia. Wielu uważa ich za najgodniejszych spadkobierców polskiego emogrania przełomu lat 90 i 00. Po części podzielam ich zdanie – muzycznie nie ma się do czego przyczepić. Teksty i wokal jednak po prostu nie wchodzą. Chłopaki z Tczewa wydają niedługo nową płytę – mam nadzieję, że będzie jak z pilską mojąpołową i w końcu się przekonam!

Don't Fuck My Brain, I Hope You Die i Agorafobia to kapele, które zaprezentowały się na tej składance bardzo poprawnie. Prócz polskich tekstów u dwóch pierwszych kapel i fajnych postowo-mathowych motywów u Agorafobii, nie potrafię jednak znaleźć nic wyróżniającego się. Ot, przyjemne granie.

Składaki można podzielić na dwie grupy – te, które po prostu cieszą ucho (best ofy itp.) i te, dzięki którym poznajemy nową muzykę. Polska scena niezależna, zwłaszcza w klimatach hardcore ma definitywnie za mało przeglądowych VA (na myśl w ostatnich latach przychodzą mi tylko „Za Krótko, Za Szybko” i „Warsaw Hardcore Punk Attack”) – wiele zacnych kapel przez to pozostaje zapomniana lub nieodkryta. Sam o Agorafobii dowiedziałem się dopiero z tej składanki. Z czystym sercem i sumieniem mogę więc polecić Lost Mixtape wszystkim, którzy poszukują indie/emo grania na wysokim poziomie, jak i tym, którym już dawno wpadła w ucho ANSA czy Dead Dingo, i dobrą muzyką chcą się nacieszyć jeszcze raz. 

Co ważne, na okładce widnieje dopisek „vol. I”. Polskie smutne granie rośnie w siłę i już teraz bez problemu znajdą się kapele, którymi dałoby radę wypełnić część drugą… a pewnie i trzecią. Oby gitarowy łomot w Polsce rozwijał się tak prężnie, jak ma to miejsce obecnie.



Igor Prusakowski


tagi: beaver (2)  brooks_was_here (3)  no_values (3)  polskie (886)  przybliżamy (144)  punk (172)  recenzje (806)  rock (485)  torn_shore (3) 
komentarze
JANEK MOTUR!
pinn doll
01-09-2014 17:03:41
bardzo ładna recenzja :3
t'zvel betk'ah
01-09-2014 17:04:49