W Gdyni chłód. I nie jest to prognoza pogody.
Dogs in trees, kiedyś projekt solowy Pawła Gozdziewicza, teraz już duet, właśnie dziś, 1 listopada prezentuje swoje nowe wydawnictwo. „Teraz i jutro” to epka zawierające cztery lodowate numery.
Miała być pełnoprawna płyta - była zbiórka na portalu crowdfundingowym i próba wydania długograja. Akcja nie znalazła happy endu, ale na całe szczęście duet nie zrezygnował z pokazania światu nowych nagrań.
„Teraz i jutro” to zimna fala, tak jak pozostałe epki, które grupa ma na koncie. Tak, Joy Division, pewnie, nie da się od tego właściwie uciec, tworząc w tak hermetycznej materii jaką jest cold wave. I Dogs in trees nie wymyślają prochu na nowo, grają można by rzecz klasycznie, choć podejmują też próby wyrwania się ze schematu. Całkiem udane… Otwierający „Like+as+if” oprócz bezdusznych dźwięków automatu perkusyjnego i basu, urozmaicony jest ciekawymi syntezatorowymi planami. W dalszej części partia klawiszy brzmiących nieco jak wibrafon dodaje przebojowości. Równie klasycznie brzmi wokal – beznamiętny, transowo powtarzający sentencje. Ten numer dobrze pokazuje, że Dogs in trees w nowofalowych klimatach wspięło się na naprawdę wysoki poziom.
Mamy też tytułowy „Teraz i jutro”. Kolejny bardzo dobry kawałek. Tym razem po polsku, przez co interpretować można go bardziej swojsko – wybitnie pachnie latami 80 i tamtą atmosferą. Oldskulowe łódzkie granie.
Pozostałe dwa utwory to przeciwny biegun. Mroczne i balladowe „Enough” oraz „To Feeze”. Choć różnią się od siebie mocno – pierwszy oparty jest na brzmieniu gitary akustycznej, a drugi zaczyna się wręcz ambientowo, to mają ten sam mianownik – malowane są pesymistycznymi barwami. Tak muzycznie, jak i tekstowo.
Zimna fala jest raczej w odwrocie, pośród współczesnych tropów w muzyce brzmi archaicznie. Czasy kiedy w Polsce nadawała ton, była językiem poetów, artystyczną awangardą, minęły. Zaniedbana, zapomniana. Dziś w Polsce przypomina o niej ledwie kilka składów. Miło usłyszeć, że wciąż można to robić na tak dobrym poziomie, jak czynią to Dogs in trees. Zwłaszcza, że mają do zaproponowania więcej niż schematyczny nowofalowo-post punkowy trans.
Plany wydania fizycznej wersji longplaya pozostają aktualne.
Dogs in trees w sieci
Dogs in trees, kiedyś projekt solowy Pawła Gozdziewicza, teraz już duet, właśnie dziś, 1 listopada prezentuje swoje nowe wydawnictwo. „Teraz i jutro” to epka zawierające cztery lodowate numery.
Miała być pełnoprawna płyta - była zbiórka na portalu crowdfundingowym i próba wydania długograja. Akcja nie znalazła happy endu, ale na całe szczęście duet nie zrezygnował z pokazania światu nowych nagrań.
„Teraz i jutro” to zimna fala, tak jak pozostałe epki, które grupa ma na koncie. Tak, Joy Division, pewnie, nie da się od tego właściwie uciec, tworząc w tak hermetycznej materii jaką jest cold wave. I Dogs in trees nie wymyślają prochu na nowo, grają można by rzecz klasycznie, choć podejmują też próby wyrwania się ze schematu. Całkiem udane… Otwierający „Like+as+if” oprócz bezdusznych dźwięków automatu perkusyjnego i basu, urozmaicony jest ciekawymi syntezatorowymi planami. W dalszej części partia klawiszy brzmiących nieco jak wibrafon dodaje przebojowości. Równie klasycznie brzmi wokal – beznamiętny, transowo powtarzający sentencje. Ten numer dobrze pokazuje, że Dogs in trees w nowofalowych klimatach wspięło się na naprawdę wysoki poziom.
Mamy też tytułowy „Teraz i jutro”. Kolejny bardzo dobry kawałek. Tym razem po polsku, przez co interpretować można go bardziej swojsko – wybitnie pachnie latami 80 i tamtą atmosferą. Oldskulowe łódzkie granie.
Pozostałe dwa utwory to przeciwny biegun. Mroczne i balladowe „Enough” oraz „To Feeze”. Choć różnią się od siebie mocno – pierwszy oparty jest na brzmieniu gitary akustycznej, a drugi zaczyna się wręcz ambientowo, to mają ten sam mianownik – malowane są pesymistycznymi barwami. Tak muzycznie, jak i tekstowo.
Zimna fala jest raczej w odwrocie, pośród współczesnych tropów w muzyce brzmi archaicznie. Czasy kiedy w Polsce nadawała ton, była językiem poetów, artystyczną awangardą, minęły. Zaniedbana, zapomniana. Dziś w Polsce przypomina o niej ledwie kilka składów. Miło usłyszeć, że wciąż można to robić na tak dobrym poziomie, jak czynią to Dogs in trees. Zwłaszcza, że mają do zaproponowania więcej niż schematyczny nowofalowo-post punkowy trans.
Plany wydania fizycznej wersji longplaya pozostają aktualne.
Dogs in trees w sieci
komentarze