sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie
Moanaa Moanaa
Jak na razie to nasz jedyny materiał o Moanaa

Moanaa – „Descent”

0 25-11-2014 21:43

Solidne podsumowanie gatunku.

Z post metalem jest tak, że istnieją kapele nieprzeciętnie dobre, dobre, standardowe i słabe. Sęk jednak w tym, że jakie by one nie były, z racji prawideł samego gatunku zawsze będą ciekawe. Dzieje się tak dlatego, bo aby grać tego typu muzykę, trzeba reprezentować raczej wysoki poziom,

co w efekcie może dać masę przeciętnych i kiepskich (jak na gatunek) zespołów, których i tak słucha się lepiej niż 80% pozostałego metalu. Dzisiaj będzie o zespole, który plasuje gdzieś w połowie skali pomiędzy dobrym, a bardzo dobrym. Moanaa to założona w 2008 roku w Bielsku-Białej kapela, która do tej pory na swoim koncie miała jedynie EP z 2010 roku. W tym roku wypuściła pierwszego długograja, który nie odchodząc od korzeni, prezentuje znacznie wyższy poziom, niż mini debiut. Jeśli miałbym porównywać, to najbliżej byłoby im do wczesnych płyt Cult of Luna, wymieszanych z post rockowymi przestrzeniami, charakterystycznymi chociażby dla Tides From Nebula. Czyli obiecująco.

Płyta jest wyważona i intuicyjna, ale w żadnym wypadku nie jest nudna. Ciężkie i spokojne momenty stanowią wzajemne wypełnienie i logicznie wynikają jeden z drugiego. Pomysły na melodie zdecydowanie się chłopakom udały. Kiedy wchodzą gitarowe pejzaże, efekt jest dokładnie taki, jak powinien być: głowa sama odchyla się do tyłu, a oczy zamykają. Mówiąc szczerze, to niektóre z tych motywów naprawdę wybijają się ponad przeciętną. Podobnie jest z ciężarami, człowiek od razu się kiwa i absolutnie niczego im nie brakuje. Wokal jest w większości krzyczany przyjemnym, średnio niskim growlem. Miejscami pojawia się śpiew, który jednak nie do końca przypadł mi do gustu. Stylistycznie jest bardzo spójnie, utwory nie różnią się zbytnio klimatem, ale też nie męczą powtarzalnością – wszystko w sam raz.

Cieszę się, że powstaje i gra u nas coraz więcej kapel. Polacy mają dobre wyczucie melancholii i estetyki, które jest konieczne do grania wszystkich gatunków gitarowej muzyki z przedrostkiem „post”. Jednak rzeczą, którą najbardziej cenie w tym nurcie jest przede wszystkim chęć do eksperymentowania. Niestety większość zespołów nad Wisłą sprawia wrażenie, jakby brakowało im odrobiny odwagi. Podobnie jest w przypadku Moany – dostaliśmy niezwykle solidną, porządną płytę, której w zasadzie niczego nie można zarzucić, jednak brakuje na niej pewnego dreszczyku niespodziewanych emocji i zaskoczenia. Słuchając tego krążka kilka razy wyczekiwałem, aż stanie się coś, co spowoduje, że powiem „o, tego bym się nie spodziewał”. Niestety wszystko było dosyć przewidywalne. Niemniej jednak, jeśli tak ma wyglądać przewidywalna muzyka, to nie mam nic przeciwko. Moanaa to jeden z lepszych zespołów w kraju w tym klimacie, który mimo, że nie gra nic szczególnie wstrzymującego oddech, to prezentuje wysoki poziom, również w kontekście sceny międzynarodowej. Gorąco polecam wszystkim, a w szczególności tym, którzy nie mieli styczności z post metalem, a chcieliby sprawdzić o co w tym wszystkim chodzi.






Michał Mikołajewski


tagi: metal (30)  moanaa (1)  polskie (886)  recenzje (806)  rock (485) 
komentarze