Dwupłytowe wydawnictwo będące zapisem koncertu Kayo Dot i Tartar Lamb II w krakowskim klubie RE.
Instant Record przy współpracy ze Stowarzyszeniem Radiofonia prezentuje drugą część koncertowej serii Outlaw Recordings. „Kraków” to prawie dwie godziny nagrań zarejestrowanych w styczniu 2011 roku, i choć zespoły biorące w nich udział najczęściej kojarzone są z takimi stylami jak experimental black metal, goth, progressive rock czy minimal, to w praktyce zasięg gatunkowy wydawnictwa jest znacznie szerszy.
Tym, co najbardziej wyłamuje Kayo Dot i Tartar Lamb II z muzycznych szufladek jest trąbka Tima Byrnes’a. Właśnie ona przyciąga najwięcej uwagi i w niesamowity sposób precyzuje wykonania nadając im niepowtarzalnego brzmienia – raz poszerzając muzykę o zakres ambientu czy psychodeli na występie KD, w Tartar Lamb II zaś zanurzając ją głęboko w pojechanej jazzowej improwizacji, a momentami wręcz subtelnej klasyce (przepiękne, różnobarwne „Polyimage Of Known Exits: Movement 1”).
Okołojazzowe klimaty są tu jednak zaledwie gościem na imprezie cięższych brzmień. Średnio skondensowana stopa połączona z wybrzmiewającym w dalekim tle saksofonem i surowymi szarpnięciami gitary brzmi jednak niekompletnie. Słychać bowiem, że muzycy wyrywają się do grania czegoś więcej i dokładnie wtedy gdy sięgają po bardziej zróżnicowane środki – niekiedy jeszcze niewprawnie – brzmią ekstremalnie interesująco.
„Kraków” to w pewnym sensie wydawnictwo niedokładne – w jednym momencie czegoś brakuje, w drugim jest za dużo i zapewne wiele można by jeszcze zmieniać, bo niekoniecznie wszystko ze sobą idealnie współgra. No i w końcu – to miasto nigdy nie będzie należeć do nich. Z drugiej jednak strony, tak podane dźwięki, raz odsłuchane nie chcą opuścić głowy. Okazuje się, że w niedokładności tkwi największy urok tych nagrań, bo dzięki nieskrępowanym zagrywkom gitary połączonym z jazzującą trąbką i masą pauz, utwory na zmianę intrygują, pobudzają, irytują i uwodzą. Począwszy od otwierającego pierwszy krążek, letargicznego „Lethe/Calonyction Girl”, nie można na tę muzykę pozostać obojętnym. A w końcu o to przecież chodzi.
Kraina Oz
Instant Record przy współpracy ze Stowarzyszeniem Radiofonia prezentuje drugą część koncertowej serii Outlaw Recordings. „Kraków” to prawie dwie godziny nagrań zarejestrowanych w styczniu 2011 roku, i choć zespoły biorące w nich udział najczęściej kojarzone są z takimi stylami jak experimental black metal, goth, progressive rock czy minimal, to w praktyce zasięg gatunkowy wydawnictwa jest znacznie szerszy.
Tym, co najbardziej wyłamuje Kayo Dot i Tartar Lamb II z muzycznych szufladek jest trąbka Tima Byrnes’a. Właśnie ona przyciąga najwięcej uwagi i w niesamowity sposób precyzuje wykonania nadając im niepowtarzalnego brzmienia – raz poszerzając muzykę o zakres ambientu czy psychodeli na występie KD, w Tartar Lamb II zaś zanurzając ją głęboko w pojechanej jazzowej improwizacji, a momentami wręcz subtelnej klasyce (przepiękne, różnobarwne „Polyimage Of Known Exits: Movement 1”).
Okołojazzowe klimaty są tu jednak zaledwie gościem na imprezie cięższych brzmień. Średnio skondensowana stopa połączona z wybrzmiewającym w dalekim tle saksofonem i surowymi szarpnięciami gitary brzmi jednak niekompletnie. Słychać bowiem, że muzycy wyrywają się do grania czegoś więcej i dokładnie wtedy gdy sięgają po bardziej zróżnicowane środki – niekiedy jeszcze niewprawnie – brzmią ekstremalnie interesująco.
„Kraków” to w pewnym sensie wydawnictwo niedokładne – w jednym momencie czegoś brakuje, w drugim jest za dużo i zapewne wiele można by jeszcze zmieniać, bo niekoniecznie wszystko ze sobą idealnie współgra. No i w końcu – to miasto nigdy nie będzie należeć do nich. Z drugiej jednak strony, tak podane dźwięki, raz odsłuchane nie chcą opuścić głowy. Okazuje się, że w niedokładności tkwi największy urok tych nagrań, bo dzięki nieskrępowanym zagrywkom gitary połączonym z jazzującą trąbką i masą pauz, utwory na zmianę intrygują, pobudzają, irytują i uwodzą. Począwszy od otwierającego pierwszy krążek, letargicznego „Lethe/Calonyction Girl”, nie można na tę muzykę pozostać obojętnym. A w końcu o to przecież chodzi.
Kraina Oz
komentarze