sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Paweł Bartnik - „Bez tytułu”

0 16-01-2015 13:39

Inteligentne techno i połamane teksty. Paweł Bartnik w swoim solowym debiucie.

Mimo zapowiedzi, nie doczekaliśmy się w ciągu minionego roku, kolejnej płyty zjawiskowej grupy kIRk. Ten brak zrekompensowały jednak inne wydawnictwa, nagrane z udziałem muzyków warszawskiego trio. Powalający materiał wydała Msza Święta W Altonie. Nieco wcześniej ukazała się trzecia (a właściwie druga – sesję zrealizowano parę lat temu), płyta formacji Daktari, dowodzonej przez Olgierda Dokalskiego. Wreszcie koniec roku przyniósł nam solowy debiut Pawła Bartnika, producenta znanego też jako DJ Sajko, który w kIRk odpowiada za elektronikę. Krążek, wydany przez Requiem Records, nosi nazwę „Bez tytułu” i jest to, zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej, niewątpliwie mocna rzecz. Ale po kolei.

Początek płyty to raczej badanie terenu. Beznamiętna melorecytacja, czasem przechodząca w krzyk, na tle rozlewających się ambientowych plam, zmutowane głosy czy sample z programów popularno-naukowych, to jedynie zapowiedź tego co czeka nas później. Bowiem dopiero w trzecim utworze płyta znajduje swój własny rytm, który nie odpuszcza do samego końca. Mowa tu o najlepszym na krążku „Tętnie”, opartym na prostym, mocnym bicie i refrenie wbijającym się w głowę jak trzpień. Intryguje minimalistyczna „Teodycea”, choć recytowany tekst, będący chorą wizją puszczenia z dymem sierocińca, wzbudził we mnie mieszane uczucia. Z kolei „2013” to najbardziej mroczny, a zarazem najbardziej taneczny utwór na płycie. Brzmienie syntezatorów poraża wręcz swoim chłodem, a hipnotyczny trans wciąga coraz bardziej. Z tym, że Paweł, nie pozwalając na zawieche, serwuje nam co rusz, orzeźwiające strzały w głowę. Może i „od techno można z nudów zdechnąć”, jak to kiedyś zapodał klasyk, ale na pewno nie od tego. Ta muzyka nie przestaje zaskakiwać do końca. W dodatku jest bardzo dobrze zrealizowana; sporo tu przestrzeni i kombinacji z brzmieniem, co sprawia, że materiał świetnie sprawdza się w słuchawkach.

„Piekło to ograny temat, ale to też jedyny lejtmotyw, który umiem grać na tysiąc sposobów” wyznaje Bartnik w zamykającym całość kawałku. Jednak do tego akurat piekła, można zajrzeć bez obaw. A jeśli lubicie eksperymentalną elektronikę, osnutą aurą tajemniczości i podpartą konkretnym bitem - a do tego zakręcone, nie pozbawione czarnego humoru teksty – wręcz musicie tu wpaść.



Senior Cartero


tagi: elektronika (161)  paweł_bartnik (1)  polskie (886)  recenzje (806) 
komentarze