sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

kIRk - „III”

0 18-07-2015 11:55

Bez kompromisów i stylistycznych ograniczeń. Warszawsko-płocki kolektyw uderza po raz trzeci.

Od wydania rewelacyjnej „Złej krwi” minęło przeszło dwa lata. Przez ten czas Olgierd Dokalski, Filip Kalinowski i Paweł Bartnik realizowali z dobrym skutkiem swoje indywidualne i drużynowe przedsięwzięcia, sukcesywnie tworząc również program na nową płytę kIRk. I tak, po perturbacjach z wydawcą, dostajemy właśnie do ręki kolejny, trzeci już album tria.

Materiał wypełniający „III” powstał na bazie dźwiękowych szkiców do niemego filmu „Zew Cthulhu”. Sześć zawartych tu, płynnie połączonych ze sobą utworów, tworzy jedną opowieść. Rozpoczynają ją elektroniczne smugi i preparowana trąbka, do której dołącza niebawem mięsisty, hip hopowy beat. Basowe częstotliwości dosłownie siadają na klacie, a miarowy, mocny puls wiedzie nas do kolejnej odsłony, gdzie robi się jeszcze bardziej transowo i mrocznie.


Moment oddechu przynosi trzeci, najkrótszy w zestawie utwór. To przepełniona głuchymi, niskimi odgłosami, dark ambientowa impresja. Z tego podziemnego tunelu wyprowadza nas zapętlony, etniczny zaśpiew i równo stąpająca, automatyczna perkusja. Dubowe bulgoty i coraz mocniejszy rytm wpadają na koniec w syntetyczny wir, a już chwile później minimalistyczny beat i rozwichrzona trąbka prowadzą nas do ostatniego, najdłuższego na płycie numeru. Jego początek przypomina krzątaninę po jakimś opuszczonym domu, w którym straszy. Gdy kompozycja odnajduje już swój właściwy rytm, pojawia się głos Antoniny Nowackiej i klimat nieco łagodnieje. Bardzo ciekawie wypadają tu dialogi tych wokaliz z trąbką; intryguje brzmienie fletu, świetny efekt daje też szum winylowej płyty. Utwór trwa niemal 17 minut, ale nie nuży ani na moment, a wręcz przeciwnie - wciąga i trzyma w napięciu do samego końca.


Podobnie jak na „Mszy świętej w Brąswałdzie” i „Złej krwi”, improwizowana muzyka tria spowita jest aurą mroku i tajemniczości. Kolejny wspólny mianownik to nieprzeciętny ładunek emocjonalny oraz nieujarzmiona skłonność do eksperymentu. Jednak w porównaniu z poprzednimi krążkami, „III” stanowi dzieło bardziej uporządkowane, zdyscyplinowane, pozostawiające mniej miejsca przypadkowości. I co jeszcze bardzo ważne: Dokalski, Bartnik i Kalinowski tworzą swoją muzykę RAZEM. To KOLEKTYW w pełnym tego słowa znaczeniu. Żadna z trzech głów tego sonicznego stwora nie jest mniej lub bardziej ważna od pozostałych.

kIRk imponuje konsekwencją. Dalej tworzy swoją muzykę nie uznając żadnych kompromisów. Dalej nie robi nic, by przekonać do siebie słuchacza. I dalej pozostaje jedną z najbardziej zjawiskowych grup w naszym kraju.


Senior Cartero


tagi: alternatywa (298)  elektronika (161)  polskie (886)  recenzje (806) 
komentarze