sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Kobiety – „Podarte sukienki"

0 30-10-2015 11:14

Pan od melodii powrócił.

Mowa oczywiście o Grzegorzu Nawrockim - liderze, kompozytorze i tekściarzu zespołu Kobiety. Grupy, która w pewnych kręgach ma już status legendarnej… Ale ja zawsze miałem problem z Kobietami. Lubiłem te psychodeliczne Kobiety, pełne kwaśnych kompozycji i poetyckich tekstów. Folkowo-ogniskowe piosenki, często podszyte kiczem i odrobiną banału w tychże tekstach już mniej.

„Podarte sukienki" w sumie mają wszystkiego po trochu, z tymże czynnik psychodeliczny zdecydowanie przybrał na sile. Już otwierający kawałek „Eksplozja cudów” wprowadza nas w zupełnie inny świat, niż ostatnie nagrania Kobiet, czy solowe Nawrockiego (jako Nawrocki Folk Computer Band). Tak mocnego, treściwego rokendrola chyba nikt się nie spodziewał. Liryzm został tu (nie tylko tu, bo i w takim „LSD” też i w „Twoje imperium” również) uwikłany w hippisowską rozróbę, utleniony rwaną rytmiką i przyprawiony kilkoma wprawnymi ruchami pokręteł ze space-rockowym wyczuciem. To naprawdę Kobiety? W tej fascynacji nie polatamy jednak za długo. Popowe, avant-big-bitowe (czy ktoś już o nich tak pisał?) numery jak „Wielki wybuch”, „Brzytwa” sprowadzają nas na ziemię trochę tandetną ultramelodyjnością. Doceniam to, jak dobre melodie oferują nam Kobiety, jak ciekawe mają aranżacje, ale w tych momentach jest za miło, za ładnie, za gładko. Mijamy się tu z wrażliwością. Co innego, jeśli chodzi o słowo. Nawrocki lubi te najsmakowitsze kąski rozdzielić banałem, czymś zupełnie zwykłym („chcę iść dzisiaj do fryzjera, obciąć brzytwą grzywkę”). Może właśnie dlatego wersy o meteorycie, który rozpierdoli cały świat, o cienkich płatkach nasączonych złotem czy armiach przymiotników tak cieszą ducha. „Dziś jest mój szczęśliwy dzień. Na nikogo nie czekam. Niewiele chcę. Nie musisz ze mną tu stać. Z tobą albo i bez, dobrze mi tutaj jest…”. To ważne teksty, wręcz emocjonalne manifesty.

W natłoku wielu ładnych śpiewanych piosenek zginąć może coś, co zasługuje na wyróżnienie. Jedyny instrumentalny kawałek „Pod nami rzeka”, w którym zespół spokojnie rozwija motyw z lekkimi dźwiękami wibrafonu i elektronicznymi wibracjami. Ja bym się w ogóle nie obraził, jeśli Kobiety by chciały więcej takich numerów popełnić. W ogóle.

„Podarte sukienki" to powrót Kobiet w wielkim stylu, nawet jeśli takie marudy jak ja będą tu i tam pokręcić nosem. Nikt tak nie gra poetyckiego, kwaśnego rocka. I choć raczej nie zostanę ich fanatykiem, to dzięki tej płycie lepiej rozumiem na czym polega kobieca wyjątkowość.



rad


tagi: alternatywa (298)  kobiety (1)  polskie (886)  recenzje (806)  rock (485) 
komentarze