Szerzej poza innymi.
„Unimaginable Game” to nowe, solowe oblicze trębacza Artura Majewskiego, współtwórcy takich grup jak Robotobibok czy Mikrokolektyw. I jest to na pewno oblicze warte zainteresowania, bo zupełnie różne od tych, które jazzowi słuchacze mieli okazję obserwować w kolaboracjach z innymi muzykami. Majewski otwiera się nie tyle co pod względem stylistycznym, lecz zdecydowanie formalnym – jego solowy projekt to muzyka dużo bardziej otwarta, odważniejsza i nieskrępowana – niemal dziesięć utworów na krążku to krótkie wariacje z improwizacją trąbki na pierwszym planie.
Jest tu dużo mocno pojechanych, w pełni samotnych odlotów Majewskiego, a wśród nich roztrzęsione „Looped”, „84dB” „Solitary” 1 i 2 oraz przesłodko zapętlone „Syncope”. Zdecydowanie inny wymiar mają utwory współtworzone z artystami zaproszonymi – i tu wyróżnia się lekko medytacyjne, ale jednocześnie dynamiczne „Zlatko’s Boat of Hope” z hangiem Słoweńca Zlatko Kaučiča, oraz najdłuższy numer na krążku, „In praise of blindness” z Rafałem Mazurem na basie. I choć to w połączeniu z pozostałymi muzykami mamy okazję poobserwować pełniejszą, bardziej domkniętą formę kompozycji, to charakter płyty tworzą jak dla mnie utwory w pełni odosobnione. W nich tkwi moc tej niewyobrażalnej w końcu gry, jej cały wyraz i energia.
„Unimaginable Game” zawiera więc lekki misz-masz – z pewnego punktu widzenia to również muzyka teatralna, obrazowa, bo realizująca w każdym utworze konkretne, odosobnione historie. Te szkice są krótkie, niekiedy dziwaczne, ale przede wszystkim mocne i sugestywne, choć pozostawiają też sporo miejsca na interpretację. I z tą całą płytą jest też poniekąd właśnie tak jak ze sztuką – często ociera się o absurd, nie zawsze do końca wiadomo o co chodzi i czasami urywa się nagle, gdy spodziewamy się dalszego ciągu. Bywa też jednak, że płynnie wtapia się w rzeczywistość i po prostu trwa. Na pewno pamiętacie łatwiejsze gry do przejścia z dzieciństwa, ale dla tych, którzy uważają, że już słyszeli każde możliwe brzmienie trąbki, „Unimaginable Game” będzie bez wątpienia nie lada gratką.
„Unimaginable Game” to nowe, solowe oblicze trębacza Artura Majewskiego, współtwórcy takich grup jak Robotobibok czy Mikrokolektyw. I jest to na pewno oblicze warte zainteresowania, bo zupełnie różne od tych, które jazzowi słuchacze mieli okazję obserwować w kolaboracjach z innymi muzykami. Majewski otwiera się nie tyle co pod względem stylistycznym, lecz zdecydowanie formalnym – jego solowy projekt to muzyka dużo bardziej otwarta, odważniejsza i nieskrępowana – niemal dziesięć utworów na krążku to krótkie wariacje z improwizacją trąbki na pierwszym planie.
Jest tu dużo mocno pojechanych, w pełni samotnych odlotów Majewskiego, a wśród nich roztrzęsione „Looped”, „84dB” „Solitary” 1 i 2 oraz przesłodko zapętlone „Syncope”. Zdecydowanie inny wymiar mają utwory współtworzone z artystami zaproszonymi – i tu wyróżnia się lekko medytacyjne, ale jednocześnie dynamiczne „Zlatko’s Boat of Hope” z hangiem Słoweńca Zlatko Kaučiča, oraz najdłuższy numer na krążku, „In praise of blindness” z Rafałem Mazurem na basie. I choć to w połączeniu z pozostałymi muzykami mamy okazję poobserwować pełniejszą, bardziej domkniętą formę kompozycji, to charakter płyty tworzą jak dla mnie utwory w pełni odosobnione. W nich tkwi moc tej niewyobrażalnej w końcu gry, jej cały wyraz i energia.
„Unimaginable Game” zawiera więc lekki misz-masz – z pewnego punktu widzenia to również muzyka teatralna, obrazowa, bo realizująca w każdym utworze konkretne, odosobnione historie. Te szkice są krótkie, niekiedy dziwaczne, ale przede wszystkim mocne i sugestywne, choć pozostawiają też sporo miejsca na interpretację. I z tą całą płytą jest też poniekąd właśnie tak jak ze sztuką – często ociera się o absurd, nie zawsze do końca wiadomo o co chodzi i czasami urywa się nagle, gdy spodziewamy się dalszego ciągu. Bywa też jednak, że płynnie wtapia się w rzeczywistość i po prostu trwa. Na pewno pamiętacie łatwiejsze gry do przejścia z dzieciństwa, ale dla tych, którzy uważają, że już słyszeli każde możliwe brzmienie trąbki, „Unimaginable Game” będzie bez wątpienia nie lada gratką.
komentarze