Parampampam Trio – EP #6 #7 #8
0
25-05-2016 15:17
Trzech facetów z instrumentami i wydziwiaczami plus niewidzialne połączenia.
„Trzech facetów z instrumentami i wydziwiaczami plus niewidzialne połączenia = psychodelizujcie się i transujcie” – tak dokładnie brzmi całość. W tym krótkim opisie i apelu z ich bandcampa zawarte jest meritum działalność PPPT.
Od kiedy zmienili system pracy, dzieje się u nich naprawdę dużo. Od zeszłego roku trio Koczan/Dzwolak/Nałysnik nastawili się na systematyczne wypuszczanie krótkich epek, na które wchodzi materiał zgrany z próby, po uprzedniej niewielkiej obróbce.
W 2015 mieliśmy takich epek 3 (przeczytacie o nich tutaj). Teraz dobiegamy do połowy 2016, a już PPPT mają na koncie kolejne trzy mini wydawnictwa.
O ile wcześniej poruszali się gdzieś w okolicach psychodelicznego rocka, tak teraz zapuszczają się w ciemny bór z drone’ami i ambientami. Sygnały o tym, że właśnie tam ich ciągnie, zdradzali i na poprzednich epkach. Ale ewidentnie dobrze czują się w tych przestrzeniach, bo sięgają coraz głębiej.
Na „szóstce” mamy rozedrgane, ambientowe formy z oparami melodii, rozdzielone połamanym „Zwarciem II”. EP#7 to materiał jakby nawiązujący dialog z twórczością Starej Rzeki. Nawet odwołanie w tytule do krajobrazu i naturalnej materii („Miąższość drzewa leżącego”) współgra z dorobkiem Kuby Ziołka pod szyldem Rzeki. „Ósemka” odbija w stronę złowrogo brzmiącej mantry, która staje się podłożem do free jazzowych odlotów. Lekkie skojarzenie z niedawno wydaną płytą projektu Lonker See chyba nie będzie grzechem. Druga część EP#8 przynosi bardziej motoryczny numer. Bas nie stawia rozmazanych kleksów, a zapętla się w wyraźnym, fajnym motywie.
Podoba mi się taka swobodna forma podejścia do tworzenia. Tu nie ma żadnego kalkulowania - czy teraz wypuścić płytę, czy przed świętami. Gramy swoje, niech idzie w świat. Kto ma posłuchać, ten posłucha. Przy lepszej selekcji (zapewne selekcja i tak jest, nie są to całe i wszystkie próby) skleciłoby się z tego bardziej treściwy i silniej oddziaływujący materiał. Ale ja biorę te epy z całym dobrodziejstwem inwentarza. I was do tego zachęcam.
„Trzech facetów z instrumentami i wydziwiaczami plus niewidzialne połączenia = psychodelizujcie się i transujcie” – tak dokładnie brzmi całość. W tym krótkim opisie i apelu z ich bandcampa zawarte jest meritum działalność PPPT.
Od kiedy zmienili system pracy, dzieje się u nich naprawdę dużo. Od zeszłego roku trio Koczan/Dzwolak/Nałysnik nastawili się na systematyczne wypuszczanie krótkich epek, na które wchodzi materiał zgrany z próby, po uprzedniej niewielkiej obróbce.
W 2015 mieliśmy takich epek 3 (przeczytacie o nich tutaj). Teraz dobiegamy do połowy 2016, a już PPPT mają na koncie kolejne trzy mini wydawnictwa.
O ile wcześniej poruszali się gdzieś w okolicach psychodelicznego rocka, tak teraz zapuszczają się w ciemny bór z drone’ami i ambientami. Sygnały o tym, że właśnie tam ich ciągnie, zdradzali i na poprzednich epkach. Ale ewidentnie dobrze czują się w tych przestrzeniach, bo sięgają coraz głębiej.
Na „szóstce” mamy rozedrgane, ambientowe formy z oparami melodii, rozdzielone połamanym „Zwarciem II”. EP#7 to materiał jakby nawiązujący dialog z twórczością Starej Rzeki. Nawet odwołanie w tytule do krajobrazu i naturalnej materii („Miąższość drzewa leżącego”) współgra z dorobkiem Kuby Ziołka pod szyldem Rzeki. „Ósemka” odbija w stronę złowrogo brzmiącej mantry, która staje się podłożem do free jazzowych odlotów. Lekkie skojarzenie z niedawno wydaną płytą projektu Lonker See chyba nie będzie grzechem. Druga część EP#8 przynosi bardziej motoryczny numer. Bas nie stawia rozmazanych kleksów, a zapętla się w wyraźnym, fajnym motywie.
Podoba mi się taka swobodna forma podejścia do tworzenia. Tu nie ma żadnego kalkulowania - czy teraz wypuścić płytę, czy przed świętami. Gramy swoje, niech idzie w świat. Kto ma posłuchać, ten posłucha. Przy lepszej selekcji (zapewne selekcja i tak jest, nie są to całe i wszystkie próby) skleciłoby się z tego bardziej treściwy i silniej oddziaływujący materiał. Ale ja biorę te epy z całym dobrodziejstwem inwentarza. I was do tego zachęcam.
komentarze