23-09-2015
Takie fajne rzeczy też się dzieją w Szczecinie.
Omega Impact - szczeciński-międzynarodowy skład zagrał w środę 23 września krótki koncert w samym centrum miasta, w oficynie przy Mazurskiej 26. Będzie z tego jakaś widełosesja. Co grają? Mieszankę jazzu, piosenki aktorskiej i bliżej nieokreślonego minimalu dźwiękowego.










Omega Impact - szczeciński-międzynarodowy skład zagrał w środę 23 września krótki koncert w samym centrum miasta, w oficynie przy Mazurskiej 26. Będzie z tego jakaś widełosesja. Co grają? Mieszankę jazzu, piosenki aktorskiej i bliżej nieokreślonego minimalu dźwiękowego.










23-09-2015
Pustki ze swoją najnowszą płytą "Safari" - choć nie tylko - zaprezentowały się przy okazji jakiegoś festiwalu tenisowego w Szczecinie, na którzy przychodzi dużo poważnych i bogatych osób. Koncert odbył się 18 września. Było miło, zapraszamy do fotogalerii.












16-08-2015
Dwie nietuzinkowe postaci polskiej alternatywy pojawią się w Domku Grabarza, w kolejnej odsłonie naszego cyklu Tego Słucham. 25 września zagra pochodzący z Wrocławia wszechstronnie uzdolniony gitarzysta Michał Zygmunt oraz Mateusz Rychlicki, czyli MEF, doskonale znany z zespołu Kristen.
Michał Zygmunt to jedna z najbarwniejszych osobowości polskiej sceny gitarowej. Tworzy muzykę, łączącą elementy różnych gatunków - od jazzu, fusion, po muzykę ludową, blues czy world music. Nie waha się również wiązać tych stylów z ambientową elektroniką. Jego solowa działalność przyniosła już trzy albumy: "Światy", "Organic" i "Muzyki". Ostatnie dzieło Zygmunta, płyta "Big Fish In Deep Water" ma inny charakter. Zaprosił do współpracy muzyków, aby nagrać album zainspirowany naturą i wodnymi akwenami.
Na co dzień gra na najróżniejszych rodzajach gitar: akustycznych, barytonowych, rezofonicznych. Zrealizował również własny projekt Odra Guitars, w ramach którego zaprojektował i wykonał trzy gitary z drewna pochodzącego z drzew rosnących nad Odrą. Michał Zygmunt jest zresztą zafascynowany tą rzeką. W tym roku wyruszył w niezwykłą wyprawę barką z Wrocławia do Szczecina. Podczas podróży nagrywał muzykę do starego filmu dokumentalnego, który pokazywał życie na rzece tuż po wojnie.
Jako pierwszy wystąpi MEF, czyli Mateusz Rychlicki w projekcie solowym. Doskonale znany polskiej publiczności perkusista, przede wszystkim ze składu legendarnej w niektórych kręgach grupy Kristen. Współtworzy także zespół Salto (duet z bratem Łukaszem) oraz trio Tre22. Jego solową twórczość ciężko sklasyfikować. To wypadkowa wielu nurtów eksperymentalnej elektroniki, z wiodącą rolą dźwięków charakterystycznych dla muzyki dub czy ambientu. Wiele w tym jest improwizacji, dzięki czemu każdy jego występ jest nieprzewidywalny.
Koncert Michała Zygmunta i MEF-a będzie 26 odsłoną cyklu koncertowego Tego Słucham, realizowanego przez portal TegoSlucham.pl oraz Klub Storrady.
Michał Zygmunt i MEF
Piątek 25 września, godz. 21.00
Domek Grabarza, ul. Storrady 2
Wstęp: 15 zł

Michał Zygmunt to jedna z najbarwniejszych osobowości polskiej sceny gitarowej. Tworzy muzykę, łączącą elementy różnych gatunków - od jazzu, fusion, po muzykę ludową, blues czy world music. Nie waha się również wiązać tych stylów z ambientową elektroniką. Jego solowa działalność przyniosła już trzy albumy: "Światy", "Organic" i "Muzyki". Ostatnie dzieło Zygmunta, płyta "Big Fish In Deep Water" ma inny charakter. Zaprosił do współpracy muzyków, aby nagrać album zainspirowany naturą i wodnymi akwenami.



Na co dzień gra na najróżniejszych rodzajach gitar: akustycznych, barytonowych, rezofonicznych. Zrealizował również własny projekt Odra Guitars, w ramach którego zaprojektował i wykonał trzy gitary z drewna pochodzącego z drzew rosnących nad Odrą. Michał Zygmunt jest zresztą zafascynowany tą rzeką. W tym roku wyruszył w niezwykłą wyprawę barką z Wrocławia do Szczecina. Podczas podróży nagrywał muzykę do starego filmu dokumentalnego, który pokazywał życie na rzece tuż po wojnie.
Jako pierwszy wystąpi MEF, czyli Mateusz Rychlicki w projekcie solowym. Doskonale znany polskiej publiczności perkusista, przede wszystkim ze składu legendarnej w niektórych kręgach grupy Kristen. Współtworzy także zespół Salto (duet z bratem Łukaszem) oraz trio Tre22. Jego solową twórczość ciężko sklasyfikować. To wypadkowa wielu nurtów eksperymentalnej elektroniki, z wiodącą rolą dźwięków charakterystycznych dla muzyki dub czy ambientu. Wiele w tym jest improwizacji, dzięki czemu każdy jego występ jest nieprzewidywalny.



Koncert Michała Zygmunta i MEF-a będzie 26 odsłoną cyklu koncertowego Tego Słucham, realizowanego przez portal TegoSlucham.pl oraz Klub Storrady.
Michał Zygmunt i MEF
Piątek 25 września, godz. 21.00
Domek Grabarza, ul. Storrady 2
Wstęp: 15 zł

07-09-2015
Wyjątkowo kwaśna ta herbata wyszła, a przecież bez cytryny.
Piątek 4 września, Szczecin, kolejna odsłona cyklu Tego Słucham, czyli nasz koncert. Kilkaset kilometrów dalej polska reprezentacja próbuje coś wskórać w meczu z Niemcami. Zapewne właśnie dlatego jakieś 80% przybyłych stanowiła płeć piękna. Brzydale zostali przed telewizorami.
Muzycznie tym razem zestawiliśmy dwie kompletnie różne stylistyki. Zaproszeni do Szczecina The Saturday Tea to piosenkowy rock, podlany trochę stonerem, trochę grungem, trochę bluesem. Ułani Kapitalizmu to z kolei wszystcore (nic nie sprawia takiej przyjemności, jak wymyślanie gatunków). To eksperymentalna jazda bez trzymanki, żonglerka stylami, zabawa konwencją. Kwas.
Wieczór zaczęli Ułani swoim całkiem obszernym, bo godzinnym, setem. Z przyjemnością podglądam jak chłopaki się rozwijają, bo progres widać na przestrzeni kolejnych występów. Zappowo-crimsonowe dziwolągi brzmią coraz intensywniej, po prostu lepiej. A kombinują też coraz odważniej. Mało jest takich kapel w Polsce (warto wspomnieć UDA, Orange The Juice), a w zarzyganym melodyjnym graniem Szczecinie to w ogóle perełka. Nawet jak jeszcze ma małe skazy. Czas na nową płytę panowie. Fajnie też usłyszeć na koncercie głosy, „skąd ich wytrzasnęliście”? Znaczy, że kilku słuchaczy na swojej ziemi przybyło.
Jednodniowy desant na Pomorze Zachodnie przeprowadzili The Saturday Tea. Taką postawę bardzo szanujemy, bo nie każdemu chce się przerypać 600 km żeby zagrać jeden gig za – nie oszukujmy się – niewielką kasę. Trójka młodzieńców zagrała bardzo energetyczny set, chwilami kokietując publiczność urokliwymi piosenkami, innym razem ziejąc gitarowym ogniem. Siłą Herbaciarzy jest na pewno umiejętność pogodzenia i wyważenia tych czynników. Będziemy wypatrywać nowego albumu, który właśnie powstaje i którego zajawkę mogliśmy usłyszeć – dwa numery poleciały zupełnie premierowo.
Poza występami na pewno zapamiętamy próby lutowania gitary godzinę przed koncertem i wspomnianą już sfeminizowaną publikę.
No to tyle, bez przeciągania zapraszamy do fotogalerii.
[rad]
Autor: bigos art.



















Piątek 4 września, Szczecin, kolejna odsłona cyklu Tego Słucham, czyli nasz koncert. Kilkaset kilometrów dalej polska reprezentacja próbuje coś wskórać w meczu z Niemcami. Zapewne właśnie dlatego jakieś 80% przybyłych stanowiła płeć piękna. Brzydale zostali przed telewizorami.
Muzycznie tym razem zestawiliśmy dwie kompletnie różne stylistyki. Zaproszeni do Szczecina The Saturday Tea to piosenkowy rock, podlany trochę stonerem, trochę grungem, trochę bluesem. Ułani Kapitalizmu to z kolei wszystcore (nic nie sprawia takiej przyjemności, jak wymyślanie gatunków). To eksperymentalna jazda bez trzymanki, żonglerka stylami, zabawa konwencją. Kwas.
Wieczór zaczęli Ułani swoim całkiem obszernym, bo godzinnym, setem. Z przyjemnością podglądam jak chłopaki się rozwijają, bo progres widać na przestrzeni kolejnych występów. Zappowo-crimsonowe dziwolągi brzmią coraz intensywniej, po prostu lepiej. A kombinują też coraz odważniej. Mało jest takich kapel w Polsce (warto wspomnieć UDA, Orange The Juice), a w zarzyganym melodyjnym graniem Szczecinie to w ogóle perełka. Nawet jak jeszcze ma małe skazy. Czas na nową płytę panowie. Fajnie też usłyszeć na koncercie głosy, „skąd ich wytrzasnęliście”? Znaczy, że kilku słuchaczy na swojej ziemi przybyło.
Jednodniowy desant na Pomorze Zachodnie przeprowadzili The Saturday Tea. Taką postawę bardzo szanujemy, bo nie każdemu chce się przerypać 600 km żeby zagrać jeden gig za – nie oszukujmy się – niewielką kasę. Trójka młodzieńców zagrała bardzo energetyczny set, chwilami kokietując publiczność urokliwymi piosenkami, innym razem ziejąc gitarowym ogniem. Siłą Herbaciarzy jest na pewno umiejętność pogodzenia i wyważenia tych czynników. Będziemy wypatrywać nowego albumu, który właśnie powstaje i którego zajawkę mogliśmy usłyszeć – dwa numery poleciały zupełnie premierowo.
Poza występami na pewno zapamiętamy próby lutowania gitary godzinę przed koncertem i wspomnianą już sfeminizowaną publikę.
No to tyle, bez przeciągania zapraszamy do fotogalerii.
[rad]
Autor: bigos art.



















30-08-2015
No i zagrali. 24 odsłona cyklu Tego Słucham za nami.
Marszałek Pizdudski One Man Band pojawił się z nowymi numerami. Nie będziemy zdradzać o czym są, żeby nie psuć zabawy. Ale możemy zapewnić, że fani pana marszałka będą zadowoleni. Poziom wyrzygiwanej frustracji chyba nawet wzrósł. Ale nie zmieniło się jedno – marszałek świętości nie uznaje żadnych, jedzie po tematach tabu i pseudonietykalnych niczym punkowy walec. A właśnie – jeszcze więcej punka u marszałka, bo wziął i wsiadł na bas i zasuwa w stylu Sleaford Mods. No warto czekać na nowy materiał i czyhać na jego koncerty.
Chłopaki z Good Night Chicken to też niezłe nicponie. Jak na tak krótki staż sceniczny, bo grają od jakoś roku, to naprawdę, żadnych kompleksów, żadnego krygowania i umizgów. Krew, pot i garaż rock. Pełna energii ściana dźwięku. A to przecież tyko perkusja i gitara. Wysłaliśmy już podczas koncertu esa do Rojasa, żeby ogarnął się i czasem przez liczenie korków nie przegapił ich na edycję 2016.
Foty cyknął Marcin Manowski.







Marszałek Pizdudski One Man Band pojawił się z nowymi numerami. Nie będziemy zdradzać o czym są, żeby nie psuć zabawy. Ale możemy zapewnić, że fani pana marszałka będą zadowoleni. Poziom wyrzygiwanej frustracji chyba nawet wzrósł. Ale nie zmieniło się jedno – marszałek świętości nie uznaje żadnych, jedzie po tematach tabu i pseudonietykalnych niczym punkowy walec. A właśnie – jeszcze więcej punka u marszałka, bo wziął i wsiadł na bas i zasuwa w stylu Sleaford Mods. No warto czekać na nowy materiał i czyhać na jego koncerty.
Chłopaki z Good Night Chicken to też niezłe nicponie. Jak na tak krótki staż sceniczny, bo grają od jakoś roku, to naprawdę, żadnych kompleksów, żadnego krygowania i umizgów. Krew, pot i garaż rock. Pełna energii ściana dźwięku. A to przecież tyko perkusja i gitara. Wysłaliśmy już podczas koncertu esa do Rojasa, żeby ogarnął się i czasem przez liczenie korków nie przegapił ich na edycję 2016.
Foty cyknął Marcin Manowski.







15-08-2015
W kolejnej odsłonie cyklu Tego Słucham zaprosiliśmy do Szczecina The Saturday Tea. Przed nimi zagrają nasi miejscowi szaleńcy z Ułani Kapitalizmu. Koncert w piątek 4 września w Domku Grabarza.
The Saturday Tea to warszawska formacja, która uznawana jest za nadzieję polskiego gitarowego grania. Mają za sobą występy na czołowych polskich festiwalach. Pojawili się na OFF Festivalu, Europejskich Targach Muzycznych Gazety CJG czy Soundrive Festivalu. Zespół został dostrzeżony również poza granicami kraju, o czym świadczy zaproszenie na tegoroczną edycję festiwalu SXSW w Teksasie.
Gitarowe granie w przypadku The Saturday Tea ma wyjątkowo szerokie znaczenie i właściwie nie sposób jednoznacznie określić ich gatunkowo. Znajdziemy w ich muzyce grunge’owy ciężar, stonerową motoryczność i przebojowości cechującą kapele z Wysp Brytyjskich.
Na swoim koncie mają debiutancką epkę oraz zeszłoroczny longplay “Shindig”, który został nagrany i wyprodukowany przy współpracy z Michałem Kupiczem (realizował płyty takich grup jakKristen, Olivier Heim, Jerz Igor, KRÓL). “Grupa dość powszechnie uznawana za jedną największych nadziei polskiej sceny gitarowej. Nagrali jeden z najlepszych debiutów.” – pisał o albumie Łukasz Kamiński, z Gazety Wyborczej. Obecnie grupa pracuje nad nowym wydawnictwem. The Saturday Tea to Jan Wiśniewski, Aleksander Makowski, Antoni Orłoś.
Ułani Kapitalizmu to pięciu młodzieńców, którzy mają dziwne inspiracje muzyczne i grają jeszcze dziwniejszą muzykę. Jeśli myślicie, że długo wytrzymają z jedną melodią pod palcami, to się mylicie, bo nosi ich szatan i skaczą z jednej stylistyki do drugiej. Dlatego nie zdziwcie się, że po noise rockowym docisku usłyszycie softowe klimaty lat 80, a po jazzowym łamańcu wjedzie klimatyczny space rock. No jak zawsze nie wiadomo czego się spodziewać.
The Saturday Tea + Ułani Kaputalizmu w Domku Grabarza
Piątek 4 września, godz. 21.00
Ul. Storrady 2
Wjazd: 15 złociszy

The Saturday Tea to warszawska formacja, która uznawana jest za nadzieję polskiego gitarowego grania. Mają za sobą występy na czołowych polskich festiwalach. Pojawili się na OFF Festivalu, Europejskich Targach Muzycznych Gazety CJG czy Soundrive Festivalu. Zespół został dostrzeżony również poza granicami kraju, o czym świadczy zaproszenie na tegoroczną edycję festiwalu SXSW w Teksasie.



Gitarowe granie w przypadku The Saturday Tea ma wyjątkowo szerokie znaczenie i właściwie nie sposób jednoznacznie określić ich gatunkowo. Znajdziemy w ich muzyce grunge’owy ciężar, stonerową motoryczność i przebojowości cechującą kapele z Wysp Brytyjskich.



Na swoim koncie mają debiutancką epkę oraz zeszłoroczny longplay “Shindig”, który został nagrany i wyprodukowany przy współpracy z Michałem Kupiczem (realizował płyty takich grup jakKristen, Olivier Heim, Jerz Igor, KRÓL). “Grupa dość powszechnie uznawana za jedną największych nadziei polskiej sceny gitarowej. Nagrali jeden z najlepszych debiutów.” – pisał o albumie Łukasz Kamiński, z Gazety Wyborczej. Obecnie grupa pracuje nad nowym wydawnictwem. The Saturday Tea to Jan Wiśniewski, Aleksander Makowski, Antoni Orłoś.
Ułani Kapitalizmu to pięciu młodzieńców, którzy mają dziwne inspiracje muzyczne i grają jeszcze dziwniejszą muzykę. Jeśli myślicie, że długo wytrzymają z jedną melodią pod palcami, to się mylicie, bo nosi ich szatan i skaczą z jednej stylistyki do drugiej. Dlatego nie zdziwcie się, że po noise rockowym docisku usłyszycie softowe klimaty lat 80, a po jazzowym łamańcu wjedzie klimatyczny space rock. No jak zawsze nie wiadomo czego się spodziewać.



The Saturday Tea + Ułani Kaputalizmu w Domku Grabarza
Piątek 4 września, godz. 21.00
Ul. Storrady 2
Wjazd: 15 złociszy

30-06-2015
Magnificent Muttley i Call The Wolf zagrali w ostatniej odsłonie cyklu Tego Słucham przed wakacyjną przerwą. Było to 19 czerwca w Domku Grabarza w Szczecinie. Z cyklem wracamy na jesień. Poniżej trochę fot z koncertu.
Autorzy zdjęć - Dawid Ilnicki i Marcin Manowski. Fotogaleria odpala się po kliknięciu w fotę.











Autorzy zdjęć - Dawid Ilnicki i Marcin Manowski. Fotogaleria odpala się po kliknięciu w fotę.












10-08-2015
Mamy dla was do zgarnięcia ładnie wydane cd duetu z Gdyni, nowofalowych Dogs In Trees.
Pytanie brzmiało: ile wydawnictw Dogs In Trees mają na swoim koncie?
Prawidłowa odpowiedź to: 6. (z tego jeden LP).
Płyty trafiają do: Jana Szustaka, Pawła Sarny.
Gratulejszyn!

Pytanie brzmiało: ile wydawnictw Dogs In Trees mają na swoim koncie?
Prawidłowa odpowiedź to: 6. (z tego jeden LP).
Płyty trafiają do: Jana Szustaka, Pawła Sarny.
Gratulejszyn!