16-05-2015
Szmaty zagrały w jedynej majowej odsłonie cyklu Tego Słucham. Parę fotek na pamiątkę.
















20-04-2015
W maju cykl Tego Słucham ma jedną, ale konkretną odsłonę. Szmaty...i to na łące. 15 maja, Szczecin.
Jak często można zobaczyć koncert prosto z paki busa? Już wkrótce będzie ku temu okazja. W piątek 15 maja na Łące Kany zagra świnoujsko-szczeciński zespół Szmaty. Będzie to kolejna odsłona cyklu koncertowego Tego Słucham. Wstęp wolny.
W 3/4 Szmaty to muzycy ze Świnoujścia, cała reszta pochodzi ze Szczecina –precyzuje sam zespół. To projekt muzyków związanych ze świnoujskim Ludojadem, grupą tak zwariowaną i eklektyczną, jak tylko można sobie wyobrazić. W Szmatach spotkali się by pograć bardziej jednorodną muzykę – psychodelicznego, improwizowanego rockendrola. Nie porzucają przy tym swojego ironicznego poczucia humoru.
Zespół ma już na swoim koncercie sporo koncertów, m.in. na Festiwalu Fląder w Gdańsku, gdzie również wystąpił ze swojego busa, wzbudzając duże zainteresowanie. W grudniu 2014 roku ukazał się ich pierwszy album, zatytułowany po prostu „Szmaty”. Krążek zawiera 11 premierowych utworów nasza recenzja..
Znajdziemy pośród nich typowo rockowe, transowe kompozycje, jak i elementy noise rocka, punka, czy nawet jazzu. Można się doszukać także wpływów trójmiejskiej sceny gitarowej. Koncertowy set pozostaje jednak wielką niewiadomą – Szmaty uwielbiają improwizację i o tym, w którym kierunku podąży występ decydują czynniki bliżej nieokreślone.
Koncert będzie kolejną odsłoną cyklu koncertowego Tego Słucham, organizowanego przez portal TegoSlucham.pl we współpracy z partnerami - tym razem z Piwnicą Kany.
Płyta do odsłuchu i pobrania:
Szmaty z busa
Piątek 15 maja 2015 r., godz. 21.30
Łąka Kany, pl. Św. Piotra i Pawła 4/5, Szczecin
Wstęp wolny

Jak często można zobaczyć koncert prosto z paki busa? Już wkrótce będzie ku temu okazja. W piątek 15 maja na Łące Kany zagra świnoujsko-szczeciński zespół Szmaty. Będzie to kolejna odsłona cyklu koncertowego Tego Słucham. Wstęp wolny.
W 3/4 Szmaty to muzycy ze Świnoujścia, cała reszta pochodzi ze Szczecina –precyzuje sam zespół. To projekt muzyków związanych ze świnoujskim Ludojadem, grupą tak zwariowaną i eklektyczną, jak tylko można sobie wyobrazić. W Szmatach spotkali się by pograć bardziej jednorodną muzykę – psychodelicznego, improwizowanego rockendrola. Nie porzucają przy tym swojego ironicznego poczucia humoru.
Zespół ma już na swoim koncercie sporo koncertów, m.in. na Festiwalu Fląder w Gdańsku, gdzie również wystąpił ze swojego busa, wzbudzając duże zainteresowanie. W grudniu 2014 roku ukazał się ich pierwszy album, zatytułowany po prostu „Szmaty”. Krążek zawiera 11 premierowych utworów nasza recenzja..
Znajdziemy pośród nich typowo rockowe, transowe kompozycje, jak i elementy noise rocka, punka, czy nawet jazzu. Można się doszukać także wpływów trójmiejskiej sceny gitarowej. Koncertowy set pozostaje jednak wielką niewiadomą – Szmaty uwielbiają improwizację i o tym, w którym kierunku podąży występ decydują czynniki bliżej nieokreślone.
Koncert będzie kolejną odsłoną cyklu koncertowego Tego Słucham, organizowanego przez portal TegoSlucham.pl we współpracy z partnerami - tym razem z Piwnicą Kany.
Płyta do odsłuchu i pobrania:
Szmaty z busa
Piątek 15 maja 2015 r., godz. 21.30
Łąka Kany, pl. Św. Piotra i Pawła 4/5, Szczecin
Wstęp wolny

03-05-2015
Na majówkę do Szczecina zawitała wrocławska folkowa ekipa z Wrocławia - Kapela Timingeriu. Kilka fotek z ich koncertu w Piwnicy Kany.
Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.














Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.















03-05-2015
Było rockowo, było piosenkowo. 25 kwietnia w Szczecinie ogarnialiśmy kolejną odsłonę cyklu Tego Słucham. Zagrali Popsysze z Trójmiasta i Kapitan Stereo ze Szczecina.
Zdjęcia Dawid Ilnicki. Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.


















Zdjęcia Dawid Ilnicki. Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.


















15-04-2015
Gdańskie trio Popsysze zagra 25 kwietnia w Domku Grabarza w kolejnej odsłonie cyklu Tego Słucham. Zespół będzie promować swoją najnowszą płytę „Popsute”. Jako support zagra szczeciński skład Kapitan Stereo.
Popsysze to rock and rollowe trio, które powstało w 2008 roku w Trójmieście. Mają na koncie dwa albumy. Pierwszy z nich zatytułowany „Popstory” ukazał się w 2012 roku. Drugi krążek pochodzi ze stycznia tego roku i nosi tytuł „Popsute”. Nietypowy tytuł płyty wziął się stąd, że trio lubi „psuć” ładne piosenki, dłuższymi psychodelicznymi improwizacjami, nie stroniąc od mocniejszych rockowych brzmień - począwszy od hard rocka aż po stoner rock. W efekcie otrzymujemy nośne, wpadające w ucho utwory, które rozwijają się w długie kompozycje, pełne zmian tempa. Właściwie każdy z utworów z „Popsute” posiada radiowy potencjał.
Druga płyta to także istotna zmiana w warstwie lirycznej. Popsysze nie śpiewają już po angielsku, lecz w języku ojczystym i jak się okazuje, radzą sobie z nim całkiem sprawnie. Zespół tworzą Jarosław Marciszewski (gitara, wokal), Jakub Świątek (perkusja) i Sławek Draczyński (bas)
Tutaj znajdziecie recenzję ich najnowszej płyty.
Jako support zagra szczeciński zespół Kapitan Stereo. To kwartet, również poruszający się w rockowej stylistyce. Śpiewają przy tym bez zbędnego zadęcia o własnej codzienności.
Koncert Popsysze + Kapitan Stereo
Sobota, 25 kwietnia, godz. 21.00
Domek Grabarza, ul. Storrady 2
Bilety 15 zł (dostępne w przedsprzedaży w Piwnicy Kany)
Wydarzenie na fejsie - zapisywać się!

Popsysze to rock and rollowe trio, które powstało w 2008 roku w Trójmieście. Mają na koncie dwa albumy. Pierwszy z nich zatytułowany „Popstory” ukazał się w 2012 roku. Drugi krążek pochodzi ze stycznia tego roku i nosi tytuł „Popsute”. Nietypowy tytuł płyty wziął się stąd, że trio lubi „psuć” ładne piosenki, dłuższymi psychodelicznymi improwizacjami, nie stroniąc od mocniejszych rockowych brzmień - począwszy od hard rocka aż po stoner rock. W efekcie otrzymujemy nośne, wpadające w ucho utwory, które rozwijają się w długie kompozycje, pełne zmian tempa. Właściwie każdy z utworów z „Popsute” posiada radiowy potencjał.



Druga płyta to także istotna zmiana w warstwie lirycznej. Popsysze nie śpiewają już po angielsku, lecz w języku ojczystym i jak się okazuje, radzą sobie z nim całkiem sprawnie. Zespół tworzą Jarosław Marciszewski (gitara, wokal), Jakub Świątek (perkusja) i Sławek Draczyński (bas)
Tutaj znajdziecie recenzję ich najnowszej płyty.
Jako support zagra szczeciński zespół Kapitan Stereo. To kwartet, również poruszający się w rockowej stylistyce. Śpiewają przy tym bez zbędnego zadęcia o własnej codzienności.



Koncert Popsysze + Kapitan Stereo
Sobota, 25 kwietnia, godz. 21.00
Domek Grabarza, ul. Storrady 2
Bilety 15 zł (dostępne w przedsprzedaży w Piwnicy Kany)
Wydarzenie na fejsie - zapisywać się!

20-04-2015
Szczecin choć miastem jest dużym, jakoś do tej pory nie obchodził gremialnie święta płyt i winyli. Wreszcie w tym roku oficjalna impreza odbyła się w OFF Marinie 18 kwietnia. Zobaczcie jak to wyglądało.
Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.









Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.










20-04-2015
Wpadliśmy posłuchać jak Straight Jack Cat hałasują w Szczecinie. Zagrali 17 kwietnia we Free Blues Clubie. Mała porcja zdjęć.
Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.













Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.














14-04-2015
...i czaszką bliżej nieokreślonego zwierza. Tak właśnie wyglądała ostatnia odsłona naszego cyklu Tego Słucham. W Szczecinie piątek 10 kwietnia zagrali: Asia i Koty oraz Snowid. Było grubo.
To było tak. Asię chcieliśmy już wcześniej zaprosić do Domku Grabarza, podobnie kombinowaliśmy ze Snowidem. I Nasiono nagle wyskoczyło, że robią ich wspólną trasę. Czy można wyobrazić sobie piękniejszy prezent?
Dwie rzeczy nas martwiły. Po pierwsze – konkurencyjny koncert. W Hormonie miał grać XXANNAXX, zapisało się jakieś 800 osób, czyli mniej więcej tyle, ile w ogóle w Szczecinie chodzi na wszelakie koncerty. Dwa telefony, mały szantaż i koncert przełożony, że niby się wokalistka rozchorowała. Nie ważne – ważne, że wyeliminowani (żart suchar oczywiście, nikomu nie życzymy odwołanych koncertów). Druga sprawa – data. 10 kwietnia, wiadomo o co chodzi. W Szczecinie marsze żałobno-patriotyczne i pytanie – może większość ludzi wybierze zadumę zamiast hucznej zabawy z piękną Asią i brodatym wikingiem? Jak się okazało - wręcz przeciwnie. Nawet pewna zagubiona dusza trafiła do Domku podczas koncertu. Wchodzi dziadek z flagą i mówi, że z marszu, a tu co się dzieje, żałoby żadnej nie ma, skandal. Los chciał, że trafił na moment, gdy swoim powabnym głosem nuciła Asia, przygrywając sobie melancholijnie na gitarze. – Panie, niech pan zobaczy jak cicho gramy, do zadumy, do refleksji. Tu ludzie mają łzy w oczach – mówiliśmy, co pana przekonało ostatecznie i rad ze stanu ducha młodego pokolenia ruszył dalej. I dodał jeszcze: to ja lecę!… 10 kwietnia…lecę. Żartowniś. Tak czy siak - dobrze, że nie trafił jak akurat wydzierał się wymachujący rogatą czaszką Snowid. I tym sposobem wstęp mamy za sobą…
Asia i Koty to najwyższa półki polskich gitarowo-klawiszowych smętów. Cichutki wokal o wyjątkowej barwie i czystości oraz urocze, oczywiście smutnawe piosenki. To była wielka przyjemność posłuchać, jak jej głos wypełnia przyciemnione przestrzenie Domku Grabarza. Z tym że zestawienie jej z rozpierduchą od Snowida sprawiło, że chętni na harce, nie do końca mogli się skupić na tak wymagającej uwagi twórczości.
No i Snowid, gwóźdź programu, król głuszy, wraz ze swym pomocnikiem DJ Grzybem. Ciężko stwierdzić co w tym projekcie jest bardziej pojechane – czy sama muzyka, przedziwne pogańskie disco połączone z punkowymi krzykami, czy sam show, który przedstawiają na scenie. A rzeczywiście robią wrażenie. Obowiązkowo występują na boso. Snowid w lajkrach czy tam rajtuzach, umazany błotem z mokradeł Krakowa, popijający wodę podczas występu z gustownego bukłaka. Do tego bujna czupryno-broda, bo właściwie nie wiadomo gdzie jedno się kończy, a gdzie drugie zaczyna. Natomiast Dj Grzyb…eh, wystarczy spojrzeć na zdjęcia by zrozumieć jak nietypowy tworzą duet. Że też ta wielka pieczara wytrzymuje tak intensywne podskakiwanie… Pogańskie disco odnalazło się znakomicie w małym domku, w którym niegdyś mieszkał grabarza i teksty o magicznej ropusze, marsjańskim młocie, wielkim robalu, czarnej tęczy czy podróży przez bagna zabrzmiały tam jeszcze dobitniej.
„krzycz! niech zadrży ziemia
niech twoi wrogowie zginą w płomieniach
krzycz! niech potężny cyklon
zniszczy na swojej drodze wszystko
i niech wicher przewróci stronę
w księdze czarami przepełnionej
krzycz! niech czarne chmury
spadną na ten świat ponury
krzycz! przywołuj żywioły
niech przed oczami tańczą kolory”
Żadna, ale to żadna publiczność nie oprze się mocy tej muzyki i energii, jaką duet zaraża ze sceny. Był to zdecydowanie jeden z najbardziej szalonych koncertów w ramach naszego cyklu. Obejrzyjcie sobie foty i do zobaczenia na następnych koncertach. ( tutaj info o następnym).
Zdjęcia autorstwa Marcina Manowskiego. Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.


















To było tak. Asię chcieliśmy już wcześniej zaprosić do Domku Grabarza, podobnie kombinowaliśmy ze Snowidem. I Nasiono nagle wyskoczyło, że robią ich wspólną trasę. Czy można wyobrazić sobie piękniejszy prezent?
Dwie rzeczy nas martwiły. Po pierwsze – konkurencyjny koncert. W Hormonie miał grać XXANNAXX, zapisało się jakieś 800 osób, czyli mniej więcej tyle, ile w ogóle w Szczecinie chodzi na wszelakie koncerty. Dwa telefony, mały szantaż i koncert przełożony, że niby się wokalistka rozchorowała. Nie ważne – ważne, że wyeliminowani (żart suchar oczywiście, nikomu nie życzymy odwołanych koncertów). Druga sprawa – data. 10 kwietnia, wiadomo o co chodzi. W Szczecinie marsze żałobno-patriotyczne i pytanie – może większość ludzi wybierze zadumę zamiast hucznej zabawy z piękną Asią i brodatym wikingiem? Jak się okazało - wręcz przeciwnie. Nawet pewna zagubiona dusza trafiła do Domku podczas koncertu. Wchodzi dziadek z flagą i mówi, że z marszu, a tu co się dzieje, żałoby żadnej nie ma, skandal. Los chciał, że trafił na moment, gdy swoim powabnym głosem nuciła Asia, przygrywając sobie melancholijnie na gitarze. – Panie, niech pan zobaczy jak cicho gramy, do zadumy, do refleksji. Tu ludzie mają łzy w oczach – mówiliśmy, co pana przekonało ostatecznie i rad ze stanu ducha młodego pokolenia ruszył dalej. I dodał jeszcze: to ja lecę!… 10 kwietnia…lecę. Żartowniś. Tak czy siak - dobrze, że nie trafił jak akurat wydzierał się wymachujący rogatą czaszką Snowid. I tym sposobem wstęp mamy za sobą…
Asia i Koty to najwyższa półki polskich gitarowo-klawiszowych smętów. Cichutki wokal o wyjątkowej barwie i czystości oraz urocze, oczywiście smutnawe piosenki. To była wielka przyjemność posłuchać, jak jej głos wypełnia przyciemnione przestrzenie Domku Grabarza. Z tym że zestawienie jej z rozpierduchą od Snowida sprawiło, że chętni na harce, nie do końca mogli się skupić na tak wymagającej uwagi twórczości.
No i Snowid, gwóźdź programu, król głuszy, wraz ze swym pomocnikiem DJ Grzybem. Ciężko stwierdzić co w tym projekcie jest bardziej pojechane – czy sama muzyka, przedziwne pogańskie disco połączone z punkowymi krzykami, czy sam show, który przedstawiają na scenie. A rzeczywiście robią wrażenie. Obowiązkowo występują na boso. Snowid w lajkrach czy tam rajtuzach, umazany błotem z mokradeł Krakowa, popijający wodę podczas występu z gustownego bukłaka. Do tego bujna czupryno-broda, bo właściwie nie wiadomo gdzie jedno się kończy, a gdzie drugie zaczyna. Natomiast Dj Grzyb…eh, wystarczy spojrzeć na zdjęcia by zrozumieć jak nietypowy tworzą duet. Że też ta wielka pieczara wytrzymuje tak intensywne podskakiwanie… Pogańskie disco odnalazło się znakomicie w małym domku, w którym niegdyś mieszkał grabarza i teksty o magicznej ropusze, marsjańskim młocie, wielkim robalu, czarnej tęczy czy podróży przez bagna zabrzmiały tam jeszcze dobitniej.
„krzycz! niech zadrży ziemia
niech twoi wrogowie zginą w płomieniach
krzycz! niech potężny cyklon
zniszczy na swojej drodze wszystko
i niech wicher przewróci stronę
w księdze czarami przepełnionej
krzycz! niech czarne chmury
spadną na ten świat ponury
krzycz! przywołuj żywioły
niech przed oczami tańczą kolory”
Żadna, ale to żadna publiczność nie oprze się mocy tej muzyki i energii, jaką duet zaraża ze sceny. Był to zdecydowanie jeden z najbardziej szalonych koncertów w ramach naszego cyklu. Obejrzyjcie sobie foty i do zobaczenia na następnych koncertach. ( tutaj info o następnym).
Zdjęcia autorstwa Marcina Manowskiego. Fotogaleria odpala się po kliknięciu w zdjęcie.

















